28 kwietnia 2013

Rozdział 103

Witam xD
Na początek wielkie brawa dla Wiki i Celiny, które zgadły parę bohaterów, którzy będą przechodzić teraz trudne chwile xd
Tak, to Jennifer i Logan ;)
Tak więc, żeby się odwdzięczyć dedykuję ten rozdział właśnie Im... xD
Rozdział będzie podzielony na siedem części, które będą odpowiadały jednemu tygodniowi, czyli jedna część to jeden dzień, w opowiadaniu.
Miłego czytania .!



~*~




- Nie mam zamiaru przejmować się tym, co ma mi do powiedzenia... - Jennifer założyła ręce na piersi. Chodziłyśmy po centrum i starałyśmy się jakoś odstresować. Mo i Christine nam nie towarzyszyły, bo ostatnio ciężko pracują, a że dzisiaj dostały wolne to chciały odpocząć sobie w domciu.
- Nie postępujesz zbyt pochopnie? - spojrzałam na nią.
- Jessica, nie mam zamiaru latać do niego za każdym razem! - spojrzała na mnie z hardą miną. - Skończyło się!
- Eh... - westchnęłam ciężko. - Mam nadzieję, że wiesz, co robisz.
- Nie martw się. Będzie dobrze - mruknęła.
- A co z tą grupą? Gadałaś z Joe? - zagadnęłam.
- I z Joe, i z Vivienne... - westchnęła ciężko.
- I co? No mów... - popędzałam ją.
- Zgodzili się od razu i teraz nawet mnie do tego zmuszają - mruknęła.
- To dobrze! Mają rację! - dodałam pewnie.
- Może i tak, ale skąd ja wezmę tancerzy? - spojrzała na mnie dziwnie.
- W Los Angeles na pewno jest ich pełno - dodałam.
- Mo... - nie skończyła, stając gwałtownie.
- Co jest? - spojrzałam na nią zdziwiona, a ona wskazała palcem przed siebie. Zdziwiona się odwróciłam i zobaczyłam tańczącego niedaleko chłopaka. Jennifer bez słowa podeszła do niego niezauważenie i włożyła mu do torby ulotkę, którą dał jej Joe, po czym szybko się oddaliła i pociągnęła mnie w przeciwną stronę.



*



Przechodziłam z Jennifer właśnie obok parku, gdzie tańczyły dwie dziewczyny. No i tak jak wczoraj Jen włożyła im do toreb tę samą ulotkę. Widocznie zbieranie jej grup rozpoczęło się na dobre, pomyślałam z uśmiechem.



*



Byłyśmy w czwórkę w klubie, żeby się rozerwać. No i tak jak się spodziewałam Jennifer wyczaiła w tłumie kolejne trzy osoby do swojej grupy. Oczywiście każda z nich była w różnych końcach sali. Ja nie wiem, jak ona może chwilę patrzeć na kogoś i już uważać, że ten ktoś jest urodzonym tancerzem. W ogóle dziwi mnie to, jak ona daje im te ulotki. No ninja normalnie.



*



Jennifer zaciągnęła mnie na konkurs dla tancerzy hip-hopu. Nie wiem, czemu to zrobiła, ale podejrzewam, że pewnie chciała wyczaić kogoś do swojej grupy. No i się nie myliłam. Dwóch uczestników i jedna uczestniczka. Boże, ile ona chce mieć tych ludzi?



*



Od rana biegałyśmy po mieście, żeby się jakoś wzmocnić. A kiedy mijałyśmy park, Jennifer znowu wyłoniła z niego dwie dziewczyny, które ćwiczyły aerobik. I kolejne ulotki trafiły do ich toreb.



*



Dzisiaj wyjątkowo Jennifer nigdzie mnie nie ciągała po mieście. Jedyne, co się dowiedziałam to to, że znalazła kolejne dwie dziewczyny do swojej grupy. A mi nic innego nie pozostało, jak iść jutro z nią do studia i się z nimi zobaczyć.



*



- Jennifer, idziesz?! - krzyknęłam, stając przy schodach.
- No idę, pali się, czy co?! - zbiegła ze schodów.
- Nie, ale za pół godziny musisz być w studiu - założyłam ręce na piersi.
- No przecież wiem - wywróciła oczami. - Chodźmy, bo się spóźnimy.
Westchnęłam ciężko, po czym opuściłyśmy dom, zabierając ze sobą Foxa. Od razu skierowałyśmy się do studia Joe i Vivienne. W tym tygodniu zawiesili nad głównym wejściem tablicę z nazwą i logo ich studia. Gdy było ciemno szyld był podświetlony.
- L.A Dance Studio... - z uśmiechem przeczytałam napis, kiedy byłyśmy na miejscu. Jen bez słowa pociągnęła mnie za rękę do środka. Od razu poszłyśmy do jej sali. Jak się spodziewałam, wszyscy tam byli, tylko każdy siedział osobno i się nie odzywał.
- O jesteście, chodźcie... - Joe do nas dołączył i razem weszliśmy do środka. Zebrani się na nas spojrzeli.
- Przepraszam, mam pytanie... - dziewczyna z czarnymi włosami uniosła lekko rękę.
- O co chodzi? - zdziwił się Parker.
- Dostałam ulotkę, żeby przyjść tu w jakiejś sprawie. Nie wiem, o co chodzi. Jest niedziela, a siedzenie tu mi się nie uśmiecha... - założyła ręce na piersi.
- Milutka... - mruknęłam cicho do Jen, kiedy zmarszczyła brwi. Zaraz coś jej powie, pomyślałam z lekka przestraszona.
- Zaraz wszystko wyjaśnię - westchnął Joe.
- No ja myślę! - żachnęła się.
- Ale jej zaraz...! - nim Jen się ruszyła, złapałam ją za łokieć. Parker wyjaśnił wszystkim, po co tu przyszli. Oczywiście słowem nie wspomniał, że to Jennifer jest odpowiedzialna za to wszystko.
- Skoro mamy tworzyć grupę to pan będzie naszym choreografem, tak? - odezwała się... Alex?! A co ona tu robi? I Miley też?
- Nie, nie ja... - zaśmiał się.
- Skoro nie pan to kto? - zdziwiła się jakaś blondynka.
- Wiem! - jeden z chłopaków klasnął w ręce. - Święty Mikołaj!
Spojrzałam na Jen z szeroko otwartymi oczami, jednakże rozbawiona. Jej mina była nie wiele lepsza od mojej. Kogo ona wzięła do tej grupy?
- Święty Mikołaj nie tańczy, tylko prezenty roznosi, a waszym choreografem będzie dziewczyna - wyjaśnił rozbawiony Joe.
- Dziewczyna?! - zawołali wszyscy.
- Problem? - zdziwił się Parker.
- Skoro tak, to gdzie ta pani choreograf jest, co?! - głos zabrała ponownie dziewczyna z czarnymi włosami. Nie wyglądała na zadowoloną.
- Stoi tu przed wami... - wskazał na Jennifer.
- Cześć... - uśmiechnęła się lekko.
- Ona... Mo... Mo... Mo... - jeden z chłopaków wpatrzył się w nią jak w obrazek.
- Zejdź na ziemię! - rozbawiona, klepnęła go w ramię. - Jestem Jennifer i cieszę się, że wszyscy tu przyszliście.
- Cześć, Jessica... - Alex i Miley przywitały się ze mną uśmiechem.
- No hej, dawno się nie widziałyśmy - zaśmiałam się, stawiając Foxa na podłodze.
- Znasz je? - Jen na mnie spojrzała.
- Pomagały mi w jednej akcji - wyjaśniłam, spuszczając psa ze smyczy. Od razu podszedł do chłopaków i zaczął ich obwąchiwać.
- Ale on słodki...! - zachwyciła się jakaś blondynka i kucnęła obok jednego z chłopców. Zaśmiałam się na to.
- Jestecie tu, bo chcę spróbować swoich sił jako choreograf grupy. Mam nadzieję, że trochę mi pomożecie, a współpraca z wami okaże się wielką frajdą - Jen uśmiechnęła się ciepło. - To jak?
- Zgoda! - zawołali wszyscy jednogłośnie.
- Świetnie! Nas znacie, więc może się przedstawcie - dodała.
- Miley Evans, a to moja przyjaciółka Alex Brown - moja stara znajoma przedstawiła siebie i swoją kumpelę.
- Hej... - Alex się wyszczerzyła.
- Alice Thompson, dla przyjaciół Al - dziewczyna z loczkami uśmiechnęła się szeroko.
- Emma Roberts, ale dla przyjaciół Em - blondynka uśmiechnęła się ciepło.
- Jestem Bella Smith - następna była brunetka.
- Ej, rozchmurz się! Złość piękności szkodzi! - Jennifer rozbawiona, objęła ją ramieniem. - Będzie fajnie!
- Zobaczymy... - westchnęła ciężko.
- Ja jestem Nathan Anderson, a to są Brad White, Zack Jones i Kevin McDonald - jeden z chłopaków przedstawił wszystkich po kolei. Widocznie zdążyli się już poznać, albo się znali, pomyślałam.
- Dziewięciu... - Jen spojrzała po wszystkich. - Co z Rocky? - spojrzała na Joe.
- Zgodziła się, a nie przyszła dzisiaj, bo jeszcze nie wróciła do Los Angeles - wyjaśnił.
- Dobrze, a więc... - moja przyjaciółka nie miała szans na dokończenie, bo do środka wparowała znienawidzona przez naszą dwójkę osoba.
- Przepraszam za spóźnienie! Korki na mieście! - oznajmiła Stoner.
- Nathalie! - warknęłam razem z Jen, na co Fox zaczął warczeć.
- No hej, słyszałam, że tworzycie grupę, więc postanowiłam dołączyć - uśmiechnęła się szatańsko.
- W życiu cię nie przyjmę! Nie po tym, co zrobiłaś Kendallowi! - Jen zacisnęła ręce w pięści.
- Dawno i nieprawda - machnęła obojętnie ręką.
- Ty...! - Jennifer chciała do niej podejść, ale Nathan ją zatrzymał.
- Nie trać na nią czasu. Chce cię tylko sprowokować - powiedział jej na ucho i jakoś się uspokoiła. Nathalie truła nam tyłki przez prawie godzinę. W końcu się zmyła, bo uznała, że jest nudno. I dobrze, bo robiliśmy to specjalnie. Tak, źli my...
- Spotykać możemy się w każdy piątek, bo w tygodniu mam zajęcia - Jen podała resztę informacji i wreszcie mogliśmy się rozejść. W domu byłyśmy po kwadransie.
- O jesteście! - wyszczerzyła się Mo. - Chodźcie chłopaki dzwonią!
Wzruszyłyśmy ramionami i się do nich dosiadłyśmy. Znaczy ja się dosiadłam, bo Jen stanęła za kanapą.
- Wiecie, co się stało? Carlos poznał dziewczynę... - Logan głupio się wyszczerzył, kiedy nas połączyło.
- Nie ja, tylko ty! - Latynos oburzony, walnął go w ramię.
- Ale to ty masz z nią zdjęcie! - brunet parsknął śmiechem. - Takie urocze!
- Niech ktoś mu walnie... - James westchnął zrezygnowany.
- Ja chętny! - Kendall podniósł rękę, jak w szkole.
- A weźcie się! - burknął Loggy.
- Pokażecie nam to zdjęcie? - spytała Mo, a Carlos poszukał coś w telefonie i po chwili pokazał nam ową fotkę.
- Zwykła fanka... - mruknął, chowając komórkę.
- Carlos, pokaż jeszcze raz to zdjęcie... - odezwała się Jen, przechodząc przez kanapę i ciągle patrząc na ekran komputera. Usiadła między mną i Mo. Pena lekko zdziwiony ponownie pokazał zdjęcie, które miał w telefonie. Jennifer intensywnie przypatrywała się dziewczynie, która na nim była.
- Jessica, to ona... - mruknęła, patrząc na mnie.
- Ona...? - nie zaczaiłam i przyjrzałam się zdjęciu.
- Patricia... - dodała, a ja spojrzałam na nią szeroko otwartymi oczami. Patricia Taylor znienawidzona przez Jennifer odkąd się znają. Ich konflikt to znacznie dłuższa historia, niż mogłoby się wydawać. To nawet coś gorszego niż ja i Nicol w liceum.
- Znacie ją? - zdziwił się Carlos.
- Chłopaki, uważajcie na nią. Ona... - zaczęła Jen.
- Co zwykła dziewczyna może nam zrobić? - Logan wywrócił oczami.
- Logan, ona... - chciała coś powiedzieć.
- Daj spokój, to zwykła fanka. Napadnie nas i powystrzela? - spojrzał na nią jak na idiotkę, na co ona odwróciła głowę i zacisnęła mocno oczy. Pogadaliśmy jeszcze chwilę i się rozłączyłyśmy. No, a my, jak to my, poszłyśmy się opalać. No oprócz Jennifer, która zamknęła się u siebie.




~*~


No i jest.! Mam nadzieję, że się podobał ;)
Chociaż ja osobiście uważam, że ponownie jest chaotyczny -,-
Następny we wtorek, albo w środę xd

6 komentarzy:

  1. Uuu. Zła osoba się pojawia. Patricia. Dobrze, że z grupą jej się wszystko układa. Czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. Ehh... co ty tam wygadujesz. Jaki chaotyczny? Nie mów mi tutaj takich bzdur!
    Ojoj... ta Patricia chyba nieźle namiesza w ich życiu ;) Ale mam nadzieję, że nie aż tak bardzo :D
    Czekam nn :*

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG!!! Co z ta cala Patricia?!?! Cos napewno z nia jest nie tak... Zeby na serio ich nie porozstrzelala jak kaczki! o.O Ja juz sie boje co to bd! Cos mi sie wydaje ze niezle im w zyciu namiesza...
    Idz ty! Sama jestes chaoryczna! xD Nie gadaj glupot, rozdzial jest supcio! ;3 Dawaj szybkoo nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki chaotyczny?! Jest cudny jak zawsze !! :D
    Boję się co ta cała Patricia może zrobić.. Ona jest dziwna czy mi się wydaje? :^)
    Czekam na kolejny <33

    OdpowiedzUsuń
  5. No co za zdzira! Kendall się wycierpiał, a ona jeszcze nie ma dość?! I jeszcze do tego dołącza ta Patricia?! Ja zwariuję -,- Świetny rozdział, czekam na nn
    Majka ;**********************************

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki za dedykacje;P
    rozdział po prostu boski:****
    pozdr.Wiki;********************xD

    OdpowiedzUsuń