14 grudnia 2012

Rozdział 81

Kolejny rozdział. Nie wiem, czy się Wam spodoba, bo naprawdę, wymusiłam go ... :/ Ale tak już jest, kiedy człowiekowi nic się nie chce :/

~*~


Nie spałam już od jakiejś godziny. Leżałam po prostu i bez sensu gapiłam się w okno.
   To nie do wiary, że za kilka godzin James wyjedzie na pół roku. Co ja będę bez niego robić? Co my bez nich zrobimy? Przecież ten dom nie będzie normalnie funkcjonował bez chłopaków. Nie będzie tego ciągłego śmiania się i wygłupiania. Nie będzie rozmów, wspólnych kąpieli w basenie... Wszystko, kompletnie wszystko, przewróci się do góry nogami. I jak tu normalnie żyć bez tych debili? Do lipca czas jakoś nam zleci, bo będziemy chodzić na uczelnie, a potem? Lody, łyżeczki i przed telewizor. Bo co innego mamy robić? Z chłopakami to jeszcze wymyślaliśmy jakieś zajęcia, a bez nich, co to będzie?
    Dopiero teraz zauważyłam, że płaczę. Szybko wytarłam łzy i po cichu poszłam do łazienki, uprzednio biorąc z szafy ubrania. Wzięłam szybki prysznic, umyłam i wysuszyłam włosy. Dosłownie na palcach wyszłam z pokoju, bo James jeszcze spał. Zeszłam na dół i od razu skierowałam się do kuchni, rzucając po drodze marynarkę na fotel. Nalałam sobie soku do szklanki i usiadłam przy barze. Zerknęłam na zegarek, wiszący na ścianie. Wskazywał dziesiątą. Boże, jeszcze tylko cztery godziny!
Siedziałam taka zamyślona, a do kuchni weszła Christine. Widać było, że nie spała całą noc. Ja tylko na dwie godziny się zdrzemnęłam, bo spać nie mogłam.
- Hej... - uśmiechnęła się lekko.
- Hej... - mruknęłam, nie odrywając wzroku od okna i popijając sok. Blondynka bez słowa nalała sobie wody do szklanki i oparła się o szafkę. Nie musiałam jej widzieć, żeby wiedzieć, co robi. Żadna z nas nawet słowem się nie odezwała. Po prostu siedziałyśmy sobie w tej ciszy i nic nie mówiłyśmy. No bo, po co? Za kilka godzin osoby, które kochamy, wyjadą na pół roku. Koniec świata...
Do tego jakże ,,ożywionego" towarzystwa dołączyła Jennifer, a zaraz za nią Monic. Wyglądały praktycznie jak ja lub Christine.
- Cześć, wam - mruknęła Jen, podchodząc do lodówki.
- Cześć... - odpowiedziałyśmy. Monic usiadła przy stole z herbatą, a Jen na przeciwko mnie ze szklanką mleka. I znowu ta grobowa cisza. Nie dość, że czułam się potwornie to ona jeszcze mnie dobijała.
- Czyli to już dzisiaj... - westchnęłam, podpierając się ręką.
- No... - mruknęła Jen, biorąc łyk mleka. Akurat w tej sytuacji bardzo na nią liczyłam. Miałam nadzieję, że zmieni szybko temat, na jakiś przyjemniejszy. W końcu Jen była w tym mistrzynią. A tu takie zaskoczenie... Widać, że nadal do niej nie dotarło, że chłopcy wyjeżdżają.
- Dzisiaj miały przyjść listy, czy się dostałyśmy na uczelnie - odezwała się Monic. Bogu dzięki! Jakiś inny temat!
- Taa... Ciekawe, czy się dostałyśmy? - Jen myślała na głos.
- Na pewno tak - Christine lekko się uśmiechnęła.
- Jesteś mądra, bo ty już od jutra zaczynasz - Mo wystawiła jej język.
- Tak, ale... - wypowiedź blondynki przerwał dzwonek do drzwi. Jennifer poszła otworzyć. Po chwili wróciła z kilkoma kopertami w ręku.
- Patrzcie, co przyniósł listonosz - pokazała nam trzy duże koperty. Dwie wręczyła mi i Mo, a ostatnią sama otworzyła. Dziewczyny już dawno czytały swoje listy, a ja nadal nie. Raz się żyje, pomyślałam i podarłam górę koperty. Wyciągnęłam powiadomienie i zaczęłam je analizować. Ble, ble, ble... Nasza szkoła ma... Ble, ble, ble... Serdecznie gratulujemy przyjęcia!
Chyba zaraz zemdleję!
- I jak? Dostałyście się? - spytała niepewnie Chrisie.
- Ja tak - wyszczerzyła się Monic.
- Ja też - wydusiłam.
- A ty, Jennifer? - spytała blondynka.
- T...też - wydusiła, ciągle wpatrując się w swoje zawiadomienie. Zaczęłyśmy gadać o tym, co będziemy robić podczas nieobecności chłopaków. W końcu weszli do kuchni, a my zamilkłyśmy.
- Coś się stało? - spytał Kendall.
- Czemu zamilkłyście? - odezwał się Logan.
- My... - wypowiedź Monic przerwał dzwonek do drzwi. Wszyscy poszliśmy otworzyć. Bagaże chłopaków już stały w przedpokoju.
- Cześć, wam - uśmiechnął się Michael. - Już pora, żeby jechać na lotnisko.
- Skoro już musimy - westchnął Kendall. Chłopcy się ubrali i zapakowali swoje walizki do limuzyny.
- To wy się pożegnajcie, a ja poczekam w aucie - dodał Johnson i jak mówił tak zrobił. Pożegnałam się z chłopakami i na końcu podeszłam do Jamesa.
- Będę za tobą tęsknić - powiedziałam ze łzami w oczach.
- Ja za tobą też - szepnął i delikatnie mnie pocałował. Gdy się od niego oderwałam, mocno go przytuliłam. Kendall pożegnał się jeszcze z Christine przyjacielskim uściskiem i wsiadł do limuzyny.
- Kocham cię - powiedział Loggy, gdy żegnał się z Jen.
- Ja ciebie też - popłakała się i go pocałowała. Potem brunet poszedł w ślady Kendalla.
Carlos podszedł do Monic.
- No to... Do zobaczenia... - odezwała się niepewnie, wyciągając w jego stronę dłoń. Złapał za nią i jednym ruchem ją do siebie przyciągnął. Mocno ją przytulił.
- Kocham cię... Czekaj na mnie... - szepnął jej na ucho i bez słowa dołączył do chłopaków.
- Muszę iść - mruknął James.
- Wiem - jęknęłam przez łzy. Pocałował mnie w czoło i wsiadł do limuzyny. Razem z resztą machał nam przez przyciemnione szyby. Gdy auto zniknęło nam z oczu, nadal stałyśmy w miejscu i płakałyśmy. Jedyne, co nam zostało po chłopcach, to dwóch ochroniarzy i Fox...



~*~

Przepraszam, że taki krótki, ale serio nie wiedziałam, jak go napisać :/

9 komentarzy:

  1. Ojej... Juz pojechali... ;( Ja taz sie o malo nie poplakalam ;( Ale fajnie, ze wszystkie dostaly sie na uczelnie!! Mam nadzieje, ze jakos przetrwaja te 6miesiecy i bez zadnych komplikacji beda mogly szybko spotkac sie ze swoimi ukochanymi!! Pozdrawiam i zapraszam do mnie na kplejny rozdzial!
    ~Paula:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest super ;) ale krytki ... Nie moge doczekac sie nastepnego:-):-):-):-)

    OdpowiedzUsuń
  3. I wyjechali, ale to minie szybko :) Napewno nie będą się nudziły xd Aha i super, że się dostały na wymarzone studia :) Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Sama się prawie poryczałam, jak to czytałam! ;( Jak smutno będzie bez tych dzikusów... Rozdział choć przygnębiający, to naprawdę bardzo wciągający. Po prostu fantastyczny! Co tam, że krótki. To nawet lepiej, bo po co przedłużać smutek?? Liczę na szybki powrót chłopców. Czekam na nn ;**
    ~Epic/Pauli$

    OdpowiedzUsuń
  5. Porycząłm się ! czemu mi to zrobiłaś?! Rozdział genialny!

    PS. Zapraszam do siebie nareszcie nowy rozdział http://btrkahenderson.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział superowy ! A ja ryczę nooo.. Booooże *_________* Kocham <333

    P.s Zapraszam do siebie www.adussangelika.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. O raaaaany ;( Smutam ;( Piękny rozdział, ale co tu się będzie działo podczas trasy? Smuuuuuutam ;( Małopo! Podpierdzieliłaś mi dwa zestawy! ;p One miały być na blogu ;p Pyf, foch ;p Ale i tak czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Pojechali i co zostało... pustka!!! Ech mam nadzieję, że wszystko potoczy się dobrze. Zapraszam do siebie http://big-time-rush-ciri.blog.onet.pl/ pozdrawiam, Ciri.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nieee eee !! Pojeechaaliii !! ;(( Prawie się popłakałam a i Kinga, nawet nie próbuj tego, co mi mówiłaś! Mam Twoje gg przypominam! ;> Oby ten czas szybko zleciał i daj cooś jaak ,, *6 miesięcy później '' ;D Ale by było super xD Kooocham tego bloga i czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń