Jestem zawiedziona, bo żadna z Was nie powiedziała, że jest bez sensu...
Mniejsza o to, ale mam prośbę, piszcie wszystko, co myślicie, bo mi na tym zależy :)
A i w zakładce Bohaterowie pojawiły się dwie nowe postacie ;>
A i w zakładce Bohaterowie pojawiły się dwie nowe postacie ;>
Rozdział dedykuję Gabi NIE wariatce xD (tak Leja, Tobie też ;p ) ;**
~*~
Leżałyśmy właśnie przed telewizorem i wcinałyśmy lody. Za nic nie chciało nam się pakować, chociaż samolot miałyśmy o piątej.
- Ooo! Uwielbiam tę piosenkę! - pisnęła Jen, gdy na jakimś kanale muzycznym puścili nową piosenkę Nicki Minaj - Super Bass. Nic dziwnego, że się tak podjarała, w końcu jest jej największą fanką.
- No to dajesz, mała! - zaśmiała się Mo, pogłaśniając telewizor. Pokręciłam z niedowierzaniem głową i złapałam za swoją kamerkę, którą kupiłam niedawno. Nie sądziłam, że się przyda, ale jednak. Punkt dla mnie!
- Jesteście chore! - zaśmiała się Chrisie, kiedy Jen złapała ją za rękę i zmusiła do wstania.
- Oj cicho! - Monic machnęła ręką. Zaczęły tańczyć i śpiewać, co w wykonaniu Jennifer było wręcz idealne, bo znała słowa piosenki i wyglądało, jakby to ona była wokalistką.
Po skończonych wygłupach ponownie walnęłyśmy się na kanapę.
- Dziewczyny, chłopaki w końcu jadą, czy nie? - spojrzałam na Mo i Christine.
- Jadą, a co? - odezwała się Blue.
- Tak się pytam - wzruszyłam ramionami, a po chwili rozległ się dzwonek do drzwi. Jennifer poszła otworzyć, a my zaciekawione stanęłyśmy w przejściu do przedpokoju.
- Słucham? - odezwała się zdziwiona.
- Cześć, czy jest może Jessica? - za drzwiami stał jakiś chłopak. Wydawało mi się, że skądś go kojarzę.
- Jest, a pan to...? - Jen spojrzała na niego podejrzliwie.
- Kyle Olson, miło mi - wyszczerzył się, wyciągając do niej rękę.
- Olson? - Monic na mnie spojrzała.
- Kyle?! - zdziwiona podeszłam bliżej. Niemożliwe, że to on!
- Jessica? - oczy miał jak dwa spodki.
- Ale... Ale jak? Czemu? Kiedy ty...? - nie ogarniałam, a w oczach miałam łzy... szczęścia.
- No co? Nie przywitasz się ze mną? - rozłożył ręce, a ja bez słowa rzuciłam mu się z płaczem na szyję. Wiedziałam, że ktoś zrobił nam zdjęcie, ale mało mnie to w tym momencie obchodziło.
- Rodzice wiedzą, że przyleciałeś? - spytałam, odsuwając się od niego.
- Wiedzą, właśnie u nich byłem - wyszczerzył się. - Siostra, zmieniłaś się.
- Nie tylko ja, braciszku - jeszcze raz go przytuliłam i wciągnęłam do środka.
- No proszę, czyli jednak nie jesteś taką gapą, jak myślałam - Jen rozbawiona założyła ręce na piersi.
- A ty to...? - zdziwił się.
- Głąbie, to Jennifer - zaśmiałam się.
- No chyba żartujesz! - wybałuszył na nas oczy.
- Też miło cię widzieć! - zaśmiała się moja przyjaciółka, po czym oboje się przytulili na powitanie.
- Eee... Cześć? - uśmiechnęła się niepewnie Mo, wyciągając rękę w jego stronę. - Jestem Monic.
- Kyle, miło mi - wyszczerzył się, ściskając jej dłoń, po czym przywitał się z Christine. No my, jak to my, zaprowadziłyśmy go do salonu i podałyśmy mu kawę.
- Co ty tu robisz? A studia i praca? - zaczęła przesłuchanie.
- To już własnej rodziny odwiedzić nie można? - zaśmiał się.
- No można, ale mogłeś uprzedzić - przytuliłam się do jego ramienia. Od małego mieliśmy dobry kontakt.
- Oj tam, a wracając do tematu. Studia skończone, a na razie mam wolne od pracy - wyszczerzył się.
- No to fajnie - uśmiechnęłam się. Posiedział jeszcze z nami, po czym sobie poszedł. A my nie znając innego sposobu na zabicie nudy, po prostu zaczęłyśmy się pakować. Bądź co bądź samolot miałyśmy za dwie godziny.
Pakowałam do torby właśnie jakieś luźne ciuchy, gdy mój telefon zaczął natrętnie dzwonić. Przez chwilę go ignorowałam, licząc, że ten ktoś sobie odpuści. W końcu lekko zdenerwowana odebrałam.
- Halo?
- Możesz mi powiedzieć, co to do jasnej cholery ma być?! - James ciut się zdenerwował.
- Ale co? - zdziwiłam się.
- W internecie pełno zdjęć, kiedy przytulasz się z jakimś kolesiem! Jeszcze pod naszym domem! - był wściekły, jak nigdy.
- Uspokój się! Zaraz ci to wyjaśnię! - podniosłam głos.
- Nie musisz, po prostu przez jakiś czas w ogóle się do mnie nie odzywaj... - mruknął cicho.
- Co?! Ale, Jam...! - nie miałam szans, żeby dokończyć, bo się rozłączył. Opadłam ciągle zdziwiona na łóżko, po czym się rozpłakałam. Nie tego się po nim spodziewałam. Wszystkiego, ale nie tego...
- Jessica, cze... Hej, co się stało? - Jen zmartwiona usiadła obok mnie.
- James... - załkałam, a ona bez słowa mnie przytuliła. Znałyśmy się tak długo, że nawet nie musiała pytać, co się stało. Sama na wszystko wpadła.
- Nie płacz, będzie dobrze - uśmiechnęła się ciepło. - Daj mu trochę czasu. Nie widzieliście się strasznie długo, więc ma powody, żeby tęsknić i martwić się, czy nie znalazłaś sobie kogoś innego.
- Może masz rację, ale powinien dać mi to wyjaśnić - mruknęłam.
- Powinien, ale nie dziw mu się - położyła mi rękę na ramieniu. - Postaw się w jego sytuacji.
Westchnęłam ciężko, po czym podziękowałam jej i się przytuliłam. Pogadałyśmy jeszcze chwilę, po czym obie zeszłyśmy na dół, gdzie czekały już dziewczyny razem z... Andree i Mattem.
Emily i Sam o wszystkim nas jeszcze poinformowały. No i oczywiście Harry jechał z nami, bo bez niego to nie byłyby żadne wakacje, jak to powiedziała Jennifer. Odkąd pamiętam zawsze uwielbiała małe dzieci. Ale mniejsza o to, tak więc po godzinie wszyscy siedzieliśmy już w samolocie, który miał nas zabrać na Hawaje. Ustaliliśmy, że podzielimy się na dwójki i tym sposobem zajmiemy tylko trzy pokoje. Oczywiście Sam zarządziła, że chłopaki będą razem, co nie spodobało się Christine, aż się zdziwiłam... Ostatecznie przypadła do pokoju z Monic, ja miałam być z Jen, a Emily i Sam razem z Harry'm.
Jeszcze kilka godzin i zobaczę te moje cudowne, wymarzone Hawaje! Rany, ostatnio cieszyłam się tak w zeszłym roku, kiedy kończyłam liceum. Wszystko byłoby idealnie, gdyby James się na mnie nie obraził...
~*~
Dobra, kompletnie nie miałam na niego pomysłu -,-
Ale Hawaje teraz będą, więc coś się wymyśli, a żeby Was już całkowicie uszczęśliwić to zdradzę, że namieszam trochę w spokojnym życiu naszego kochanego Carlosa ;>
- Olson? - Monic na mnie spojrzała.
- Kyle?! - zdziwiona podeszłam bliżej. Niemożliwe, że to on!
- Jessica? - oczy miał jak dwa spodki.
- Ale... Ale jak? Czemu? Kiedy ty...? - nie ogarniałam, a w oczach miałam łzy... szczęścia.
- No co? Nie przywitasz się ze mną? - rozłożył ręce, a ja bez słowa rzuciłam mu się z płaczem na szyję. Wiedziałam, że ktoś zrobił nam zdjęcie, ale mało mnie to w tym momencie obchodziło.
- Rodzice wiedzą, że przyleciałeś? - spytałam, odsuwając się od niego.
- Wiedzą, właśnie u nich byłem - wyszczerzył się. - Siostra, zmieniłaś się.
- Nie tylko ja, braciszku - jeszcze raz go przytuliłam i wciągnęłam do środka.
- No proszę, czyli jednak nie jesteś taką gapą, jak myślałam - Jen rozbawiona założyła ręce na piersi.
- A ty to...? - zdziwił się.
- Głąbie, to Jennifer - zaśmiałam się.
- No chyba żartujesz! - wybałuszył na nas oczy.
- Też miło cię widzieć! - zaśmiała się moja przyjaciółka, po czym oboje się przytulili na powitanie.
- Eee... Cześć? - uśmiechnęła się niepewnie Mo, wyciągając rękę w jego stronę. - Jestem Monic.
- Kyle, miło mi - wyszczerzył się, ściskając jej dłoń, po czym przywitał się z Christine. No my, jak to my, zaprowadziłyśmy go do salonu i podałyśmy mu kawę.
- Co ty tu robisz? A studia i praca? - zaczęła przesłuchanie.
- To już własnej rodziny odwiedzić nie można? - zaśmiał się.
- No można, ale mogłeś uprzedzić - przytuliłam się do jego ramienia. Od małego mieliśmy dobry kontakt.
- Oj tam, a wracając do tematu. Studia skończone, a na razie mam wolne od pracy - wyszczerzył się.
- No to fajnie - uśmiechnęłam się. Posiedział jeszcze z nami, po czym sobie poszedł. A my nie znając innego sposobu na zabicie nudy, po prostu zaczęłyśmy się pakować. Bądź co bądź samolot miałyśmy za dwie godziny.
Pakowałam do torby właśnie jakieś luźne ciuchy, gdy mój telefon zaczął natrętnie dzwonić. Przez chwilę go ignorowałam, licząc, że ten ktoś sobie odpuści. W końcu lekko zdenerwowana odebrałam.
- Halo?
- Możesz mi powiedzieć, co to do jasnej cholery ma być?! - James ciut się zdenerwował.
- Ale co? - zdziwiłam się.
- W internecie pełno zdjęć, kiedy przytulasz się z jakimś kolesiem! Jeszcze pod naszym domem! - był wściekły, jak nigdy.
- Uspokój się! Zaraz ci to wyjaśnię! - podniosłam głos.
- Nie musisz, po prostu przez jakiś czas w ogóle się do mnie nie odzywaj... - mruknął cicho.
- Co?! Ale, Jam...! - nie miałam szans, żeby dokończyć, bo się rozłączył. Opadłam ciągle zdziwiona na łóżko, po czym się rozpłakałam. Nie tego się po nim spodziewałam. Wszystkiego, ale nie tego...
- Jessica, cze... Hej, co się stało? - Jen zmartwiona usiadła obok mnie.
- James... - załkałam, a ona bez słowa mnie przytuliła. Znałyśmy się tak długo, że nawet nie musiała pytać, co się stało. Sama na wszystko wpadła.
- Nie płacz, będzie dobrze - uśmiechnęła się ciepło. - Daj mu trochę czasu. Nie widzieliście się strasznie długo, więc ma powody, żeby tęsknić i martwić się, czy nie znalazłaś sobie kogoś innego.
- Może masz rację, ale powinien dać mi to wyjaśnić - mruknęłam.
- Powinien, ale nie dziw mu się - położyła mi rękę na ramieniu. - Postaw się w jego sytuacji.
Westchnęłam ciężko, po czym podziękowałam jej i się przytuliłam. Pogadałyśmy jeszcze chwilę, po czym obie zeszłyśmy na dół, gdzie czekały już dziewczyny razem z... Andree i Mattem.
Emily i Sam o wszystkim nas jeszcze poinformowały. No i oczywiście Harry jechał z nami, bo bez niego to nie byłyby żadne wakacje, jak to powiedziała Jennifer. Odkąd pamiętam zawsze uwielbiała małe dzieci. Ale mniejsza o to, tak więc po godzinie wszyscy siedzieliśmy już w samolocie, który miał nas zabrać na Hawaje. Ustaliliśmy, że podzielimy się na dwójki i tym sposobem zajmiemy tylko trzy pokoje. Oczywiście Sam zarządziła, że chłopaki będą razem, co nie spodobało się Christine, aż się zdziwiłam... Ostatecznie przypadła do pokoju z Monic, ja miałam być z Jen, a Emily i Sam razem z Harry'm.
Jeszcze kilka godzin i zobaczę te moje cudowne, wymarzone Hawaje! Rany, ostatnio cieszyłam się tak w zeszłym roku, kiedy kończyłam liceum. Wszystko byłoby idealnie, gdyby James się na mnie nie obraził...
~*~
Dobra, kompletnie nie miałam na niego pomysłu -,-
Ale Hawaje teraz będą, więc coś się wymyśli, a żeby Was już całkowicie uszczęśliwić to zdradzę, że namieszam trochę w spokojnym życiu naszego kochanego Carlosa ;>
Superrrr Noramle zajebisty. |Dawaj nn i zapraszam do siebie cher-lloyd-and-big-time-rush.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBoski rozdział. Błagam pisz szybko następny.
OdpowiedzUsuńRaany James idioto! Dalbys jej wytlumaczyc a nie... Tylko blagam Jamie, nie zrob nic glupiego! Bo wtedy to dostaniesz ode mnie walkiem po glowie!!! I co zrobisz Carlosowi? Czyzby Mo miala bus z Mattem?? A moze nie... Pisz szybciutko kolejny! ;)
OdpowiedzUsuńNie no znowu pomiędzy James'em a Jess jakaś kłótnia? Dawno nie było. -.- Mam nadzieję, że ten zazdrośnik da sobie wytłumaczyć cokolwiek. :p A rozdział jak zwykle cudowny. Wgl się zdziwiłam, że Jess ma brata. o.o I no weź, Carlos? Jak możesz? -.- Jestem na Ciebie zdenerwowana. -.- Czekam na następny. ;*
OdpowiedzUsuńŚwietnie! Ja tu chyba zawału dostanę z Jamesem! Przecież chciała ci wytłumaczyć, a ty jak głupi rozłączyłeś się.. hmmm A czy ty Jamesie Maslowie dzwonisz codziennie do swojej dziewczyny?! Oby się jak najszybciej pogodzili. DLACZEGO CARLOS?! PRZECIEŻ WIESZ, ŻE ON JEST WRAŻLIWY!!!! ;ooo Czekam na nowy! ;** Rozdział zaliczany do genialnych!
OdpowiedzUsuńO bosz! Weź James się ogarnij..! To był jej brat czopie! Nawet nie pozwoliłeś jej wyjaśnić! Nie no James i Jess i dotego Carlito? O matko jak ja to przeżyję ? hehe :D Mam nadzieję że pogodzą się no i że z Carlosem nie będzie aż tak źle. Rozdział cudny czekam na nn:*
OdpowiedzUsuńOjojoj... James ty zazdrosniku! Idz do lekarza, bo moze okresu dostales i się wyrzywasz na bezbronnych ludziach? Pff.. Co za czlowiek, jak Jess z nim wytrzymuje? Haha skad ja to znam, tez jestem takim leniem i robie wszystko na ostatnia chwile, ale to chyba wiekszosc mlodziezy XXI wieku ^^ Co ty zla kobieto chcesz zrobic z Carlosem?! Czekam nn :*
OdpowiedzUsuńJames, James, James daj wytłumaczyć dziewczynie, a nie wrzeszczysz na nią i się rozłączasz. Tak się nie robi.Liczę na to, że szybko się pogodzą i co ty chcesz zrobić z Carlosem? Dawaj kolejny rozdział szybko.
OdpowiedzUsuńU mnie czeka nowy rozdzial, zapraszam! ;*
OdpowiedzUsuńhttp://big-time-rush-lovestory-4ever-bypaula.blogspot.com
Oj James, James...I co ja mam z tobą debilu zrobić?! Walnąc Hanką?!(moja patelnia)Daj sobie durniu wytłumaczyć sytuację. Czekam na nn i zapraszam do mnie na chlopaki-z-btr.bloog.pl
OdpowiedzUsuńMajka ;***
Oj James , James . Taki sam jak reszta facetów xd Zazdrośnik ;p Rozumiem go , ale powinien dać jej wytłumaczyć :) A zresztą , on jeździ po całym świecie i miliony dziewczyn za nim szaleją , więc on też nie jest święty i nie wiadomo co tam robi xd
OdpowiedzUsuńCzekam na następny . <3