30 grudnia 2012

Rozdział 84

Dzisiaj wyjątkowo nie przynudzam, tylko od razu zapraszam na rozdział. A nie, czekajcie, coś jest do przekazania :) . W zakładce 'Bohaterowie' zmieniły się zdjęcia niektórych postaci. A teraz rozdział. Zaczynamy oczami Jennifer.

~*~

- Daj mi spokój! - krzyknęłam.
- O co ty się wściekasz?! - wrzasnął.
- A co ciebie to obchodzi?! Wracaj do niej! - odepchnęłam go.
- Dobrze! - dodał i odszedł w stronę samochodu.
- I już?! Tak po prostu mnie tu zostawisz?! - wskazałam na otaczając nas las.
- Czemu by nie?! - odwrócił się w moją stronę. - W końcu we wszystkim jesteś najmądrzejsza!
- Dobrze wiesz, że nie o to chodzi! - wściekła do niego podeszłam. - To ty bez przerwy rozstawiasz mnie po kątach i mówisz mi, co mam robić!
- Nie zganiaj winy na mnie, bo to nie prawda! - wściekł się.
- Prawda! - wrzasnęłam mu w twarz. - Nigdy mnie nie kochałeś! Zależało ci tylko na jednym!
- Jak ty możesz posądzać mnie o takie rzeczy?!
- Mogę, a teraz zejdź mi z oczu! Nie chcę cię znać! - warknęłam, mijając go i idąc przed siebie.
- Wiesz, co?! Dobrze, że z nią spałem! Przynajmniej teraz wiem, kto mnie naprawdę kocha! Słyszysz, Jennifer?! Niczego nie żałuję! - krzyczał.
Nie słuchałam go. Po prostu szłam przed siebie i wycierałam łzy, które miałam na policzkach.

Zerwałam się do pozycji siedzącej, ciężko oddychając. Gorączkowo rozejrzałam się po pokoju. Byłam sama. Całe szczęście...
Wstałam z łóżka i podeszłam do komody, na której stało zdjęcie moje i Logana. Wzięłam je do ręki.
- Co się ze mną dzieje? - spytałam samą siebie. - Przecież cię kocham. Ty mnie też, prawda?
Jednak im więcej się nad tym zastanawiałam, tym bardziej w to wątpiłam. Zrezygnowana odstawiłam ramkę na miejsce i po cichu wyszłam na korytarz, który, dosłownie, tonął w mroku. Oświetlając sobie drogę telefonem zeszłam do kuchni. Zapaliłam światło nad blatem i nalałam sobie soku do szklanki. Usiadłam na krześle przy blacie i pogrążyłam się we własnych myślach. Jedyne, co udało mi się wymyślić przez całą noc to rozmowa z Emily. W końcu jest psychologiem.

^*^
Oczami Jessici
^*^

Obudziły mnie promienie słońca, wpadające przez okno. Podniosłam się i przeciągnęłam. Fox jeszcze spał. Dzień zapowiadał się fantastycznie, a to wszystko dlatego, że słońce świeciło. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej ubrania. Potem skierowałam się do łazienki, w celu wzięcia prysznica. Po pół godzinie byłam gotowa. Obudziłam Fox'a i razem wyszliśmy na korytarz.
- Czas na małą pobudkę... - szatańsko uśmiechnęłam się pod nosem. Piesek tylko zaszczekał.
- Wstawać, lenie! Jest sobota! - zaczęłam krzyczeć.
- Zamknij się, Jessica! - Mo wychyliła głowę z pokoju i rzuciła we mnie poduszką.
- Kto się tak wydziera? - zaspana Christine wyszła na korytarz.
- Zamorduję! - warknęła Jen, dołączając do towarzystwa.
- Skoro już nie śpicie, chodźcie na śniadanie - wyszczerzyłam się i poszłam z Fox'em na dół. Zrobiłam sobie i dziewczynom kanapki i nakarmiłam pupila Jamesa. Odczekałam dwadzieścia minut, a moich współlokatorek nadal nie było na dole.
- Macie pięć sekund na to, żeby być na dole! - krzyknęłam, stając przy schodach.
- Zaraz zejdziemy! - odkrzyknęła Mo. Ktoś dzwonił do drzwi, więc poszłam otworzyć.
- Emily! - ucieszyłam się, widząc żonę managera chłopaków z synkiem na rękach.
- Cześć, Jessica - uśmiechnęła się.
- Cześć, wchodź - wpuściłam ją do środka i zaprowadziłam do kuchni. - Chcesz coś do picia?
- Kawę, poproszę - usiadła przy blacie. - Jak widzę, śniadanie jecie - wskazała na talerz pełen kanapek. Harry usiadł obok misek Fox'a i zaczął się z nim bawić.
- Właściwie to ja, bo ktoś jeszcze śpi! - ostatnią część zdania wykrzyczałam.
- No jesteśmy! Przestań się wydzierać! - jęknęła Jennifer (bez słuchawek dop. aut.), wchodząc do kuchni razem z Mo i Christine.
- Emily! Jak my się dawno nie widziałyśmy! - ucieszyła się Blue i uściskała blondynkę. Jen też się przywitała.
- Cześć, jestem Christine - Mays wyciągnęła rękę w jej stronę.
- Miło mi, Emily - uścisnęła jej dłoń.
- Rany, Harry, jak ja się za tobą stęskniłam! - Mo podniosła chłopca z podłogi i mocno go uściskała. Razem zjedliśmy śniadanie i rozsiedliśmy się w salonie. Jen chciała pogadać z Emily na osobności, więc wyszły do ogrodu, a my zaczęłyśmy przeglądać strony plotkarskie na moim laptopie. Oczywiście patrząc na to, co robią Harry i Fox.

^*^
Oczami Jennifer
^*^

Usiadłyśmy na hamaku.
- To o czym chciałaś ze mną porozmawiać? - spytała Emily. Opowiedziałam jej swoją sytuację, a ta tylko spojrzała na mnie zdziwiona i się zamyśliła. Siedziałyśmy tak chyba z dziesięć minut. Czas dłużył mi się niemiłosiernie, a im więcej milczałyśmy, tym bardziej się dołowałam.
- Wybacz, ale nie wiem jak ci  pomóc. Pierwszy raz spotykam się z czymś takim - dodała smutno.
- Nie szkodzi - westchnęłam zrezygnowana.
- Ale możesz zgłosić się do mojej przyjaciółki. Jest w tej branży krócej, ale ma dużo doświadczenia. Ona spotyka się z takimi problemami codziennie - rozchmurzyła się.
- Naprawdę? - ucieszyłam się.
- Serio. W torebce mam jej wizytówkę - uśmiechnęła się.
- Rany, Emily, dzięki - mocno ją uściskałam i wróciłyśmy do reszty. Jak mówiła pani Johnson, dała mi wizytówkę tej psycholożki.

^*^
Oczami Jessici
^*^

W plotkach nie było nic ciekawego. Głównie pisali o trasie chłopaków. Już miałam wyłączać laptopa, gdy na jednej ze stron dostrzegłam zdjęcie Mo i Carlosa.
- Ej, patrzcie! - zawołałam, gdy do środka wróciły Jen i Emily. Blondynka coś jej jeszcze dała i obie władowały się na kanapę.
- Co tam masz? - spytała Jen.
- Mo i Carlosa. Są na jakiejś stronie plotkarskiej - wyjaśniłam, zjeżdżając nieco niżej, aby przeczytać artykuł.
- Co mnie i Carlosa? - Monic oburzona wyszła z kuchni. - Mówiłam wam, że to koniec. Nie wybaczę mu.
- Siedź cicho i lepiej patrz, co tu o was piszą - dodała Jennifer, a Blue zajęła miejsce obok mnie.
- Dwa miesiące temu kryzys w związku przeżywali Logan i Jennifer, dziś są to Carlos i Monic - zaczęłam czytać. - Jak donoszą nasze źródła, gorąca miłość w ich związku się wypaliła. Trudno w to uwierzyć, zwłaszcza, że byli ze sobą tak długo. Jednak bardzo dobrym dowodem może być zdjęcie przesłane nam przez tajemniczego informatora, które jest zamieszczone poniżej - pod spodem było zdjęcie, jak Carlos i Christine się całują. - Dziewczyną, która rozbiła tak wspaniały związek, okazuje się być Christine Mays, która bez skrupułów ,,weszła z butami" w życie BTR - niżej zdjęcie naszej przyjaciółki. - Wybrała idealny moment, żeby to zrobić, bo akurat chłopcy wyjechali na pół roku w trasę, a szanse na pogodzenie się Monic i Carlos drastycznie spadły. Co więcej, wygląda na to, że Christine zasadziła się na Kendalla - niżej było zamieszczone zdjęcie, jak siedzą na plaży. - Miejmy nadzieję, że wreszcie skończy niszczyć Big Time Rush i zniknie.
- Jak można wypisywać takie bzdury?! - oburzyła się Monic. Wymieniłam z Jen porozumiewawcze spojrzenia.
- Nie martw się, Christine. To tylko kłamstwa - Emily pogłaskała ją po ramieniu.
- Spokojnie, dziennikarze to idioci. Nie wierz w to, co piszą - Mo usiadła obok blondynki i ją przytuliła.
- Monic, przepraszam - mruknęła, odwzajemniając uścisk.
- Nie masz za co. Nie gniewam się - uśmiechnęła się lekko.
- A żebyś wybaczyła Carlosowi to coś dla ciebie mamy. Obejrzyj to później - Jen podała jej płytę z nagraniem.
- Okay - wzruszyła ramionami i odłożyła ją na stolik. Mój laptop zaczął dzwonić. Odebrałam połączenie, a na ekranie pojawiła się twarzyczka Jamesa.
- Hej, skarbie - uśmiechnął się.
- No heeej - pomachałam mu, a Fox wskoczył mi na kolana.
- Imprezę robicie, jak nas w domu nie ma? - oburzył się z uśmiechem.
- Może - zaśmiałam się.
- Cześć, James! - przywitały się dziewczyny.
- Siemka, co robicie? - uśmiechnął się. - Chwila, czy Christine i Monic się przytulają?
- Tak, pogodziły się - powiedziała dumnie Jen.
- Chłopaki, chodźcie to zobaczyć! - krzyknął nad ekran, a po chwili obok niego pojawili się Logan i Kendall.
- Cześć, skarbie - Jen pomachała swojemu chłopakowi.
- No hej - wyszczerzył się.
- Cześć, wszystkim - uśmiechnął się Kend. - Co mieliśmy zobaczyć?
- Mo i Chrisie się pogodziły - wyjaśniłam.
- To super! - ucieszył się Loggy.
- Carlos, chodź tutaj! - krzyknął Kendall.
- Biorę prysznic, do cholery! Daj mi spokój! - usłyszeliśmy nieco przytłumiony krzyk Latynosa, a potem wybuchnęliśmy śmiechem.
- Z ciekawości zapytam, czy mój mąż jest tam koło was? Harry chciał się przywitać - uśmiechnęła się Emily.
- Już go wołam - Logan gdzieś zniknął, a Jennifer usiadła z chłopcem obok mnie. Po chwili brunet wrócił.
- Tata! - ucieszył się blondynek.
- Cześć, syneczku. Mamy pilnujesz? - zaśmiał się manager chłopaków.
- Tia, tia! - z radości podskoczył na kolanach mojej przyjaciółki.
- Jen, do twarzy ci z dzieckiem - zaśmiał się James, a my razem z nim.
- Nie rozwijaj się! - warknęła.
- Oj no, żartuję - wyszczerzył się mój chłopak.
- A dziwne, bo ja nie - wystawiła mu język, a my znowu zaczęliśmy się śmiać.
- Carlos, załóż spodnie, a nie się na nas wypinasz - oburzył się Kendall.
- On chyba nie jest nagi - Christine wytrzeszczyła na nich gały.
- Nie, jest w bokserkach, tylko paraduje nam tu z tyłkiem przed nosem - wyjaśnił Logan.
- Masz zastrzeżenia do mojego tyłka? - usłyszeliśmy oburzonego Latynosa.
- Nie no skąd, tylko wiesz, kręci mnie tyłek zupełnie kogoś innego - Henderson podniósł ręce w geście obronnym.
- Logan! - skarciła go Jen.
- No co? - zaśmiał się. - Przecież mówię prawdę.
- Weź ty lepiej siedź już cicho - westchnęła, a chłopcy się zaśmiali.
- Oj Loggy, jak ty się kiedyś z nią ożenisz to cienko cię widzę - zaśmiał się James, klepiąc go po ramieniu.
- Akurat to w naszej sypialni ja góruję - uśmiechnął się cwanie.
- Logan! - oburzyła się Jennifer, jednocześnie się rumieniąc. Zakryła twarz poduszką.
- Żeś sobie dziewczynę zawstydził - dodał Kendall. - Masz przesrane.
- Ej! - sprowadziłam ich na ziemię. - My tu ciągle jesteśmy!
- Wiemy, wiemy - westchnął Michael.
- Carlos, no! Weź się ubierz! - James rzucił w niego poduszką.
- Co ja ci robię?! - szatyn dostał w twarz.
- Paradujesz tu w samych gaciach i bez przerwy wypinasz się w naszą stronę! - oburzył się Kendall.
- Zapytam jeszcze raz, masz coś do mojego tyłka?! - dodał zły Latynos.
- Tak! Jedz mniej! - zaśmiał się Logan, a my razem z nim.
- Masz problem, bo tyłek mam zgrabny. Jak nie wierzysz to spytaj się Monic - dodał Pena, a nasza przyjaciółka spaliła buraka.
- Przesuńcie się! - Carlos zaświecił tyłkiem centralnie przed kamerą i władował się między Logana i Jamesa.
- Oj, tyłek masz zgrabny, nie zaprzeczam - Jen cwanie się uśmiechnęła.
- Jennifer! - oburzyła się Monic.
- No co? Mówię tylko, że ma zgrabny tyłek, skoro ty tak nie uważasz to twój problem - wzruszyła ramionami.
- Nie powiedziałam, że tak nie uważam! - dodała, a potem się zarumieniła, bo Carlos się na nią spojrzał. Bez słowa pobiegła na górę.
- Hej, co to miało być? - zapytał, z lekka oburzony, Logan.
- Daj spokój, zrobiłam to specjalnie - westchnęła Jen.
- No ja myślę - dodał. Później pogadaliśmy jeszcze o mniej ważnych sprawach i się pożegnaliśmy. Emily też poszła, a my resztę dnia spędziłyśmy na opalaniu.

^*^
Oczami Monic
^*^

Wyszłam z łazienki i rozejrzałam się po pokoju. Byłam w sypialni Carlosa. Sama nie wiem, czemu nie przeniosłam swoich rzeczy do wolnego pokoju. Może to z przywiązania? Nie zastanawiając się dłużej nad swoją głupotą, przebrałam się w piżamę i wskoczyłam pod kołdrę. Ten dzień zdecydowanie był dziwny, zasłużyłam na miły sen. Zgasiłam lampkę i zamknęłam oczy.
- Cholera! - mruknęłam niezadowolona, gdy mój telefon zaczął dzwonić. Zapaliłam światło i sięgnęłam po komórkę, leżącą na stoliku. Na wyświetlaczu widniał napis: Carlos ;***. Nie odebrałam. W końcu przestał dzwonić. Jednak ciekawość, która jest moim przekleństwem, nie dała mi spokoju. Po jakichś piętnastu minutach, zadzwoniłam do Latynosa. Odebrał pi dwóch sygnałach.
- Monic... - widocznie się ucieszył.
- Dzwoniłeś - powiedziałam, jakby to była normalna rzecz.
- Chciałem porozmawiać - wyjaśnił.
- Chciałeś, więc... - lekko posmutniałam.
- I nadal chcę! - dodał szybko. - Tylko nie wiem od czego zacząć.
- Najlepiej od początku - dodałam.
- Eh... No dobrze. Przepraszam - westchnął.
- Rozmawialiśmy o tym - przerwałam mu.
- Wiem, przepraszam cię za ten pocałunek i... - ciągnął.
- Carlos... - teatralnie wywróciłam oczami.
- Będę cię tak długo przepraszał, aż mi wybaczysz - dodał hardo. Mimowolnie się uśmiechnęłam.
- To, co dzisiaj widziałam, sprawiło, że mogę to zrobić - powiedziałam, patrząc na płytę leżącą obok laptopa.
- To znaczy, że mi wybaczasz? - ucieszył się.
- Tak, Carlos. Wybaczam ci - uśmiechnęłam się.
- Boże, dziękuję! - szczęśliwy wydarł się do telefonu.
- Carlos - zaśmiałam się.
- Chłopaki, Monic mi wybaczyła! - jego głos brzmiał nieco ciszej.
- Fajnie, ale się zamknij! Film oglądamy! - usłyszałam Kendalla.
- Carlos! - spróbowałam go zawołać. Po chwili ktoś wziął telefon do ręki.
- Tu James. Serio mu wybaczyłaś? Bo gada tak szybko, że go zrozumieć nie można - zaśmiał się Maslow.
- Tak, serio - westchnęłam.
- James, to mój telefon! Spadaj z mojego pokoju! - krzyk Carlosa i trzask drzwi.
- Już? Uspokoiłeś się? - zachichotałam.
- Przepraszam, to ze szczęścia - chyba się speszył.
- Nie szkodzi - uśmiechnęłam się.
- A i przepraszam za tą dzisiejszą video-rozmowę - dodał.
- Ja też przepraszam. Nie powinnam kwestionować twojego tyłka - zachichotałam.
- No, ej! Ale przyznaj, że jest zgrabny - chyba się uśmiechnął.
- Tak, Carlos, masz zgrabny tyłek - zaśmiałam się, a on razem ze mną.
- Cieszę się, że mi wybaczyłaś.
- Ja też - mruknęłam. - Dobra, ja muszę kończyć, bo u nas już po dwunastej jest.
- Jasne, nie przeszkadzam. Śpij dobrze, mała - dodał ciepłym tonem.
- Dzięki, duży - zaśmialiśmy się.
- Dobranoc - przesłał mi buziaka przez telefon, a ja się rozłączyłam. Z uśmiechem odłożyłam komórkę na stolik i zasnęłam.


~*~

Dobra, macie nowy rozdział. Chyba z Monic i Carlosem trochę przesadziłam. Jak myślicie?? :)
A to życzenia dla Was na Sylwestra:

 Przyjemnego szumu w głowie
Wygodnego miejsca w rowie,
no i może jeszcze potem
spokojnego snu pod płotem.
Żeby pies z kulawą nogą
Cię nie oblał idąc droga.
Dużo czadu i uroku
w nadchodzącym Nowym Roku!!!

Jeszcze raz, wszystkiego naj! Do zobaczenia.! :**

8 komentarzy:

  1. Hahahahhahahah! Spekulacje na temat tyłka Carlosa - Bezcenne <3 Już mówiłam, że roz jest zajebisty, ale to powtórzę: JEST ZAJEBISTY!!! Pogodziłaś ich <3 Kocham cię :* Czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział <3 Wprost fantastyczny! <33 tobie też szczęśliwego nowego roku! :D Spełnienia marzeń i w ogóle. :D A z Monic i carlosem nie przesadziłaś, coś ty ;D <33 Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Taaaaak !!! Pogodzili się ! xd Bardzo się cieszę :P
    NO i wgl . to super rozdział ^^
    No racja Carlos ma zgrabny tyłek xddd .
    Jeszcze raz . Zarąbisty rozdział ! :D
    Czekam na następny :) ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Jee ! Pogodzili się, w końcu :) Jak się cieszę :D Szczęśliwego Nowego roku :D Czekam na nn :) A i u mnie nowy rozdział, więc serdecznie zapraszam :* http://czy-milosc-zawsze-wygra.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. hahhahaha! To jest najlepszy rozdział jaki do tej pory czytałam! haha ZGRABNY TYŁECZEK?! haha tym mnie rozwaliłaś.. Ta rozmowa video, myślę, że więcej będzie takich zabawnych! haha Jak Carlos i Monic się pogodzili to NOWY ROK 2013 BĘDZIE SZCZĘŚLIWY!!! <3 HAPPY NEW YEAAAAR!!! :D ;33 Czekam nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. hahahahaahahah..! Nie ma to jak się kłócić o tyłek Carlosa..!
    Extra że się pogodzili..! No teraz jeszcze spiknij Kendalla i Christine i będzie git! Heh.. super wierszyk .. Pijanego sylwestra i czekam na nn:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Swietny rozdzial ;) Hehehe... Rozmowy na temat tylka Carlosa ;p Nareszcie Mo mu wybaczyla!! Dziekuje za zyczenia i nawzajem :p Czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  8. Zarąbiste! Fantastyczne! Genialne! Cudowne!
    Woohoo! Carlos i Monic się pogodzili :D
    Teraz tylko Christine i Kendall muszą być razem :)
    Nie ma to jak rozmowa na temat tyłka Carlosa xD
    Dzięki za życzenia! I nawzajem!
    Chociaż ja pewnie spędze sylwestra przed telewizorem albo komputerem...
    Czekam na nn :)
    ps. zapraszam na mojego bloga, dzisiaj albo jutro dodam nową jednorazówkę :)
    http://btr-is-my-life.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń