Rany, ale mnie ten brak weny dobija -,-
Boże, czemu zawsze mnie to spotyka ?? Grzeczna staram się być -,-
Mniejsza o to, rozdział, jak zwykle teraz zresztą, wymuszony, więc z góry przepraszam, jeśli wyjdzie zły ...
~*~
- Raaany, ale miałam sen... - Monic ziewając, zeszła na dół. - Śniło mi się, że... - urwała, widząc nas.
- NIESPODZIANKA! - krzyknęłyśmy we trójkę.
- O mój Boże! - wzruszyła się. - Dziewczyny, nie trzeba było!
- Trzeba, trzeba - dodała pewnie Christine.
- Właśnie! Przyjaźnimy się! - wyszczerzyła się Jen i podeszła do niej z tortem.
- Pomyśl życzenie - zaśmiałam się, a ona zastanowiła się chwilę i zdmuchnęła świeczki. Usiadłyśmy na kanapie i wręczyłyśmy jej prezenty. Ode mnie i Jen dostała nowy aparat, a od Christine resztę potrzebnych rzeczy.
- Jejciu, dziewczyny, jest cudowny! - ucieszyła się i nas przytuliła. - Dzięki!
- Leć się ubierz, a po śniadaniu niespodzianek ciąg dalszy - Jen tajemniczo się uśmiechnęła.
- Czy tylko ja się boję, kiedy ona się tak uśmiecha? - Mo spojrzała na nas nieco przestraszona.
- Witamy w klubie - zaśmiała się Chrisie.
- Jen, przestań się szczerzyć, jak psychopata! - walnęłam ją poduszką.
- Co wy ode mnie chcecie, co? - spytała rozbawiona, ponownie strzelając minę gościa z najstraszniejszego horroru. Pośmiałyśmy się jeszcze trochę, po czym zjadłyśmy śniadanie i poczekałyśmy na Monic, aż się przebierze.
- To, dokąd mnie zabieracie? - zaciekawiła się, gdy stałyśmy już przed domem.
- Niespodzianka, więc ci nie powiemy - zaśmiała się Jen.
- No weźcie, nie lubię niespodzianek! - jęknęła.
- Tę polubisz - wyszczerzyłam się.
- I nigdy jej nie zapomnisz - dodała Chrisie i pociągnęłyśmy ją w dół ulicy. Skierowałyśmy się od razu do parku, gdzie kupiłyśmy sobie lody i posiedziałyśmy na trawie.
- Kiedyś też takie byłyśmy - Jen uśmiechnęła się ciepło, patrząc na bawiące się dzieci.
- Taa... Żadnych zmartwień, problemów - dodała Mo.
- O nic się nie martwiliśmy. Mogliśmy robić, co chcieliśmy - powiedziałam cicho. - A teraz?
- Życie jest nie fair - westchnęła Chrisie.
- A właśnie, Monic, jest coś, o czym musimy ci powiedzieć - Jen spojrzała na nas znacząco.
- Co takiego? - zdziwiła się Blue.
- Ja zrezygnowałam z uczelni, a Chrisie i Jen zostały wyrzucone - wyjaśniłam.
- Co?! Czemu?! - krzyknęła. Westchnęłam ciężko i jej wszystko wyjaśniłam. Była zła, ale tylko na początku. Potem jakoś się przełamała i jej przeszło.
- Czyli nie dajecie mi wyboru. Kończę w czerwcu - powiedziała pewnie Mo.
- Jesteś szalona! - zaśmiała się Jen, a my razem z nią. W końcu postanowiłyśmy się zbierać i skierowałyśmy się do wesołego miasteczka.
Ostatni raz w nim byłam, kiedy byłam dzieckiem. Moi rodzice zawsze mnie tam zabierali w niedzielę. To była taka nasza tradycja. Sama nie wiem, ale czuję się tak, jakby ta cząstka dzieciństwa nagle się obudziła i zaczęła kiełkować. W końcu w każdym kiedyś budzi się jego wewnętrzne dziecko, co nie?
- To, co najpierw? - Jen rozejrzała się dookoła.
- Diabelski młyn! - powiedziałyśmy razem i rzuciłyśmy się w wyznaczonym przez nas kierunku. Bawiłyśmy się świetnie. Najlepszy był salon krzywych luster. Płakałyśmy tam ze śmiechu.
Obeszłyśmy chyba całe wesołe miasteczko. No może za wyjątkiem tunelu miłości. Mniejsza o to, a wracając do tematu, dom strachu wcale nie był taki straszny. Jennifer cały czas się śmiała. No wstyd z nią gdziekolwiek iść, naprawdę! Jak nie Jen robi z siebie idiotkę to z kolei odbija Christine i Monic. No zwariować można! Rozumiem, żarty są potrzebne, no ale bez przesady.
Gdzieś tak koło trzeciej opuściłyśmy wesołe miasteczko i skierowałyśmy się do jakiejś restauracji, aby coś zjeść.
- Fajnie było - wyszczerzyła się Monic.
- Uwielbiam wesołe miasteczka! - pisnęła Jen.
- Tak, tak, wiemy - westchnęłam rozbawiona.
- Dobra, dziewczyny, co teraz? - spytała Blue.
- Teraz wracamy do domu - wyjaśniła Christine. I jak mówiła tak zrobiłyśmy. Od razu poszłyśmy do salonu, gdzie było pełno kwiatów i prezentów.
- NIESPODZIANKA! - krzyknęłyśmy ponownie we trójkę, gdy Mo zaniemówiła.
- Ale jak...? - rozejrzała się zdziwiona.
- Święty Mikołaj! - zawołała Jen i wskoczyła na kanapę. Pokręciłam rozbawiona głową i do niej się dosiadłam.
- Oświecicie mnie, czy nie? - Mo stanęła naprzeciwko nas.
- Oj, no zaraz - zaśmiała się Chrisie, opierając o kanapę za mną i Jen. Włączyłam telewizor, a na ekranie pojawili się chłopcy.
- Cześć, dziewczyny! - wyszczerzyli się.
- No hej! - pokiwałyśmy im.
- Wszystkiego najlepszego, Monic - uśmiechnął się Carlos.
- Dziękuję... - odwzajemniła gest i usiadła obok nas.
- No, chłopcy, pochwalcie się jej - założyłam ręce na piersi, a oni wygadali się Mo, że te wszystkie prezenty i kwiaty są od nich dla niej.
- Ooo... Jesteście uroczy - uśmiechnęła się ciepło, wąchając jedną z róż.
- My wiemy - zaśmiał się Kendall.
- A właśnie skoro już przy tym jesteśmy to musimy wam coś powiedzieć - odezwała się Jen, patrząc na nas.
- Co jest? - zdziwił się Logan.
- Wyrzucili mnie z uczelni - powiedziała, jak gdyby nigdy nic.
- Co?! Czemu?! Kiedy?! - brunet się nieco zdenerwował.
- No właśnie to. Stanęłam w obronie jednej dziewczyny. Kilka dni temu - wyjaśniła, a Logan gdzieś poszedł. Skoro on tak zareagował na Jennifer, to jak James zareaguje na mnie?
- Mnie też wyrzucili. Nawet nie wiem, za co - westchnęła Christine. Spojrzałam niepewnie na swojego chłopaka, a Fox wskoczył mi na kolana. Raz się żyje!
- Mnie nie wyrzucili. Sama zrezygnowałam - powiedziałam cicho. Zapadła krępująca cisza, aż Carlos znacząco odchrząknął.
- Ej, Jennifer, muszę powiedzieć, że masz fajną czapkę - wyszczerzył się.
- O dzięki! - zaśmiała się. - Twój styl mi się udziela!
- Czyli co, od dzisiaj będziemy widzieć cię tylko w spodniach? - zaśmiał się Kendall, a ja odetchnęłam z ulgą, że zmienili temat. Logan też wrócił do towarzystwa.
- No raczej - wyszczerzyła się Jen. - Patrzcie moje nowe buty - podniosła do góry nogi.
- Fajne... - uśmiechnął się James, a po chwili przyszedł do mnie sms od niego. Pogadamy później, przeczytałam w myślach i spojrzałam na niego niepewnie. Nie wiedząc, czemu, bałam się tej rozmowy.
- Monic, otworzyłaś prezenty od nas? - zaciekawił się Carlos.
- Jeszcze nie - zaśmiała się Blue.
- To otwieraj! - popędził ją Logan, a ona rozbawiona złapała za małą, niebieską torebkę.
- Ooo... James na pierwszy ogień - zaśmiał się Kendall, a my razem z nim. Monic zanurzyła rękę we wnętrzu torebki, a po chwili wyciągnęła z niej pluszowego misia z zawieszonym na szyi wisiorkiem.
- Ooo...! Jaki słodziak! - wyszczerzyła się Jen.
- Nie wiedziałem, co ci kupić - zaśmiał się Jimmy.
- Jest śliczny. Dzięki! - Mo uśmiechnęła się ciepło i wzięła do ręki drugą, czarną torebkę.
- Teraz ja! - Logan zatarł ręce. Po chwili nasza przyjaciółka trzymała w dłoniach prześliczną bransoletkę.
- Jejku, jest śliczna! - zachwyciła się.
- Ma się ten gust, co nie? - brunet się wyszczerzył.
- Tak, za to za grosz skromności - Jen założyła ręce na piersi i wywróciła oczami. Loggy posłał jej zdziwione spojrzenie, ale nic nie powiedział.
- Moja kolej - wyszczerzył się Kendall, gdy Monic wzięła do ręki zieloną torebkę. W środku był zestaw kosmetyków.
- Został tylko Carlos - uśmiechnęłam się, patrząc na największą torbę.
- Już się boję - mruknęła Mo pod nosem. Od naszego kochanego Latynosa dostała biżuterię, czekoladki i dużego misia.
- Carlos, wariacie - zaśmiała się Jen, patrząc we wnętrze torby.
- No co? - spytał rozbawiony.
- Dziękuję, Carlos - Blue uśmiechnęła się ciepło.
- Nie ma sprawy - puścił jej oczko. Pogadaliśmy jeszcze i w końcu chłopy musieli się rozłączyć. Monic zaniosła wszystkie prezenty do siebie, a my jakoś ogarnęłyśmy salon z tych wszystkich kwiatów.
Leżałam z Fox'em na hamaku i patrzyłam w niebo. Nic mi się nie chciało. A świadomość, że James ochrzani mnie za zrezygnowanie z uczelni, nie dawała mi spokoju.
- Halo? - odebrałam telefon, gdy zaczął dzwonić.
- Co jest? Dlaczego zrezygnowałaś? - usłyszałam zmartwiony głos Jamesa.
- Nie martw się. Wszystko jest w porządku - uśmiechnęłam się.
- Ale coś musi być na rzeczy skoro rzuciłaś studia - dodał.
- I jest. Po prostu to nie było coś czego oczekiwałam. Udzielam się charytatywnie nawet bez pomocy uczelni - wyjaśniłam.
- Co zamierzasz zrobić? - spytał.
- Jeszcze nie wiem, ale na pewno nie będę się zniechęcać. Lubię pomagać innym, a to daje mi siły na nowe sprawy - powiedziałam cicho. - Zresztą świadectwo ukończenia studiów otrzymam, bo według rektora moja wiedza wykracza poza program nauczania, czy coś tam.
- Tak czy tak, jestem z ciebie dumny - chyba się uśmiechnął. - Nie poddajesz się łatwo, a to bardzo ważna cecha.
- Ludzie się zmieniają - zaśmiałam się cicho. - Kiedyś taka nie byłam. Odpuszczałam, gdy pojawiały się przeszkody.
- Ale teraz się zmieniłaś i to z korzyścią dla wielu ludzi - dodał ciepło.
- Teraz to słodzisz - mimowolnie się zarumieniłam. Dobrze, że go tu nie ma, pomyślałam.
- Tylko dlatego, że mogę i chcę - zaśmiał się.
- James, głupolu - dołączyłam do niego.
- No co? - spytał rozbawiony. - I tak wiem, że mnie kochasz.
- Oj kocham, kocham - wyszczerzyłam się. - Mam pytanie.
- Jakie? - zaciekawił się.
- Nie zauważyłeś może dziwnego zachowania u Logana? - spytałam.
- Nie, normalny jest. A co? - zdziwił się.
- Tak tylko pytam - wzruszyłam ramionami. Pogadaliśmy jeszcze i się rozłączyłam. W końcu musiał się wyspać, co nie?
Weszłam do domu i dostałam poduszką w twarz.
- Matko, Jess, przepraszam! - Jen na mnie spojrzała. - Celowałam w tego tu! - pokazała palcem na Matta siedzącego na fotelu.
- Nic mi nie jest. Swoją drogą, cześć, Matt - uśmiechnęłam się.
- Siemka! - wyszczerzył się.
- Skoro jesteśmy w komplecie, to co robimy? - spytała Mo.
- Idziemy wieczorem na imprezę, co wy na to? - Jen na nas spojrzała.
- Dobry pomysł, trzeba jakoś uczcić urodziny Mo - wyszczerzyłam się.
- Czyli co, widzimy się o ósmej? - Matt na nas spojrzał.
- Tak! - powiedziałyśmy razem i pobiegłyśmy się przygotować, a on wrócił do siebie. Może to jednak początek czegoś nowego? Może faktycznie wraz z końcem tej uczelni zaczyna się nowy rozdział w moim życiu...
~*~
O rany! Nareszcie! Już myślałam, że go nie napiszę -,-
Ale jest, więc cieszyć się ^,^
Z góry przepraszam, jeśli wyszedł okropnie :)
Rozdział genialny !! ;)) Czekam na kolejny ! ;> Zapraszam do mnie : http://all-over-again-with-b-t-r.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNie wyszedł okropnie! uff, już się bałam, że James się na maksa wkurzy ;/ ALE NIE! ;D Czekam na nn ;**
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały! Chcę się dowiedzieć w końcu co się dzieje pomiędzy Loganem a Jen. Czekam nn
OdpowiedzUsuńPS: Zapraszam do mnie http://mishiranu-hito-btr.blogspot.com/
Rozdział jest świetny! <3333 Kocham Twoje opowiadanie! <333 Czekam na next! : *
OdpowiedzUsuńAhh, jednak James się tak bardzo nie zdenerwował ;) Szczerze myślałam, że będzie krzyczał, a tu proszę :P No to widać, że chyba już żadna nie będzie chodziła na studia^^ Fantastyczny rozdział i czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńCuuuuuuuudo *_________* Jak dla ciebie, to jest wymuszony rozdział, to ja jestem święta Teresa, a wszyscy dobrze wiem, że taki zboczeniec jak ja się na świętego nie nadaje ;p Genialne. Martwiłam się, że Maslow będzie zły, a on jest taki kochany <3 I oby między Jen i Logim wszystko wróciło do normy... Martwię się o nią :( Czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńRozdział świetny! Jestem ciekawa o co chodziło Loganowi.. wg mnie zachowuje się dziwnie, czy Maslow go kryje? Czekam na nowy!! ;*
OdpowiedzUsuńCzytałam go z pięć razy. Boskie , mówię prawdę.Nabierz tej swojej weny i nie weny i pisz proszę ,bo umrę z ciekawości .Może chociaż podpowiesz co z Jen i Loganem . Czyżby jeszcze jeden kryzys? Czekam na nn.
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie , założyłam nowego bloga http://chwile-ulotne-btr.blogspot.com ( i proszę , żeby było dobrze między Jen , a Loganem)
Super rozdział ! :D
OdpowiedzUsuńAle Mo narobiły niespodzianek xd Od Carlosa słodki prezent dostała . ^^
Kurcze ... mam nadzieje , że między Jen , a Loganem będzie wszystko dobrze , bo coś mi nie gra ...
Czekam na next . ♥
Super rozdziap! I ty nie masz weny?! Pff... Oj beda imprezoelac!! :D Fajnie, ze James tak dobrze to zniosl ;) Juz nie moge doczekac sie nn!
OdpowiedzUsuńSuperowy !! :) I jest cud, miód i malinka <333 Strasznie mi się podoba :) Czekam z niecierpliwością na kolejny <33
OdpowiedzUsuńHejo! U mbie pojawil sie nowy rozdzial i walentynkowa jednorazowka! Serdecznie zapraszam i mam nadzieje, ze sie spodoba! ;)
OdpowiedzUsuńhttp://big-time-rush-lovestory-4ever-bypaula.blogspot.com