Więc tak, kolejny rozdział w ten weekend :)
Miałam dodać go wczoraj, ale muszę nadrobić zaległości w szkole, więc wiecie jak to jest :/ Trzecia klasa i życie zabiegane jak cholera... Wiem, że przynudzam, ale chcę się wytłumaczyć z braku rozdziału. Postaram się, żeby w tygodniu coś się pojawiło, ale wątpię. Notki będą przeważnie pojawiać się w weekendy. Oczywiście możecie mnie informować, a ja bez problemu w wolnej chwili wejdę, przeczytam i skomentuję :)
A no i dziękuję, za ponad 10000 wejść :** Nawet nie wiecie, ile to dla mnie znaczy ^^
Więc bez większego przynudzania, zapraszam na rozdział 76 ;**
Z perspektywy Jess...
~*~
Leniwie otworzyłam oczy i się podniosłam. James jeszcze spał. Za nic nie chciało mi się wstawać. Było mi tak dobrze w tym ciepłym łóżeczku. Z balu wróciliśmy o czwartej, bo Michael nas jeszcze zatrzymał. Potem chłopakom coś odbiło i chcieli namówić nas na horror. Opieprzyłyśmy ich i poszliśmy spać. Najbardziej zaciekawił mnie fakt, że Logan i Jennifer nie obudzili się przez te krzyki. Fakt, byli zmęczeni, więc mieli prawo nas nie słyszeć. Mniejsza z tym, mam tylko nadzieję, że oboje byli w domu. W końcu Jen mogła zostać na noc u rodziców. Kurcze, nie mogę zasnąć!
Usiadłam i sięgnęłam po komórkę, która leżała na szafce obok łóżka. Zerknęłam na zegarek. Wskazywał drugą!
- Cholera, już tak późno? - mruknęłam pod nosem. Przeciągnęłam się i powoli wstałam z łóżka. W życiu nie byłam bardziej obolała niż teraz. Miałam takie zakwasy, że najchętniej w ogóle bym się nie ruszała. Wszystko przez to, że James żyć mi nie dawał. Leniwie podeszłam do szafy i zaczęłam szukać czegoś do ubrania. W końcu się zdecydowałam. Wyciągnęłam z szuflady świeżą bieliznę i poszłam do łazienki. Dobrze, że ja i James mamy własną, bo naprawdę nie wiem, jakbym doszła do tej na korytarzu. Wzięłam zimny prysznic na obudzenie i umyłam włosy. Szybko się ubrałam w ciuchy, które zabrałam ze sobą, czyli żółte spodenki, czarne japonki i niebieską bokserkę. Włosy wysuszyłam i umyłam zęby. Nie wiem czemu, ale zawsze myję je po wstaniu. Popsikałam się jeszcze perfumami, które dostałam od Jamesa i wróciłam do pokoju. Odsłoniłam zasłony i otworzyłam okno. Usłyszałam szczekanie. Spojrzałam w stronę legowiska Foxa. Pupil mojego chłopaka też już nie spał. Wskoczył na łóżko i zaczął lizać swojego pana po twarzy.
- Fox, daj mi spać... - jęknął szatyn, zakładając poduszkę na głowę. Piesek za nią złapał i chciał ją z niego ściągnąć. W końcu mu się udało i James się podniósł.
- Dzień dobry, śpiochu - zaśmiałam się, siadając na brzegu łóżka.
- Cześć - ziewnął. - Która godzina?
- W pół do trzeciej - zerknęłam na zegarek w telefonie.
- Tak późno? - James wytrzeszczył na mnie gały. - Czemu mnie nie obudziłaś?
- Też dopiero wstałam - broniłam się.
- Dobra, ja lecę pod prysznic, a ty wypuść Foxa do ogrodu - cmoknął mnie w usta i zniknął za drzwiami łazienki. Pościeliłam łóżko i razem z naszym kochanym zwierzaczkiem wyszłam na korytarz. Akurat Carlos i Monic wychodzili ze swojej sypialni.
- Cześć - ziewnął Latynos.
- Hej - uśmiechnęła się Mo i wzięła na ręce Foxa, który zaczął wokół niej skakać.
- A tu co za zebranie? - przeciągnął się Kendall, wychodząc ze swojego pokoju. Do towarzystwa dołączyła również Christine.
- Ale mam zakwasy - jęknęła blondynka, podchodząc do nas.
- Czyli nie jestem sama - mruknęłam, rozmasowując kark.
- A wy czemu tu stoicie? - na korytarz wyszedł James. Szybki jest, pomyślałam. Dziwne, że wszyscy byli już ubrani.
- On ma rację, może w końcu pójdziemy coś zjeść? - zaproponował Carlos.
- Racja, umieram z głodu - Kendall złapał się za brzuch.
- Wstyd się przyznać, ale ja też - zaśmiała się Chrisie.
- No to idziemy - uśmiechnęła się Mo.
- Wy idźcie, ja zajrzę jeszcze do Jen - dodałam, a oni zeszli na dół. Skierowałam się do pokoju mojej przyjaciółki. Z lekkim wahaniem nacisnęłam klamkę i weszłam do środka. Zdziwiona, zauważyłam brak Jennifer. Okno było otwarte, więc je zamknęłam. Żadne z łóżek nie wyglądało na to, żeby ktoś w nim spał. Na biurku leżało tylko zdjęcie Logana. Może została na noc u rodziców, pomyślałam. Wzruszyłam ramionami i zeszłam na dół. Na ostatnich stopniach minęłam Logana z kubkiem kawy w ręku.
- Dzień dobry - uśmiechnął się i cmoknął mnie w policzek.
- Dzień dobry - odpowiedziałam zdziwiona, gdy był już na górze. Ciągle w szoku poszłam do kuchni. Reszta szykowała sobie kanapki i kawę.
- I co? Zejdzie na śniadanie? - spytała Monic, stawiając Foxowi na podłodze miseczki z wodą i jedzeniem.
- Nie ma jej. Ej, wie ktoś czemu Logan ma taki dobry humor? - usiadłam obok Chrisie na krześle przy barze.
- Nie - spojrzeli po sobie zdziwieni.
- W życiu nie widziałem, żeby miał tak dobry humor - Kendall podrapał się w tył głowy.
- Coś musiało się stać - zauważył James, stawiając kubki z kawą na blacie.
- Tylko co? - zaciekawił się Carlos.
^*^
Oczami Logana
^*^
Wszedłem po cichu do mojej sypialni i oparłem się o drzwi.
- O widzę, że moje kochanie już nie śpi - uśmiechnąłem się, patrząc jak Jennifer trzyma w ręku karteczkę, którą jej napisałem, i popija sok. Od samego obudzenia miałem dobry humor. Napiłem się kawy i usiadłem obok niej.
- Jakąś chwilę - uśmiechnęła się. Odstawiłem kawę i jej sok na tacę ze śniadaniem, które przygotowałem wcześniej.
- Jak ci się spało? - spytałem.
- Wspaniale - mruknęła, całując mnie i siadając. Owinęła się kołdrą.
- To się cieszę - pocałowałem ją. Delikatnie położyłem ją pod sobą. Zjechałem pocałunkami na jej szyję i dekolt.
- Mało ci w nocy było? - zaśmiała się. Spojrzałem jej w oczy.
- Mało. Powtórka z rozrywki? - uśmiechnąłem się, delikatnie podnosząc jej prawą nogę. Oplotła mnie nią w pasie.
- Z chęcią - zachichotała i złączyliśmy się ponownie w pocałunku. Trwalibyśmy tak dłużej, gdyby ktoś nam nie przerwał...
- Logan, wszystko...? - do środka wszedł Kendall. Szybko odsunąłem się od Jennifer i w efekcie leżałem obok niej. Za to ona usiadła i szczelniej owinęła się kołdrą. W dodatku zrobiła tak wielkie oczy, że myślałem że za chwilę jej wypadną.
- Stary, puka się - jęknąłem.
- O przepraszam, nie przeszkadzajcie sobie - zrobił głupią minę i wyszedł.
- Do twarzy ci w różowym - zaśmiałem się, widząc, że Jen spaliła buraka.
- Aleś ty mądry! - oburzyła się. - Mamy szczęście, że wszedł teraz a nie później... - dodała ciszej.
- I co by się stało? - zaśmiałem się, przyciągając ją do siebie. - Zobaczyłby jaka jesteś piękna - pocałowałem ją.
- Niestety, ale chcę wziąć prysznic, więc mnie puść - zaśmiała się, a ja nadstawiłem policzek. Westchnęła tylko i mnie pocałowała. W ostatniej chwili odwróciłem głowę, więc trafiła w usta.
- Loggy! - walnęła mnie poduszką.
- No co? - zaśmiałem się.
- Nie bądź dzieciak - zachichotała, gdy zrobiłem minę szczeniaczka.
- Wypraszam sobie - udałem obrażonego i założyłem ręce na piersi.
- Pogadamy jak się wykąpię - cmoknęła mnie w usta i owinięta w kołdrę poczłapała do łazienki. Z uśmiechem założyłem ręce za głowę i spojrzałem w sufit.
- Boże, dziękuję... - westchnąłem.
^*^
Oczami Jessici
^*^
Kendall poszedł na górę sprawdzić, co jest przyczyną dobrego humoru Logana. Mieliśmy pewne podejrzenia, ale woleliśmy się przekonać.
Właśnie skończyliśmy jeść, a do kuchni wszedł osłupiały blondyn.
- Kend, co ci jest? - zaśmiała się Mo. - Masz minę jakbyś zobaczył ducha.
- Bo ja właśnie... - zaczął, ale nie skończył. Ciągle zdziwiony usiadł na krześle przy stole.
- Ej, co się stało? - Carlos odwrócił się od zlewu. On i James musieli pozmywać, bo nam się nie chciało. Oczywiście szatyn wycierał, bo uznał, że on wszystko pobije.
- Nie... Nic... - mruknął. Postanowiliśmy go nie męczyć. Ja i Jimmy wzięliśmy Foxa i poszliśmy na spacer, a reszta walnęła się przed telewizorem. Gdy tylko wyszliśmy za furtkę, szatyn złapał mnie za rękę i skierowaliśmy się do parku.
- Ciekawe, co teraz robi dziadek? - myślałam na głos, jednocześnie patrząc w niebo.
- Pewnie spaceruje sobie po plaży, albo gra z kimś w pokera - uśmiechnął się James, obejmując mnie w pasie.
- Pewnie tak - westchnęłam. Chwilę milczeliśmy. Chciałam porozmawiać z nim o sierocińcu, ale nie wiedziałam jak on na to zareaguje. Bałam się, że mnie wyśmieje. W końcu Sara wróciła z dzieciakami do Middletown, a coś trzeba było poradzić na to, żeby miały lepsze warunki do życia.
- James...? - zaczęłam niepewnie.
- Tak? - spojrzał na mnie.
- Bo ja... Ja chciałam... Chciałam z tobą o czymś porozmawiać... - wydusiłam w końcu.
- Porozmawiać? O czym? - zaciekawił się.
- Pamiętasz Moli? - spytałam ostrożnie.
- Jasne - uśmiechnął się. - Nie da się zapomnieć kogoś takiego jak ona.
- A wiesz, że jej rodzice zginęli zaraz po jej narodzinach? - dodałam smutno.
- Nie, nie wiedziałem - był wyraźnie zdziwiony. Przez cały spacer rozmawialiśmy o Moli. Nie na temat, na który chciałam, ale zawsze coś. Fox był już wyraźnie zmęczony, więc postanowiliśmy wracać. Zaraz po wejściu do domu, zdjęłam mu smycz, a on pobiegł do kuchni. Poszliśmy za nim. Przywitaliśmy się jeszcze z Chrisie i Kendallem, którzy oglądali telewizor.
- Szybko jesteście - zaśmiał się Carlos, stawiając na blacie przed Mo miskę z popcornem.
- Też miło cię widzieć - prychnął James.
- Cała przyjemność po mojej stronie - wyszczerzył się Latynos.
- A gdzie Logan? - spytałam.
- Jeszcze nie zszedł na dół - wyjaśniła Mo. Po chwili do kuchni wszedł wyżej wymieniony i Jennifer. Trzymali się za ręce.
- O wilku mowa - uśmiechnął się James.
- Cześć - uśmiechnęła się Jen. Wyglądała ślicznie. Włosów nie wyprostowała. Miała na sobie białą bokserkę i jeansowe spodenki.
- Ej, czy wy się trzymacie za ręce? - zdziwił się Carlito, wskazując na ich splecione dłonie.
- Tak, a co? - odezwała się Jen.
- Zazwyczaj tak zachowuje się para - Loggy dziwnie na nas spojrzał.
- Chwila! Para? - spojrzałam na nich zdziwiona. - To znaczy, że znowu jesteście razem?
- Mhmm... - mruknęła Jen, przytulając się do ramienia Logana. Zaraz potem cmoknęła go w usta.
- Jennifer, jesteś w telewizji! - krzyknęła Christine z salonu. Szybko rzuciliśmy się w stronę telewizora i rozsiedliśmy się wygodnie. Kendall zrobił głośniej.
- Od rana wszelka prasa, telewizja, czy radia mówią o jednym. Mianowicie o balu charytatywnym na rzecz kliniki dla niepełnosprawnych dzieci - zaczął prezenter, a na ekranie pojawił się filmik, na którym gwiazdy, w tym chłopaki, wychodzą z limuzyn i kroczą czerwonym dywanem. - Organizatorzy są zadowoleni, bo udało zebrać się bardzo dużą kwotę poprzez licytację. Jednak prawdziwą gwiazdą wieczoru okazała się być Jennifer Jayde, była dziewczyna Logana Hendersona - w rogu pokazało się zdjęcie Jennifer.
- Już nie była - mruknął Loggy, przytulając bardziej Jen.
- Bal nie zapowiadał się za ciekawie i zanosiło się na kompletną klapę, ale Jennifer w ostatniej chwili uratowała sytuację. A jak to zrobiła? Otóż zatańczyła ze swoim przyjacielem do piosenki Shot in the dark - pokazał się fragment tańca Jennifer i Joe. - Według nas wypadła fantastycznie, a co sądzą znani choreografowie?
Na miejscu reportera pojawił się Kenny Ortega.
- Ta dziewczyna była niesamowita. Gracja z jaką się poruszała wywarła na mnie ogromne wrażenie. Żałuję, że nie mogłem widzieć tego na żywo. Naprawdę ta dziewczyna zasługuje na uwagę ze strony szkół tanecznych, bądź studiów o tym profilu - powiedział mężczyzna, a na ekran znowu wskoczył reporter w studiu.
- Nie tylko taniec przykuł uwagę uczestników balu. Już na samym wejściu, Jennifer zwróciła uwagę wszystkich obecnych, a to wszystko przez jej strój - pojawiło się zdjęcie Jennifer z balu, w całej okazałości. - Mam tu ze sobą zaproszenie jednej z uczestniczek balu, w którym wyraźnie jest napisane, że panie są proszone o długie suknie. Więc dlaczego Jennifer założyła krótką?
- Moja wina, że nie doczytałam? - oburzyła się Jen, zakładając ręce na piersi.
- Dla mnie lepiej - uśmiechnął się Loggy.
- I to był dobry wybór z jej strony - ciągnął dalej reporter z uśmiechem. - Wyglądała pięknie. Wiele gwiazd pozazdrościło jej wyglądu tego wieczoru. Według niektórych Jennifer przekroczyła granicę. Dosłownie emanowała seksapilem na wszystkie strony. W naszych rankingach na najbardziej seksowną dziewczynę Hollywood, Jennifer pobiła samą Rihannę i zajmuje pierwsze miejsce! Można jeszcze dodać, że jeden z naszych fotoreporterów przyłapał ją i Logana na namiętnym pocałunku w ogrodzie. Ale to już inna sprawa, na której rozwiązanie poczekamy. Liczymy, że Logan sam potwierdzi informację o tym, że są razem. Do zobaczenia wkrótce - uśmiechnął się reporter, a Kendall wyłączył telewizor.
- Dobra, gadać! - Carlos zwrócił się do Loggiego i Jen. - Co tu się wczoraj stało?
- Chciałbyś od razu wszystko wiedzieć - zaśmiał się brunet.
- Carlito ma rację - James poparł Latynosa. - Co to mają być za całusy i czułe słówka na ucho, co?
- Chcemy wyjaśnień - Monic założyła ręce na piersi.
- Ale wy jesteście uparci, jak będą chcieli to wam powiedzą - zaśmiała się Christine.
- Jedna normalna - uśmiechnęła się Jen.
- Nie odzywaj się i lepiej powiedz, co wy tu wczoraj robiliście! - oburzyłam się.
- Dajcie spokój, póki są razem nic z nich nie wyciągniemy - odezwał się Kendall.
- To da się załatwić - wymieniłam z dziewczynami porozumiewawcze spojrzenia. Złapałyśmy zdziwioną Jennifer za ręce i zaciągnęłyśmy ją do ogrodu. Posadziłyśmy ją na hamaku. Christine i Mo usiadły po jej obu stronach, a ja przycupnęłam przed nią.
- No, to co tu robiliście? - uśmiechnęła się Monic.
- To za chwilę, ja chcę najpierw wiedzieć skąd masz tą cudną bransoletkę - wskazałam palcem na jej lewy nadgarstek.
- Dostałam od Logana - Jen się zarumieniła.
- Kupił ci ją? Kiedy? - zdziwiła się Mo.
- Może trafniej byłoby zapytać, z jakiej okazji ci ją dał? - poprawiła ją Christine.
- Na urodziny - uśmiechnęła się Jen. - Dał mi ją w ogrodzie - dodała, widząc nasze pytające spojrzenia.
- I co robiliście w tym ogrodzie? - ciągnęłam ją za język.
- Jak to, co? Rozmawialiśmy - zaśmiała się.
- Tyle to my wiemy, ale o czym? - Mo machnęła ręką.
- Logan mnie przeprosił, potem dał mi bransoletkę i jakoś języki nam się rozplątały - wzruszyła ramionami.
- A całowaliście się? - palnęła Mo.
- Monic, może nie tak bezpośrednio - zaśmiała się Christine, a ja razem z nią.
- Tak, całowaliśmy się - uśmiechnęła się Jen, a Monic, aż pisnęła ze szczęścia.
- A potem wróciliście do domu? - zaciekawiła się jedyna blondynka w towarzystwie.
- Nie, potem wróciliśmy na salę - dodała Jennifer. - Po jakimś czasie chciałam się przewietrzyć, więc wyszłam na taras. No i przyszedł Logan - uśmiechnęła się.
- O czym rozmawialiście? - spytałam.
- Znowu mnie przeprosił i postanowiliśmy wymknąć się do domu - zarumieniła się.
- Cwaniaki! - Mo udała oburzoną. - To my cierpiałyśmy katusze, bo chłopaki ciągle tańczyć chcieli, a ty jak gdyby nigdy nic z Loganem się kochałaś?!
- Monic! - zawołałam razem z Christine.
- Tak, jeśli już naprawdę musisz wiedzieć - Jen uśmiechnęła się cwanie.
- Małpa! - zaśmiała się Monic, szturchając ją.
- Mo, okazałabyś jej trochę zrozumienia. W końcu to był jej pierwszy raz - uśmiechnęłam się. - Bo to był pierwszy, tak? - spojrzałam na nią uważnie.
- Tak. Było cudownie - Jen się rozmarzyła. - Loggy był taki delikatny, taki czuły...
- Ej! - Mo klasnęła w dłonie, jednocześnie sprowadzając ją na ziemię.
- Dobrze, że znowu jesteście razem - uśmiechnęłam się.
^*^
Oczami Jamesa
^*^
Dziewczyny porwały Jen do ogrodu, a Logan poszedł do kuchni. My oczywiście poszliśmy za nim.
- Dobra, gadaj, co Jennifer robiła u ciebie w łóżku? - zaczął Kendall.
- Jak to, co? Spała - Loggy wzruszył ramionami i nalał sobie soku do szklanki.
- Dobra, spała, ale naga?! - zawołał Schmidt. Tym to kompletnie mnie zbił z tropu. Czyli, że oni... ?
- Na ogół jak ktoś spędza ze sobą nos to tak jest - Loggy był nadzwyczaj spokojny.
- Czyli, że się kochaliście - palnął Carlito.
- Dziecko by się domyśliło - zaśmiał się Henderson i poszedł do ogrodu. Ruszyliśmy za nim. Dziewczyny właśnie wstawały.
- Już po przesłuchaniu? - zaśmiałem się, obejmujące Jessicę od tyłu w pasie.
- Już - zaśmiała się Jennifer, przytulając do Logana.
- I co z ciebie wyciągnęły? - zaciekawił się Henderson.
- Wszystko - wyszczerzyła się Jen, a Loggiemu zrzedła mina.
- Wszystko? - zdziwił się.
- Wszystko, aż do naszego wymknięcia - dodała, a on odetchnął z ulgą.
- Jennifer! - oburzyły się dziewczyny.
- No co? - Jen udała niewiniątko. - Przecież nie będę wyjawiać wam sekretów z mojego życia seksualnego.
- A czemu by nie? - zaśmiała się Jess, a my razem z nią. W dobrych humorach wróciliśmy do domu i postanowiliśmy obejrzeć jakiś horror. Christine w połowie wyszła, bo telefon jej dzwonił, i nie wróciła.
~*~
Dobra jest. Mam nadzieję, że nie spieprzyłam :) Widzimy się niedługo ;***
OMG!!! Boskie! Wczoraj i dzisiaj przeczyralam calego twojego bloga, i jest to moj ulubiony blog ;) !!! Jestes genialna, naprawde!!! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń~Paula:*
PS. Zapraszam na mojego bloga superstat-blog-lovestory.blog.pl Ten blog rownierz jest o BTR. Dopiero zaczynam, mam nadzieje ze sie spodoba!
Ooo.. jak sweet :) Logan i Jen:) Kendall jaka wtopa..XD
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :* U mnie też nowy rozdział:
http://asialovebtr.blogspot.com/
Boskie! Najlepsze były te przesłuchania! Logan spokojny, a jaki opanowany. Fajnie. No, ale Kendallem to się zawiodłam. :( Mógł wybrać lepszy moment. Np: Jak Jen będzie ubrana, a nie włazić jak lezy naga pod kołdrą i całuje się z Loganem. Ten to ma wyczucie. No nic. Z OGROMNĄ niecierpliwością czekam nn. ;***
OdpowiedzUsuńPzdr ;***
Zapraszam też do siebie. :D
Rozdział jest wspaniały!!!!
OdpowiedzUsuńKendall !!! hahahaha xD
Strasznie się cieszę, że znowu są razem!!! <3
Martwię się o Christine ;(
Mam nadzieję, że nic się nie stało jej siostrze...
Czekam na następny!!! :***
Boski rozdział! Ach ten Kendall hehe ;p Nawet nie wiesz jak się cieszę, ze znowu Logan i Jen są razem! Mam nadzieję, że nic poważnego nie stało się, że Christine nie wróciła... Ale jak coś, to Kends ją pocieszy, co nie? xD Czekam na nn ;**
OdpowiedzUsuńAle słodkoooooooooooooooooooo:):):) Mam zaciesz jak nie wiem co;p Cos mam podejrzenia,że siostrze Christine pogorszyło się lub stało się coś gorszego,ale Kendall ma ją na duchu podtrzymywać:) Czekam na nn
OdpowiedzUsuńCelu$ka
Oo jakie słodkie :D
OdpowiedzUsuńHa ha ... OJ Kendall :P :*
Ciesze się , że znowu są razem . ♥
CZekam na następny rozdział :D < 3
Ooo słooodkiee <33 Świetny rozdział, ale kiedy Kend będzie z Christine?? ;D No bo domyślam się, że będzie ^^ Hmm ale gdzie on poszła? o.O Pisz szybciutko nn ;** U mnie nowy rozdział jak już coś ;)
OdpowiedzUsuńNo łał, to już wiem czemu Logan taki zadowolony :) Wspaniale że im się tak układa a dziewczyny odzyskały przyjaciółkę, i teraz co sielanka :) Ja poproszę ciąg dalszy Kochana :) i zapraszam do siebie na jednorazówkę. Pozdrawiam, Ciri.
OdpowiedzUsuńZ tego zapomniałam :) http://big-time-rush-ciri.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńOO słodki rozdział on jest taki cudowny czekam nn
OdpowiedzUsuńps. http://btrkahenderson.blogspot.com/ nowy rozdział mile widziany komentarzyk :)
słodziutko^^ fajnie, że znów są razem
OdpowiedzUsuńI Kendall haha
czekam na nn i zapraszam do sb http://www.youtube.com/watch?v=P8a4iiOnzsc
mała pomyłka http://julia-btr-friends-and-love.bloog.pl :)
Usuń