1 maja 2013

Rozdział 104

Wreszcie weekend ! ;D
Co z tego, że w szkole było się dwa dni ? xd
To i tak męczarnia -,-
Ostatni rozdział to była kompletna klapa, więc robię Wam niespodziankę i na Wasze własne życzenie mieszam na tym blogu xd



~*~



     Odwróciłam się na drugi bok i w efekcie spadłam z łóżka. Nie żeby coś, ale czy ono nie powinno być ciut dłuższe? Co z tego, że spałam na środku...
- Aua...! - jęknęłam. Ledwo podniosłam głowę, a Fox na nią wskoczył i zaryłam czołem w podłogę. Już miałam dalej marudzić, kiedy usłyszałam jak ktoś krzyczy.
- Nie masz prawa z nim rozmawiać! - wciekły głos Monic. Zdziwiona i przestraszona z lekka, szybko wyszłam na korytarz, gdzie spotkałam się z zaspaną i równie zaskoczoną Christine.
- Możesz mnie pocałować tam, gdzie słońce nie dochodzi! - warknęła Jen. Spojrzałyśmy po sobie zdziwione i szybko ruszyłyśmy na dół. Obie stały na środku salonu i patrzyły na siebie morderczym wzrokiem.
- Co wy wyprawiacie?! - oburzyłam się, zatrzymując się na ostatnim stopniu. Chrisie stanęła dwa stopnie wyżej.
- Jest w pół do pierwszej! Chciałybyśmy się wyspać, chociaż raz! - blondynka spojrzała na nie z żalem.
- To nie moja wina, że ona wtrąca się w nie swoje sprawy! - Monic wskazała na Jennifer.
- O przepraszam! - oburzyła się. - To, że rozmawiam z Carlosem nie powinno cię w ogóle wkurzać!
- Chwila! - wtrąciłam się. - Kłócicie się o Carlosa?!
- Bo ona z nim rozmawia! - Mo naprawdę była wściekła.
- Monic, ale to nic złego, że rozmawiają... - powiedziała cicho Christine.
- Ona ma chłopaka! - krzyknęła Blue. - Nie powinna go zdradzać!
- Słucham?! - Jen się wściekła. - Powtórz, bo nie dosłyszałam! - syknęła.
- Nie powinnaś zdradzać Logana, teraz słyszałaś?! - Mo spojrzała na nią zabójczo.
- Jennifer...! - przestraszyłam się lekko. Jednak ona nic nie zrobiła, zamknęła na chwilę oczy, po czym zabrała torbę z fotela i wyszła, mówiąc, że będzie późno.
- Serio, Monic? Serio? - spojrzałam na nią z politowaniem. - Jesteś z Mattem, to co ci przeszkadza, że Jen rozmawia z Carlosem?
- Nie wtrącaj się, Jessica! - syknęła, a mnie aż ciarki przeszły. - Nie zgrywaj najmądrzejszej! - no i pobiegła do siebie.
- Nie martw się, przejdzie jej... - powiedziała cicho Christine, kładąc mi rękę na ramieniu. Westchnęłam ciężko i bez słowa wróciłam do siebie, gdzie usiadłam na łóżku i ukryłam twarz w dłoniach. Spojrzałam na laptopa, który stał na biurku, po czym wzięłam go sobie na kolana i sprawdziłam loty do Middletown...




^*^
Oczami Jennifer
^*^



    Nie wierzę, że Monic oskarża mnie o coś takiego. Po pierwsze, nie ma do tego podstaw. A po drugie, mam prawo rozmawiać z moim przyjacielem. Nikt nie może mi tego zabronić...!
- Cześć... - mruknęłam do Joe, z którym minęłam się po wejściu do studia.
- Cześć, wszystko w porządku? - zawołał za mną zdziwiony.
- Nie, nie znoszę swojego życia! - odkrzyknęłam, gdyż byłam już na schodach. Po kilku minutach stałam pod moją salą, na której drzwiach wisiała tabliczka z moim nazwiskiem. Nie wiem, czemu, a dociekanie tego  teraz nie było mi potrzebne. Musiałam się odstresować, oderwać na chwilę od tego świata, zapomnieć o wszystkim...
Z zamyślenia wyrwała mnie muzyka, dobiegająca ze środka. No to sobie nie potańczę, pomyślałam, wzdychając ciężko. Weszłam do sali i zobaczyłam jak dziewczyny z mojej grupy tańczą. Mojej grupy... Rany, nie wierzę, że to już tydzień.
- Brawo! - zaczęłam klaskać, kiedy skończyły.
- Jennifer! - Rocky rzuciła mi się na szyję.
- No cześć, młoda - zaśmiałam się, przytulając ją. - Urosłaś!
- Bardzo śmieszne... - mruknęła.
- Cześć, Jennifer... - Miley i Alex się ze mną przywitały.
- No hej, a gdzie reszta? - rozejrzałam się zdziwiona. - Byliśmy tu umówieni, nie? Czy ja coś pokręciłam?
- Nie, jest piątek, więc się spotykamy, a reszta powinna być... - Alex nie miała szans na dokończenie, bo do środka wpadli chłopcy.
- Mamy to! - krzyknęli razem.
- Niby co? - zdziwiła się Alice, wchodząc do środka razem z Bellą.
- No nazwę...! - wyszczerzył się Brad.
- Nazwę? Czego? - do towarzystwa dołączyła Emma.
- No grupy! - oznajmił Zack.
- Że naszej grupy? - zdziwiła się blondynka.
- Nie, tej z kosmosu... - Kevin wywrócił oczami. Westchnęłam ciężko i zagwizdałam przez palce, na co wszyscy się zamknęli.
- Tak lepiej. No, chłopcy, mówcie tę nazwę - spojrzałam na nich.
- Born To Dance... - wyszczerzyli się.
- Chwytliwe... - Rocky na mnie spojrzała. Zamyśliłam się.
- No skoro mamy być grupą, to musimy mieć nazwę... - Nathan do mnie podszedł, a za nim reszta.
- Jeśli ci się nie podoba to wymyślimy inną - dodał szybko Zack. On i Anderson byli najlepszymi przyjaciółmi. Gołym okiem widać, pomyślałam.
- Dziewczyny...? - spojrzałam na nie poważnie, oczekując, że wypowiedzą się na ten temat.
- Mi się podoba... - Alex z uśmiechem wzruszyła ramionami, a reszta jej zawtórowała.
- Nie odpuścicie, co? - rozbawiona, założyłam ręce na piersi i zwróciłam się do chłopców.
- Od tygodnia staramy się coś wymyślić i wreszcie coś mamy! Jest podstęp! - oznajmił entuzjastycznie Kevin.
- Szczerze, to najlepsza nazwa jaką udało się wam wymyślić - uśmiechnęłam się ciepło. - Born To Dance od dzisiaj jest jedną z grup tanecznych, które podbiją Los Angeles.
- I cały świat! - Brad wyszczerzył się głupio.
- Jasne, chyba w twoich snach - Emma wywróciła oczami.
- Czemu by nie? - uśmiechnęłam się. - Podbić świat jak szaleni naukowcy! - zaśmiałam się złowieszczo.
- Nie wolno tak mówić! - do środka wszedł Joe. - Przygoda w Londynie nic cię nie nauczyła?
- Oj cicho... - zaśmiałam się.
- Czy ty nie możesz być normalna? - Rocky zrezygnowana założyła ręce na piersi.
- Normalność nudzi! - ze śmiechem puściłam jej oczko.
- Ona zawsze taka jest? - Miley zwróciła się do Joe.
- Przeważnie, nie będziecie się z nią nudzić - zaśmiał się.
- Dobra, ludzie, idziemy! - klasnęłam w dłonie.
- Nie tańczymy? - zdziwiła się Emma.
- Nie, mam dla was niespodziankę - rozbawiona puściłam jej oczko i opuściliśmy studio. Wreszcie moje marzenia zaczęły się spełniać. Nie zepsuję tego, tak jak w przypadku Logana. Będę dbać o Born To Dance jak o członka rodziny. I nikt mi tego nie zepsuje, nawet Patricia...




^*^
Oczami Jessici
^*^



- Jessica...? - do środka weszła Christine. - Co ty robisz? - spojrzała na mnie zdziwiona, kiedy pakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do torebki.
- Lecę do Middletown - mruknęłam, idąc po kosmetyczkę.
- Wracasz do domu...? - wybałuszyła na mnie oczy.
- Nie, możliwe, że jutro będę z powrotem. Muszę coś sprawdzić... - wyjaśniłam. W końcu sprawa z moimi rodzicami ciągnie się za mną prawie od miesiąca.
- Jak Jennifer to zobaczy to będzie źle... - mruknęła.
- Co zobaczę? - do towarzystwa dołączyła wyżej wymieniona. - Jessica...? - spojrzała na mnie zdziwiona.
- Lecę do Middletown, muszę coś sprawdzić... - powiedziałam poważnie.
- No to ja lecę z tobą! - dodała hardo.
- Jennifer... - westchnęłam ciężko. - Miałaś dzisiaj spotkać się z grupą.
- Właśnie od nich wracam. Byliśmy w kinie i wesołym miasteczku, a jestem tu, bo wiedziałam, co planujesz... - założyła ręce na piersi i oparła się o framugę.
- Dobra, możesz lecieć! Tylko szybko! - poddałam się, a ona wyszczerzyła się dumnie i pobiegła do siebie. Christine pokręciła głową z niedowierzaniem i wyszła, a ja dokończyłam pakowanie i się przebrałam. Zeszłam na dół, gdzie poczekałam na Jennifer i pożegnałam się z Foxem. Godzinę później byłyśmy już w samolocie. Dowiem się, o co chodzi z moimi rodzicami, choćby nie wiem co...!




~*~


No i jest.! Taki sobie, ale jest ;D
W zakładce 'Bohaterowie' pojawiło się zdjęcie Patrici i niektórzy bohaterowie ulegli zmianie xd

4 komentarze:

  1. Heh, świetna nazwa :) Jess i Jen lecą do miasteczka rodziców, w końcu trza rozwiązać zagadkę. Jak to przygoda w Londynie nic nie nauczyła? O.o Heh, mnie w sumie też nie ^^ Czekam i zapraszam :)
    Majka ;***********************

    OdpowiedzUsuń
  2. Na wstępie musze przeprosić że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału, ale nie miałam czasu.;**
    Rozdział fantastyczny. Bardzo mi się podoba. Jestem bardzo ciekawa o co chodzi z tą Patricią i rodzicami Jessici.
    O matko. Patricia to moja imienniczka w odmianie angielskiej xD
    Nazwa grupy jest super. :) Nie rozumiem o co chodzi Mo.. No w końcu nie jest z Carlosem więc nie powinna się interesować z kim rozmawia i w ogóle.
    Czekam z niecierpliwością na nn.;**
    Pozdr. Pati
    PS U mnie nowy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział jest superowy!!!!;P
    nie moge doczekać się nn xD
    pozdr.Wiki;*******
    pisz szybko thx

    OdpowiedzUsuń
  4. Uuuu... ale się Monic (za przeproszeniem) wkurwiła. Ale w sumie nie są parą, to o co jej chodzi? Carlos w końcu też ma uczucia i prawo wyboru. Ona ma chłopaka, a on co? Do końca życia zostanie sam?
    Czekam nn :*

    OdpowiedzUsuń