22 lipca 2013

Rozdział 111

O jejku... o.O
Ale mnie znowu długo nie było... O.O
Strasznie Was przepraszam, naprawdę ;(
Nie mam kompletnie głowy do pisania, a zepsuty netbook pogorszył sprawę...  -.-
Dobra, nie przynudzam więcej i postaram się coś wyskrobać, choć wątpię, że mi wyjdzie ...
Biorąc pod uwagę to, że spodobał się Wam rozdział z perspektywy Jamesa, który ma już 23 lata *-* (mój mąż dorósł xd), ten rozdział również będzie poświęcony głównie jemu ; D
Zapraszam... ;>




~*~







Jęknąłem niezadowolony, gdy mój budzik zadzwonił, na co tylko nakryłem głowę poduszką. Jednym ruchem ręki go wyłączyłem i ponownie opadłem na moją mięciutką podusię.
- James...? - usłyszałem cichy szept mojej ukochanej.
- Tak...? - otworzyłem jedno oko, patrząc na nią zasypany.
- Wierzysz Jennifer...? - spytała cicho, ledwo słyszalnie, przysuwając się bliżej mnie.
- Nie mogę tego robić, ponieważ nie wiem, o co się pokłóciłyście. Jennifer pewnie chodziło o coś innego, a nie o to, o co ją posądzasz... - mruknąłem w poduszkę, by po chwili podnieść głowę z braku powietrza.
- Ale... - chciała zaprzeczyć.
- Słońce, porozmawiaj z nią... - wtrąciłem się. - Wyjaśnicie sobie wszystko na spokojnie i będzie dobrze.
- Nie chcę z nią rozmawiać... - mruknęła, siadając.
- Jessica... - westchnąłem ciężko, również siadając.
- Nie, James, nie chcę... - założyła ręce na piersi.
- Jeśli nie zrobisz tego dla siebie to zrób to dla mnie, proszę... - przyłożyłem jej dłoń do policzka, patrząc w oczy.
- James... - westchnęła ciężko.
- Proszę... - szepnąłem cicho.
- Dobrze, ale robię to tylko dla ciebie... - przytuliła mnie mocno za szyję. Odetchnąłem głęboko, zamykając oczy. Jestem na dobrej drodze do tego, aby mi wszystko o sobie opowiedziała...






^*^
Oczami Jessici
^*^





- Hej... - niepewnie weszłam do kuchni, gdzie chłopcy w najlepsze rozmawiali.
- Wyspana...? - uśmiechnął się James, całując mnie w policzek.
- Tak sobie... - mruknęłam cicho, naciągając rękawy jego bluzy, którą miałam na sobie. - Co gotujesz...? - stanęłam obok Carlosa, patrząc na patelnię.
- Naleśniki, a co? Zgłodniałaś? - spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Odrobinę... - mruknęłam speszona.
- To siadaj, a zaraz będziesz pełna - wyszczerzył się Kendall, nakrywając do stołu.
- Dooobry... - do kuchni wszedł uśmiechnięty Logan. - A pani zgłodniała? - spojrzał na mnie rozbawiony.
- Daj jej spokój... - mruknął James, robiąc wszystkim kawę. Pokręciłam na to głową z niedowierzaniem.
- Boya! Jestem wielki! - wykrzyknął Carlos, gdy na talerzu obok patelni pojawił się stos naleśników, na co chłopcy parsknęli śmiechem, a ja jedynie się uśmiechnęłam.
- Jessica, z czekoladą czy z syropem klonowym? - spytał Kendall z głową w lodówce.
- Z... - nie dane było mi skończyć, bo rozległ się dzwonek do drzwi.
- Otwarte! - krzyknął Logan, nalewając sobie mleka do kawy. Po chwili w kuchni pojawiła się Rocky w towarzystwie Nathana. Zdziwiłam się na ich widok, tak jak reszta. W końcu ich nie znali.
- Coś się stało? - James uniósł brwi do góry.
- My do... - zaczęła Parker, ale jej przerwałam.
- Chodźmy do przedpokoju... - mruknęłam, ciągnąc ich w wyznaczone przez siebie miejsce. - Co wy tu robicie...? - spytałam cicho, patrząc na nich.
- Chcemy, żebyś się w końcu pogodziła z Jennifer - oznajmił Nathan całkiem poważnie.
- Czemu...? - założyłam ręce na piersi.
- Oskarżyłaś ją bezpodstawnie o coś, czego nie zrobiła! To chyba wystarczający powód! - syknęła cicho Rocky.
- Porozmawiaj z nią, proszę... - Nathan spojrzał na mnie błagalnie. - Nie wychodzi z domu, ciągle płacze i nawer z nami nie chce rozmawiać.
- Jessica... - Rocky spojrzała na mnie uważnie.
- No dobrze, niech będzie... - westchnęłam ciężko. - Lecę do Middletown, zadzwonię do niej jeszcze.
- Dzięki! - Nathan mnie przytulił, a zaraz po nim młodsza siostra Joe. Pożegnali się i wyszli, a ja wróciłam do kuchni, gdzie dosłownie wryło mnie w podłogę. Na blacie siedziała Patricia i to w koszuli Logana, dziwne było to, że jej właściciela w kuchni nie było.
- Jak długo spałam...? - spojrzałam na Jamesa, który razem z Carlosem i Kendallem siedział przy stole.
- Dość długo... - mruknął, popijając kawę.
- Jessica, słońce, gdzieś ty tyle czasu była? - zaśmiała się Taylor. - Dużo minęło od naszego ostatniego spotkania.
- Nie nazwałabym tego 'spotkaniem'... - mruknęłam, siadając Jamesowi na kolanach.
- No tak przecież my się prawie nie znamy... - machnęła ręką, wywracając oczami. - A gdzie ta wiedźma Jennifer? Podobno się pokłóciłyście.
- To nie twoja sprawa... - spojrzałam na nią uważnie.
- A co mi zrobisz? Poskarżysz się mamusi...? - prychnęła. - Pytanie tylko, czy to jest ta prawdziwa...
- Ej, nie przeginaj! - James się zdenerwował.
- Stul dziób, kochasiu...! - syknęła, patrząc na niego.
- Nie obrażaj go, do cholery, ty wypudrowana laluniu! - podniosłam głos, wstając. Zdenerwowała mnie, naprawdę.
- O proszę, widać Jennifer czegoś cię nauczyła... - uśmiechnęła się szatańsko.
- Nie waż się mówić na nią złego słowa...! - syknęłam, po czym talerz z pysznymi naleśnikami Carlosa, które aktualnie jadł Kendall, wylądował na jej twarzy.
- Hej...! - oburzył się. - Jadłem je!
- Moje naleśniki...! - Carlito złapał się za głowę załamany.
- Szkoda ich, słońce. Naprawdę były dobre... - westchnął ciężko James.
- Ty mała, wredna...! - Patricia spojrzała na mnie zabójczo.
- Tak, tak, słyszałam to wiele razy... - wywróciłam oczami. - A teraz wynocha i niech cię nie widzę więcej w tym domu! - syknęłam, na co wściekła wyszła z kuchni.
- Brawo, kochanie... - James pociągnął mnie na swoje kolana, po czym musnął mój policzek.
- Nikt nie będzie obrażał mi przyjaciółki... - mruknęłam nadal poddenerowana.
- Dzwoń po Jennifer i mamy dzień nad basenem! - wyszczerzył się Kendall, szturchając Carlosa.
- No już, już... - zaśmiał się, wybierając jej numer. Jednak, jak się spodziewałam, nie odebrała. Może jest zajęta, pomyślałam z westchnieniem. Chłopaki jednak nie myśleli zrezygnować z kąpieli w ich ukochanym basenie, więc wykorzystałam okazję i wyszlam na spacer. Musiałam pobyć chwilę sama, żeby jakoś to wszystko przemyśleć i odreagować. Już od dawna myślałam nad tym, aby zabrać Jamesa do Middletown i wszystko mu opowiedzieć od początku... Cały mój życiorys. W końcu jesteśmy razem, a przez moje zachowanie tylko go tracę, przynajmniej tak mi się wydaje...






^*^
Oczami Carlosa
^*^





- Powiedz, czemu nie odebrałaś rano telefonu? - spojrzałem na nią zmartwiony. - Dzwoniłem dwa razy.
- Przepraszam, ale byłam w pracy... - westchnęła ciężko. - Zresztą komórkę miałam w torbie.
- Jennifer, martwię się o ciebie... - mruknąłem, patrząc na kinowy ekran, na którym leciała jakaś komedia.
- Nie masz powodów... - uśmiechnęła się, odwracając głowę w moją stronę. - Jestem już duża.
- A co z Jess? Pogodzicie się? - spytałem niepewnie.
- Myślę, że tak... - odetchnęła z ulgą. - Pisała do mnie, że chce się jutro spotkać, ale czy to wypali, to nie wiem.
- Dobrze by było, aby wszystko było z powrotem po staremu - uśmiechnąłem się ciepło.
- Taa... - westchnęła z uśmiechem, kładąc głowę na moim ramieniu.
- Tylko nie zaśnij... - mruknąłem rozbawiony, na co zaśmiała się cicho i na mnie spojrzała. Mimowolnie odnalazłem wzrokiem jej tęczówki, które dosłownie mnie zahipnotyzowały. Nie mogłem przestać w nie patrzeć, były cudowne... wręcz niesamowite. To, co czułem było nie do opisania. Delikatnym ruchem założyłem jej kręcone włosy za ucho, nie spuszając z niej wzroku. Ledwo wyczuwalnie przejechałem jej kciukiem po policzku i dolnej wardze. Czułem jej przyspieszony oddech na swojej szyi, co tylko doprowadziło do motylków w moim brzuchu. Zbliżyłem się i niepewnie musnąłem jej usta swoimi...









~*~




Oh God... -,-
Jaki krótki.... ;C
Strasznie Was przepraszam, ale nie mam czasu, żeby cokolwiek pisać ;(
A co do Carlosa i Jennifer, to same o to prosiłyście ;p xd
Do zobaczenia, myślę, że niedługo... A i obiecuję, że w najbliższym czasie nadrobię Wasze blogi ;)

11 komentarzy:

  1. Rozdział świetny tylko krótki :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że rozdział taki krótki, ale jest świetny. Mam nadzieje że szybko dodasz następny rozdział. Jestem ciekawa co Jessica jeszcze ukrywa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział wspaniały . Jestem bardzo ciekawa co Jess przez ten cały czas "dusiła w sobie" . Liczę, że nie będę musiała czekać długoo na kolejny rozdział . ;* ;D
    Pozdrawiam, Paaati . *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobra, te tajemnice są dziwne xD Carlos i Jen? Wolałam Logana z nią, ale to twój blog ;p Jess ma się pogodzić z psiapsiółką i ma być happy ^^ A James dorósł, nadal sexy <3 Czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiesz co? Zawsze gdy wchodzę na twojego bloga, mam pewność, że rozdział będzie świetny, a ja będę go czytać z wielką radością. I nie piszę tego tylko po to, żebyś wchodziła na mojego bloga - którego i tak na razie nie posiadam - czy też tak po prostu, żeby się komuś zrobiło miło. Mówię prawdę. Od zawsze twoje opowiadanie było, jest i będzie jednym z moich ulubionych.

    Nie lubiłam od samego początku Patrici i mam szczerą nadzieję, że laska tak samo szybko zniknie, jak się pojawiła. A co do tego, żeby Jen i Carlos byli razem? 3 razy TAK ;D
    Jestem ciekawa ciągu dalszego tego pocałunku, więc czekam nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG czekam na nn. Ten blog jest cudowny czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow *__* Rozdział meega świetny :D Aż się buźka cieszy xd Zresztą jak zawsze, kiedy widzę, że dodałaś kolejny rozdział :) Masz niessamowite pomysły na tego bloga . ! Mogę cię zapewnić, że będę go czytała do końca ;)
    Hmm.. Jessica nieźle postąpiła z tą całą Patricią ! Trzymać tak dalej ;) Tylko szkoda trochę naleśników Carlosa... Z pewnością były baaardzo dobre *__* Aż za dobre na to, żeby oberwała nimi taka wiedźma... Nie znoszę jej!
    A co do Carlosa i Jen to... OMG ! Jak ja się cieszę *__* ! Pocałował ją!!! Juuupi ! Huehue ;D Ja być w siódmym niebie! Mam nadzieję, że ten kissing będzie trwał i trwał... I oczywiście, że będą razem ^^
    Ołkeeej.. To ja czekam na nn ! :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział mega genialny :)
    Dobrze postąpiła Jess z Patricią. Należało jej się.
    Mam nadzieję, że dziewczyny się pogodzą i znów będzie jak dawniej.
    A co do Carlos'a i Jennifer to niespodziewałam się takie obrotu wydarzeń. Ciekawa jestem jak to dalej z nimi będzie.
    Czekam na next :-)
    Zapraszam do siebie.

    http://all-over-again-btr.blogspot.com

    Pozdrawiam Maddie :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Dodasz już ten rozdział?
    Prawie w każdym poście przepraszasz za to że cię tak długo nie było -.-
    Mogłabyś chociaż dodać info że cię nie będzie od któregoś dnia do któregoś! Sory że tak ci spamuje ale chociaż mogłabyś to zrobić
    ~Tori !;3

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdzial swietny! :D Carlos i Jen?? O.o Super! :D Bedzie sie dzialo w nn cos mi sie tak wydaje... :D
    Dawaj Jes, zabierz Jamesa do Middletown i opowiedz mu wszystko! :D
    Juz nie moge doczekac sie nn! Proosze szybciutko! ;)
    PS. U mnie nowy rozdzial, serdecznir zapraszam! :D
    http://big-time-rush-lovestory-4ever-bypaula.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Fakt, Patrici się należało, ale co na to Logan. W końcu była w jego koszuli. Ciekawa jestem czy spotkanie przeprosinowe dziewczyn dojdzie do skutku. Czekam na kolejny i zapraszam http://big-time-rush-ciri.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń