Na sam początek... Kendall ma dziś urodziny, więc chciałabym złożyć mu najserdeczniejsze życzenia i takich tam :D 100 lat! Kendall, żyj do końca świata i jeszcze dzień dłużej ^^ :**
Okey, Panie drogie ^^
Mam dla Was niespodziankę... otóż cały rozdział będzie napisany z perspektywy Logana .! :D
Notka z dedykacją dla wszystkich Hendersonek ^^ ;**
Zapraszam.! :**
~*~
Dochodziła pierwsza. Nudziło mi się, więc postanowiłem pogadać z Jennifer. Rozejrzałem się po sali, ale nigdzie jej nie było. Poszedłem sprawdzić, czy nie ma jej w ogrodzie. Stanąłem w drzwiach i oparłem się o ich framugę. Jennifer stała przy barierce i patrzyła w bezchmurne, pełne gwiazd niebo.
- Przeziębisz się w końcu, jak będziesz tyle na zewnątrz wychodzić - uśmiechnąłem się, podchodząc do niej.
- Raczej nie - zaśmiała się. Objąłem ją od tyłu w pasie i zacząłem delikatnie całować jej szyję. Odchyliła głowę, czym ułatwiła mi zadanie. Uśmiech sam wpełzł mi na usta, gdy poczułem perfumy, które kiedyś jej kupiłem. Położyła swoje dłonie na moich i cicho westchnęła.
- Wybacz mi - mruknąłem jej do ucha. Odwróciła się w moją stronę.
- Ale co? - zdziwiła się.
- Że cię zostawiłem przez głupie zdjęcia. Byłem wściekły. Myślałem, że naprawdę mnie zdradziłaś. Najbardziej zabolał mnie fakt, że mnie ciągle zbywałaś, a z innym do łóżka poszłaś od razu - mruknąłem, a ona zarzuciła mi ręce na szyję.
- Skarbie, gdybym miała z kimś się przespać to tylko z tobą - uśmiechnęła się i mnie pocałowała. Trwaliśmy tak dosyć długo. W końcu się od siebie oderwaliśmy.
- To znaczy, że teraz nie miałabyś nic przeciwko? - spytałem z nadzieją.
- Nie, kocham tylko ciebie i nikogo więcej - uśmiechnęła się i delikatnie mnie pocałowała.
- Bal kończy się za dwie godziny. Może wymkniemy się do domu, co? - mruknąłem jej do ucha, jednocześnie przygryzając jego płatek. Poczułem jak zadrżała.
- Skoro tak bardzo tego chcesz - zachichotała, łapiąc mnie za krawat i całując. Chwilę tak trwaliśmy, a potem wróciliśmy na salę.
Reszta była zajęta sobą, więc nawet nie zauważyli, kiedy podszedłem do Jennifer i poprosiłem ją do tańca. Akurat DJ puścił wolną melodię. Splotła dłonie na moim karku, a ja objąłem ją w pasie. Praktycznie nie było między nami milimetra wolnej przestrzeni.
- Mówiłem ci już, że pięknie wyglądasz? - uśmiechnąłem się.
- Bo to raz - zaśmiała się.
- Więc teraz powiem ci, że w życiu nie wyglądałaś bardziej seksowniej niż teraz - mruknąłem jej do ucha. Przeszedł ją dreszcz.
- Jedźmy już - westchnęła, niespokojnie jeżdżąc palcami w moich włosach.
- Jak skończy się piosenka - uśmiechnąłem się.
Myślałem, że ta cholerna melodia będzie grała w nieskończoność.
Jennifer poszła pożegnać się z Joe i Vivienne, a ja wróciłem do reszty.
- Ej, ja wracam do domu - mruknąłem.
- Dlaczego? - zdziwiła się Monic.
- Nie mam ochoty na dalszą zabawę - powiedziałem, patrząc jak Jen przytula Joe. - Poza tym jestem zmęczony.
- Dasz sobie radę? - Jess się zmartwiła.
- A co ja dziecko jestem? - zaśmiałem się. - Jak wrócę, idę od razu spać.
- No okey - Kendall wzruszył ramionami.
- Będziemy za dwie godziny - dodał James.
- Widzimy się rano - pomachałem im i wyszedłem na zewnątrz.
Dywanu i barierek już nie było. Szybko zamówiłem taksówkę i czekałem na Jennifer. Przyszła akurat wtedy, gdy nadjechał nasz środek transportu. Objęła mnie w pasie i cmoknęła w usta. Wsiedliśmy do auta i w nie więcej niż dziesięć minut byliśmy pod naszym domem. Jen poszła do środka, a ja zapłaciłem kierowcy. Szybko znalazłem się w domu i zamknąłem drzwi. Wszędzie panowały ,,egipskie ciemności". Jennifer akurat ściągnęła swoje szpilki. Złapała mnie za rękę i pociągnęła na górę. Tuż przed moją sypialnią przyparłem ją do ściany i pocałowałem. Drżącą dłonią wyszukałem po omacku klamkę i ją nacisnąłem. Gdy już byliśmy w środku przycisnąłem ją do drzwi, jednocześnie przekręcając w nich kluczyk. Jennifer rzuciła buty na podłogę zaraz obok drzwi, a torebkę gdzieś koło łóżka. Zdjęła mi krawat i rzuciła go na biurko. Pozbawiłem ją paska, który trafił w to samo miejsce, co moja własność.
- Jesteś pewna? - wysapałem między pocałunkami.
- Tak - szepnęła. Nie przerywając całowania pozbyła się mojej marynarki. Zaczęła odpinać guziki od mojej koszuli. Po chwili i ona leżała gdzieś na podłodze. Delikatnie przeniosłem ją na łóżko. Usiadłem na niej ukradkiem i złożyłem na jej ustach delikatny pocałunek, który z każdą chwilą stawał się coraz bardziej namiętny. Pozbyła się moich spodni i zostałem w samych bokserkach.
Nagle zadzwonił jej telefon.
- Cholera! - mruknęła, odrywając się ode mnie. Sięgnęła po torebkę, która leżała na podłodze. Wyciągnęła z niej komórkę i odebrała.
- Halo?
Zdjąłem jej kolczyki, wisiorek i bransoletkę. Całą biżuterię położyłem na szafce, która stała obok łóżka. Szkoda by było gdyby się zniszczyła.
Zacząłem całować Jennifer po dekolcie i szyi.
- Nie. (...) Tak, źle się poczułam. (...) Nie, wpadnę jeszcze do rodziców, a potem wrócę - stłumiła jęk, gdy moja ręka wylądowała na jej udzie i wędrowała w górę. - Tak. (...) Tak. (...) Jestem zmęczona, pogadamy rano. (...) No, tak. (...) Pa. (...) No, pa.
Rozłączyła się i odłożyła telefon na szafkę.
- Kto dzwonił? - spytałem, całując zagłębienie w jej prawym obojczyku.
- Jessica - westchnęła, zakładając mi ręce na szyję. Jęknęła, gdy zacząłem całować najczulsze miejsca za jej uchem. Czułem jak drży. Sam ledwo wytrzymywałem. Szybko pozbyłem się jej sukienki. Obdarowywałem pocałunkami całe jej ciało. Moja ręka masowała jej udo. Całowaliśmy się tak długo, aż zabrakło nam powietrza.
- Chcesz tego? - spytałem, patrząc jej głęboko w oczy. Jedną ręką podpierałem się na wysokości jej piersi, a drugą sięgałem do jej ostatniej części garderoby.
- Jak niczego na świecie - uśmiechnęła się i delikatnie mnie pocałowała.
Tej nocy zrobiłem to po raz pierwszy... Jennifer również...
Leżałem w łóżku i wpatrywałem się w sufit. Jennifer leżała wtulona we mnie. Obejmowałem ją prawą ręką i jednocześnie jeździłem palcami po jej nagim ramieniu.
- Kocham cię, Jennifer - szepnąłem.
- Ja ciebie też, Logan - mruknęła, przysuwając się bliżej mnie. O ile w ogóle było to możliwe. Kreśliła palcem jakieś wzroki na mojej klatce piersiowej. W końcu przestała. Spojrzałem na nią. Spała.
Pocałowałem ją w czoło i sam odpłynąłem w krainy Morfeusza.
,,Kochaj tak, jakby nikt nigdy Cię nie zranił".
~*~
Już myślałam, że go nie napiszę :/ Ale jakoś udało mi się coś wyskrobać :) Przepraszam, że taki krótki ;( Arcydzieło to nie jest, ale chyba da się przeżyć, no nie? ;) Następna niedługo ^^
Bomba! Och i ach. Tylko tyle mogę z siebie wydobyć. Przeżyli wspólną noc i wszytko będzie już okay, prawda? Czekam z niecierpliwością nn.
OdpowiedzUsuńPzdr;***
Red Rose
OMG. :3 I co, że krótki. Dla mnie wspaniały. W końcu wszystko wróciło do normy. :3 Czekam na następny. :3
OdpowiedzUsuńRozdział jest niesamowity. Czekam na nn :D
OdpowiedzUsuńOoo.. WoW.. cóż za noc..:) No poprostu brak słów...:) Rozdział cudo..!!
OdpowiedzUsuńRozdział jest genialny!!!
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak się cieszę, że są znowu razem, ale dlaczego przed wszystkimi to wszystko ukrywają, co?!
I nie masz racji. Ten rozdział ZASŁUGUJE na miano arcydzieła!!!
Czekam na następny! <3
Rozdział AMAZING!!! Czekam nn ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga:
http://james-and-vanessa-big-love.blog.pl
Ooo rany , jak to czytałam to się sama do sb. uśmiechałam . :D <3
OdpowiedzUsuńSuper , rozdział , naprawdę ! Cieszę się , że znowu są razem ! ♥
Jesteś genialna . :)
Jak to nie jest arcydzieło, to co nim jest?! Boże, to jest G E N I A L N E!!!! Czekam z (NIE) cierpliwością na następny rozdział na twoim boskim blogu :) A z okazji dzisiejszego dnia zapraszam do mnie na nn :) http://big-time-rush-epic-opowiadanie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSuper rozdział i Czekam na nexxta ;)) Zapraszam do siebie www.feel-the-power-alex.blogspot.com
OdpowiedzUsuńTo jest WSPANIAŁE!! Nic ująć , tylko pisać same PLUSY!! ;D Loguś taki romantyczny i sympatyczny, że ojeju *_* Czekam na kolejny pełen romansu rozdział!! ;* W twoim blogu można się zakochać!!! :)
OdpowiedzUsuńOoo to jest ŚWIETNE!! ;D Nareszcie jest wszystko dobrze, tylko proszę cię, nie pisz, że bd się ukrywali z tym, że znowu są razem noo.. Pisz szybko nn ;**
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział. Już czekam nn.
OdpowiedzUsuńPS http://btrkahenderson.blogspot.com/ Tak tak to dziś jednorazówka z Kendallem :)
Super. Czekam na nn.
OdpowiedzUsuńPS zapraszam na mojego bloga. http://opowiadanie-o-btr.blogspot.com/
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa dziewczyno to było genialne, cały czas szczerzę się jak głupia do sera:D:D dawaj wiecej takich rozdziałów;p;p To może teraz jakis kryzysik u Mo i Carlosa??:D Oczywiście ze szczęsliwym zakończeniem:D:D Dawaj szybko nowy rozdział:P;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie na 4 rozdział i bohaterów http://bigtimerushforeverlife.blogspot.com/ oraz na 3 http://choc-wybaczyla-niezapomniala.blogspot.com/
Celu$ka:)
Awwwww... To było tak okrutnie wzruszające! Kocham twojego bloga, kocham prawie tak, jak kocham Jamesa ;p Na prawdę, jak dla mnie ten rozdział był ARCYDZIEŁEM. Czekam na następny i jeśli możesz to informuj mnie o takowym na gg: 28838966. cudo ;*
OdpowiedzUsuńLepiej tego rozdziału nie mogłaś napisać <333 Masz zaciesz taki, że ojej :D Teraz bd już tylko lepiej ;) Przecudny rozdział <3333 CUDO NAD CUDAMI :* Czekam na nn :)
OdpowiedzUsuń+ Nowy rozdział na: http://4ever-monia-and-btr.blogspot.com/ Zapraszam ;*