Więc tak, jak zwykle muszę Was nieco znudzić, żebyście potem mogły przeczytać rozdział ^^
Ale wiecie, że Was kocham, nie ?? ;p
A wracając do tematu to jest taka sprawa... Werbel proszę ;)
W zakładce 'Bohaterowie' pojawiły się nowe postacie, więc zapraszam do ich zobaczenia. Niektóre z nich odegrają bardzo ważną rolę podczas nieobecności chłopaków, aż za ważną... Okey, bo za dużo powiem ^^
Druga sprawa to kryzysy w związkach na tym blogu. Wiem, że jestem paskudna, ale bez tego obejść się nie można ;) A było tak:
1. Jess wyjechała, zostawiając Jamesa samego. Wróciła do Middletown.
2. Logan i Jennifer rozstali się przez głupie zdjęcia, które przekazał Hendersonowi Fred.
3. Kendall rzucił Nathalie, bo laska go zdradziła.
4. ...
Właśnie nie ma czwartego, czyli Carlita ^^ Więc, żeby Wam smutno nie było, dołączy do tej 'wesołej' gromadki ;p
Miłego czytania.!
I pewnie za ten rozdział wszystkie Penerki mnie zabiją ...
~*~
Wszyscy wstaliśmy dość wcześnie.
Chłopaki pojechali do studia, a my postanowiłyśmy przyszykować sobie papiery, aby złożyć je na uczelnie.
Ogólnie to zapowiadał się piękny dzień, ale żadne z nas nie przewidziało tego, co stało się później...
- Ej, dziewczyny, ja idę zanieść już te papiery - do kuchni weszła w pełni przygotowana do wyjścia Monic.
- Może cię podwieźć? - spytała Jennifer. - Logan zostawił mi klucze do auta.
- Nie, przejdę się. To niedaleko - uśmiechnęła się szatynka.
- A gdzie Christine? - spytałam, bo nagle do mnie dotarło, że blondynki nie ma wśród nas.
- Pojechała z chłopakami. Jej uczelnia jest po drodze do studia - wyjaśniła Jen.
- Widzimy się po południu - dodała Mo, cmoknęła nas w policzki i już jej nie było.
- Wygląda na to, że zostałyśmy same - westchnęłam, a Fox zaczął szczekać.
- Z Foxem - zaśmiała się Jen. Zrobiłyśmy sobie popcorn i walnęłyśmy się przed telewizorem. Obejrzałyśmy kilka filmów, a potem postanowiłyśmy się poopalać. Miałam złe przeczucia w związku z Christine, znaczy z jej pojechaniem z chłopakami. Coś czułam, że stanie się coś złego... Tylko nie wiedziałam, co.
- Jess? - zagadnęła mnie Jen, jednocześnie wyrywając mnie z zamyślenia.
- Tak? - spojrzałam w jej stronę.
- Też masz dziwne przeczucia w związku z Christine? - położyła się bokiem, żeby na mnie spojrzeć.
- Niestety, ale tak - westchnęłam. - Czuję, że się coś stanie.
- Oby nic poważnego - dodała Jen, kładąc się na plecach.
- My mamy chyba jakąś paranoje - jęknęłam, zakrywając twarz dłońmi.
- Czemu tak sądzisz? - zdziwiła się.
- My czujemy, że stanie się coś złego, a Monic nie - wyjaśniłam.
- Bo tylko my jesteśmy takie stuknięte - zaśmiała się Jen.
- Ja mówię poważnie - mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Ja też. No powiedz, ilu ludzi znasz, którzy są tak rąbnięci jak my? - Jen spojrzała na mnie dziwnie.
- Nikogo - zaśmiałam się.
- A widzisz? To tylko dowodzi, że moja teoria się potwierdza. Jesteśmy skończonymi debilkami! - wybuchnęła śmiechem, a ja razem z nią.
- A z czego moje kochanie tak się śmieje, co? - usłyszałyśmy i spojrzałyśmy w stronę drzwi. Zobaczyłyśmy wyszczerzone buźki Logana i Jamesa. Oboje wgramolili się nam na leżaki. Maslow od razu mnie pocałował, bo by nie przeżył.
- Dawno nie widziałem cię w kostiumie - Loggy z mega wielkim bananem na twarzy przytulił się do Jen. Rzeczywiście, dawno się nie opalała. A strój, który miała na sobie, idealnie pasował do jej ciemnej skóry. Mój był za to jaśniejszy, a według Jimmiego, bardzo seksowny. Nie powiem, śmiać mi się chciało, jak to usłyszałam, ale chciałam przyjrzeć się rozmowie Loggiego i Jen, więc siedziałam cicho.
- Logan, do cholery, możesz przestać? - mruknęła Jen, gdy brunet przyssał się do jej szyi. James też ledwo od śmiechu się powstrzymywał. Mało tego, jeszcze położył się obok mnie i się przytulił.
- Nie - wystawił jej język i głupio się wyszczerzył.
- To nie jest zabawne - moja przyjaciółka zasłoniła się rękami.
- Ale, czy ja ci coś zrobiłem? - zaśmiał się. - Daj mi się nacieszyć, za dwa dni jedziemy w trasę. Pół roku cię nie będę widział.
- Ale ja się krępuję. James i Jessica, przecież tu siedzą - szepnęła mu na ucho, ale i tak ją usłyszałam. James był za bardzo zajęty moimi włosami, więc pewnie to do niego nie dotarło.
- Możecie stąd iść? - Loggy zwrócił się do mnie i Maslowa. Teraz to nie wytrzymaliśmy i zaczęliśmy się śmiać. W dodatku Jen trzepnęła Hendersona przez ramię, za jego bezpośredniość. Trochę czasu minęło, zanim się uspokoiliśmy.
- Zrobimy ci na złość i tu zostaniemy - dodał James, kładąc mi głowę na klatce piersiowej i się przytulając. Zaczęłam bawić się jego włosami. Loggy spojrzał na mnie z wyrzutem.
- Na mnie nie patrz, nie wyjdę, póki on nie wstanie - zaśmiałam się, gdy Jimmy zamknął oczy i mocniej mnie przytulił.
- A mi jest tu wygodnie, więc zostanę - uśmiechnął się i cmoknął mnie w usta. Zaraz potem położył się z powrotem.
- Swoją drogą, gdzie są chłopaki i Christine? - spytała Jennifer.
- Carlos został jeszcze w studiu, a Kendall poszedł do sklepu - wyjaśnił Loggy.
- Aha, czyli mamy dom dla siebie - uśmiechnęła się Jen i cmoknęła bruneta w policzek. Zaraz potem wstała i skierowała się do środka. Logan nie mógł się na nią napatrzeć.
- A ty masz zamiar leżeć tak cały dzień? - Henderson zwrócił się do Jamesa, który w dalszym ciągu na mnie leżał.
- Tak. W przeciwieństwie do Jennifer, Jessica nie ma nic przeciwko temu, żebym sobie tak leżał - wyszczerzył się szatyn.
- Aleś ty mądry - Loggy udał obrażonego i się położył. Po chwili Jen wróciła.
- Logan, złaź! To moje miejsce! - oburzyła się.
- Ale mi tu wygodnie, masz inne leżaki - założył ręce za głowę i zamknął oczy.
- Idiota - mruknęła Jen pod nosem i chciała odejść, ale Loggy pociągnął ją za rękę, tak że wylądowała mu na brzuchu.
- Widzę jednak, że mój sposób jest nieco oklepany - zaśmiał się James, patrząc na całującą się parę. Cmoknęłam go w czoło, a on tylko mocniej mnie przytulił i przyssał się do mojej szyi.
^*^
Oczami Carlosa
^*^
Siedziałem w sterowni i czekałem na Christine. Chłopaki pojechali do domu, a ja miałem zostać i na nią poczekać. Jakbym nie miał nic innego do roboty. Monic pewnie jest już w domu i na mnie czeka.
Dźwiękowiec zaczął kręcić się przy panelu. Co chwilę wynosił jakieś pudła, albo wnosił nowe. W głowie zaczęło mi się kręcić.
- Hej, Carlos - nagle Christine usiadła obok mnie. - Czemu siedzisz tu sam?
- Czekam na ciebie - zaśmiałem się.
- Nie musiałeś, wróciłabym na piechotę - dodała szybko.
- Mam za zadanie odstawić cię bezpiecznie do domu, więc nie marudź - uśmiechnąłem się.
- I specjalnie zostałeś dla mnie? - wytrzeszczyła na mnie gały. - Musiało ci się nudzić.
- Powiedzmy, ale mdłości zastąpiły mi tą nudę - puściłem jej oczko.
- Nie rozumiem - zaśmiałem się, widząc jej zdezorientowany wzrok.
- Może kiedyś zrozumiesz - uśmiechnąłem się. Fajnie mi się z nią gadało. Nic dziwnego, że Kendall czuje do niej miętę. Oni jeszcze będą piękną parą. Ten dźwiękowiec zaczyna nie wkurzać, ciągle tu łazi i słucha o czym gadamy. Poza tym dziwnie patrzy na Christine. Nagle przeszedł za nią tak szybko, że ją popchnął, a ona wpadła na mnie i się pocałowaliśmy. Widziałem chytry uśmieszek na jego twarzy, jak wychodził. Ja i blondynka szybko się od siebie oderwaliśmy.
- Carlos...? - usłyszałem ten kochany głos, ale teraz brzmiał on jakoś inaczej.
- Monic! - ja i blondynka, aż się podnieśliśmy na widok mojej dziewczyny.
- Skarbie, ja ci wszystko wyjaśnię - zacząłem. Chciałem jej to wszystko wytłumaczyć. W końcu to był przypadek.
- Jak mogłeś? - spytała, a po jej policzkach spłynęły łzy. W życiu nie czułem się bardziej podle.
- Monic, to nie tak - dodała szybko Christine. - My...
Moja dziewczyna bez słowa wyszła ze sterowni.
- Monic! - pobiegłem za nią. Boże, jak ja ją stracę to chyba nie przeżyję! Zabiję tego dźwiękowca! To wszystko przez niego! Pewnie Christine też to przeżywa.
Wybiegłem ze studia. Monic stała na chodniku, a obok niej zatrzymała się taksówka.
- Monic, zaczekaj! - złapałem ją za nadgarstek.
- Zostaw mnie! - wyrwała mi się. - Słyszysz?! Zostaw!
- Mo, ja ci to wszystko wyjaśnię - zacząłem. Chciałem do niej podejść.
- Nie zbliżaj się do mnie! - krzyknęła przez łzy. - To koniec, słyszysz?! Daj mi spokój!
Z płaczem wsiadła do taksówki i odjechała.
- Monic! - krzyknąłem za nią, chociaż i tak wiedziałem, że mnie nie usłyszy.
- Carlos! - Christine do mnie podbiegła. Płakała.
- Co ci...? - zacząłem.
- Carlos, przepraszam. Nie wiem, co się stało. Ja tego nie chciałam, uwierz mi. To był przypadek - płakała.
- Christine, wiem - dodałem.
- Ale Monic z tobą zerwała. Ja tego nie chciałam - dodała i odbiegła. Cholera!
^*^
Oczami Jessici
^*^
Kendall wrócił do domu pół godziny po Jamesie i Loganie. Kiedy ja i Jen już się przebrałyśmy, razem z chłopakami usiadłyśmy przed telewizorem. Chcieliśmy obejrzeć jakąś komedię. Chłopcy przygotowali nam lody i zaczęliśmy seans. Nie powiem, komedia była dobra, bo cały czas się śmialiśmy. Po jakiejś godzinie się skończyła, a do środka weszła zapłakana Monic.
- Mo, co się stało? - spytałam zmartwiona.
- Zerwałam z Carlosem - załkała i opadła na fotel. Jennifer szybko usiadła obok niej i ją przytuliła.
- Czemu z nim zerwałaś? Co się stało? - pytał James. Ona tylko bardziej się popłakała. Po chwili do środka wbiegła równie zapłakana Christine.
- Monic, tak strasznie cię przepraszam - załkała zdyszana. - To był przypadek. My tego nie chcieliśmy.
- Całowałaś się z Carlosem!!! - wrzasnęła Mo, odsuwając się od Jen. - Wracaj do niego! Jesteście siebie warci!
Monic z płaczem pobiegła na górę.
- Co zrobiłaś? - Jennifer była wyraźnie zdziwiona, ale nie krzyczała. Zresztą my byliśmy w nie mniejszym szoku, co ona.
- Całowałaś się z Carlosem?! - krzyknął, ku zdziwieniu wszystkich, Kendall.
- To był przypadek! My tego nie chcieliśmy! - krzyknęła blondynka przez łzy.
- Myślałem, że jesteś inna, a ty jesteś taka jak Nathalie, czy Miriam! - warknął i poszedł na górę. Mays bez słowa wybiegła z domu.
- Christine, czekaj! - Jennifer w biegu założyła buty i kurtkę. Porwała jeszcze swoją torebkę, którą zostawiła wczoraj na fotelu i już jej nie było.
- Jennifer! - krzyknął za nią Logan, ale i tak go nie usłyszała.
- Dobra, co tu się stało? Bo nie ogarniam - James spojrzał najpierw na mnie, a potem na Logana. Nagle do środka wbiegł zdyszany Carlos.
- Gdzie Monic? - sapnął zdyszany, opierając ręce na kolanach.
- Na górze... Carlos, czekaj! - krzyknęłam, gdy pobiegł we wskazane przeze mnie miejsce. Pobiegliśmy za nim. Latynos najpierw wbiegł do swojej sypialni, a potem skierował się do pokoju, który kiedyś dzieliłam z Jen.
- Monic, otwieraj! Ja ci to wszystko wyjaśnię! - Pena zaczął się do niej dobijać.
- Carlos, to nic nie da. Ona cię nie słucha - powiedziałam spokojnie, kładąc mu rękę na ramieniu. Strącił ją.
- Mam to w nosie! - spojrzał na mnie wrogo, miał łzy w oczach. - Kocham ją i nie pozwolę jej odejść! Tylko ona się dla mnie liczy! Nikt więcej!
Wszedł do swojej sypialni, trzaskając drzwiami.
- Nadal nie łapię, dlaczego się rozstali - James podrapał się po głowie. - Skoro Carlos i Christine pocałowali się przez przypadek, to czemu Mo się tak wścieka?
- Może ona po prostu źle to odebrała? - Loggy głośno myślał. - W końcu, gdy weszła oni się całowali, więc się nie dziwię, że tak zareagowała.
Chłopaki prowadzili tą swoją jakże inteligentną konwersację, a mój telefon zaczął dzwonić. Na wyświetlaczu widniał numer Jen. Szybko odebrałam.
- Jennifer? Coś się stało? - zaczęłam, a chłopcy na mnie spojrzeli.
- Jessica, ktoś mnie śledzi - powiedziała zdyszana.
- Jak to, ktoś cię śledzi? - podniosłam głos. Loggy wyraźnie się zmartwił.
- Nie wiem. Od dłuższego czasu, jakiś koleś za mną idzie - dodała. Po odgłosach poznałam, że zaczęła biec.
- Uciekasz przed nim?! - teraz to krzyknęłam.
- A co mam zrobić?! Lepsze to niż na przykład gwałt, nie?! - też krzyknęła.
- Jennifer, gdzie jesteś?! Wracaj do domu! - rozkazałam. Usłyszałam strzał z pistoletu, a zaraz potem sygnał się urwał.
- Jennifer?! Jennifer! - krzyczałam do telefonu. Na wyświetlaczu widniał tylko czerwony napis: połączenie przerwane...
~*~
Jest rozdział.! Podobało się?? No mam nadzieję ;p
ZABIJĘ CIĘ JAK COŚ STAŁO SIĘ JEN! Ma być zdorawa...
OdpowiedzUsuńczekam nn.
Pzdr. ;***
Red Rose
Tyle emocji w jednym rozdziale. Boże. Jeszcze to wszystko przed wyjazdem chłopaków. Coś czuję, że przez te 6 miesięcy coś się jeszcze wydarzy. Ale dobra. Nie będę krakać. Czekam na następny. <3
OdpowiedzUsuńJen ma byc cała rozmumiesz;p;p a co do Carlita i Mo to ciesze sie,ale tez mam ochote ryczeć;;p;p To go zraniło:(
OdpowiedzUsuńNo wiesz co akurat teraz..?!
OdpowiedzUsuńNo nic mam nadzieję że ich pogodzisz..:)
No a Jen ma być cała i zdrowa..!
Czekam na nn :* <33
COOOOOO>!>!>!>>!>!?!?! NO CHYBA NIEEE!! JAKI POSTRZAŁ!? JAK TI ZERWANIE!? Normalnie cię udusze!! ;< niech bd happy end <33 plooseee *______________________* Czekam na nn ;3
OdpowiedzUsuńO TY CHOLEROOO!!! Jak mogłaś?! Carlos pocałował się z Christine ? Ten głupi facet jeszcze jakiś z uśmieszkiem! Nie potrafię przełknąć śliny! OMG co tu się dzieje.. Oczywiście nieogarnięty James niczego nie ogarnia.. xd Ej.. Ej, EJ!!! Jaki facet? Kto Jennifer śledzi? Gdzie Ona jest? JAKI POSTRZAŁ?!? O JPRD! Co tu się wyrabia.. ja normalnie ubieram się i idę szukać JENNIFER!!! Jestem już tak podekscytowana.. o.o ALE CZEMU ZERWANIE... ?!?! *Kinia SPOKÓJ..
OdpowiedzUsuńPisz jak najszybciej dalszą część tych twych mega zajebisto-emocjonalno-piękne rozdziały!! ;* ROZDZIAŁ ZAJEBISTY! :D <3
Podobałao się, podobało ;) Ale dlaczego ze sobom zerwali? I co się stało Jen?!? Jak, ją zamordowałaś to ci chyba wezme i poderżne gardło gumką do mazania! Nie no, żartuje, rozdział jak zwykle super, tylko dlaczego Mo i Carlos zerwali?! Why?! ;( Już się nie moge doczekać nn! Zapraszam do mnie;
OdpowiedzUsuńhttp://big-time-rush-lovestory-4ever-bypaula.blogspot.com
Mam nadzieję, że się spodoba!
~Paula:*
jestem penator i tak...mam ochote ci coś zrobić... czemu ty mu (mi i monic) to zrobiłaś ?! i teraz jeszcze jenn...co ty zrobiłaś?! CHOLERA!! rozdział super tylko czemu Carlos?! czekam na nn i mam nadzieje że ich pogodzisz
OdpowiedzUsuńsabgli
Jezu... Co się stało Jen??? Masz mi tu wszystko wyjaśnić! I Mo ma być z Carlitem! I wszyscy mają być happy!!! A teraz czekam na nn ;**
OdpowiedzUsuń~Epic
Zapraszam do siebie na 14 rozdział: http://big-time-rush-epic-opowiadanie.blogspot.com/ ;**
Usuń~Epic/Pauli$
Co?! Czemu?! Rozdział cudowny, a Carlos i Monic mają się pogodzić! Jennifer ma być cała i zdrowa, a Kendall ma być z Christine!
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :)
Osz y jak możesz!??? Mojego biednego Carlosa tak załatwić ?!! Ja ci tego nie daruje poprostu cie zamorduje jak mi ich tu szybko nie pogodzisz!!! A Jen ma być cała i zdrowa!!! Zrozumiano!!! Czekam nn :)
OdpowiedzUsuńPs... Super rozdział. Kocham twojego bloga :)
A tak było pięknie, a tu buum. Ty nie dobra jesteś, mam nadzieję, że Jen nic się nie stało i Carlos z Mo się pogodzą. Z niecierpliwością czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie http://czy-milosc-zawsze-wygra.blogspot.com/
JAK ONA NIE ŻTJE TO CIĘ ZABIJĘ !!! musi wyzdrowieć :P Super rozdział podziiam Cię kochana :) Jesteś najlepsza
OdpowiedzUsuńMasloverka (4ever)
Z takiego przypadkowego wpadnięcia na siebie tyle rumoru, ale mam nadzieje, że wszystko sobie wyjaśnią i wszyscy się pogodzą. Bo też nie zrobili niczego specjalnie. Pisz szybciutko ciąg dalszy. Zapraszam do siebie też http://big-time-rush-ciri.blog.onet.pl/, pozdrawiam, Ciri
OdpowiedzUsuńTy małpo! Dodaj szybko kolejną notkę! Przez ciebie ciekawość mnie zżera. Proszę. Dodawaj szybko kolejną notkę.
OdpowiedzUsuńhttp://big-time-rush-ciri.blog.onet.pl/ :)
OdpowiedzUsuńOMG! Mam nadzieję, że nic jej nie jest.:D Ogólnie super rozdział. Zapraszam do mnie na nowy rozdział: http://opowiadanie-o-btr.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam na kolejny roozdział :) http://dream-about-big-time-rush.blogspot.com/2012/11/rozdzia-56.html Liczę na opinie zawarte w komentarzach :)
OdpowiedzUsuńhttp://big-time-rush-ciri.blog.onet.pl/ kolejny :)
OdpowiedzUsuńzapraszam na kolejny rozdział www.feel-the-power-alex.blogspot.com
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo to się narobiło!
OdpowiedzUsuńRozdział jest Mega!!!!!
Mam nadzieję, że się szybko pogodzą!
I Jennifer nic nie będzie!
Czekam na następny!!!
O________________________________________________________________O
OdpowiedzUsuń...
...
...
...
Właśnie wydałaś na siebie wyrok śmierci. Możesz czuć się jak w jakimś tanim horrorze, bo nadchodzę z siekierą i maniakalnym śmiechem. JAK MOGŁAŚ?! A JA CI UFAŁAM! ;P Rozdział świetnie napisany, ale treść NIE DO KURWA PRZYJĘCIA!!!