11 października 2012

Rozdział 57

Minęły prawie dwa tygodnie odkąd jestem w Middletown. Sara zabrała dzieciaki i wyjechała, więc zostałam sama. Leżałam przed telewizorem z miską popcorn'u na brzuchu. Akurat zaczynał się serial chłopaków. Nie miałam ochoty go oglądać, więc szybko zmieniłam kanał na jakiś przyrodniczy.
Ktoś dzwonił do drzwi.
- Cholera, kogo tu niesie? - mruknęłam pod nosem. Niechętnie zwlokłam się z kanapy i poszłam otworzyć. Za drzwiami stały Amber i Nicol.
- Czego? - jęknęłam.
- To my tu przychodzimy cię odwiedzić, a ty tak nas witasz? - zaśmiała się Amber.
- Przepraszam, ale nie spałam całą noc i jestem zmęczona - wyjaśniłam. 
Odkąd wróciłam w ogóle w nocy nie śpię, bo śnią mi się koszmary. Czasami mam wrażenie, że to nie sen, a jawa. Ciągle widzę Jamesa po tym wypadku. Mike'a jak robi krzywdę Moli. Jak mnie gwałci...
Wpuściłam dziewczyny do środka. Zrobiłam im herbaty i usiadłyśmy w salonie.
- Opowiadaj - palnęła Nicol.
- Ale co? - zdziwiłam się.
- No jak to, co? Jak było w Los Angeles? - napaliła się Amber.
- Aaa, a jak miało być? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Po pierwsze, jak to się stało, że tam pojechałaś? - zaczęła Amber.
- Dwa tygodnie przed zakończeniem roku szkolnego, przyjechała Jennifer z rodzicami. Okazało się, że planowali zabrać mnie do L.A. na wakacje. Moi rodzice się zgodzili, więc przeszkód nie było. Poza tym sami tam teraz mieszkają - wyjaśniłam.
- Jennifer... Pamiętam ją. Suka! - syknęła Nicol.
- Uważaj na słowa! Zwłaszcza jeśli chodzi o Jennifer! - warknęłam.
- No już, dobra, dobra - podniosła ręce w geście poddania się - przecież nic nie mówię.
- A jak poznałaś chłopaków? - Amber zadała kolejne pytanie.
- Jennifer przyjaźniła się z Loganem od dzieciństwa, więc mnie z nimi poznała - wyjaśniłam.
- I wtedy ty zasadziłaś się na Jamesa - prychnęła Nicol.
- Nie, wtedy to on miał dziewczynę - zgasiłam ją.
- Więc rozbiłaś ich związek - dodała blondynka, czym kompletnie wytrąciła mnie z równowagi.
- Słuchaj! Mam w nosie, to co o mnie myślisz, więc przestań w końcu prowadzić takie wywody na mój temat, bo nie mam ochoty się z tobą użerać! Za wiele w życiu wycierpiałam, żebyś robiła ze mnie teraz zwykłą sukę, która bawi się czyimiś uczuciami! - krzyknęłam jej prosto w twarz. - Więc przestań gapić się w to twoje zapyziałe lusterko i popatrz ilu ludzi wokół już zraniłaś! Nie obchodzi cię to, co czują inni! Liczy się tylko twoje wielkie ego! 
- Uważaj na słowa! - warknęła Nicol.
- Bo co mi zrobisz?! Wyjdź z mojego domu, natychmiast! - wskazałam palcem na drzwi. Ona bez słowa zabrała torebkę i wyszła.
- Jess, co cię napadło? - zdziwiła się Amber. Stałam do niej plecami.
- Powiedziałam to kiedyś, powtórzę jeszcze raz - zacisnęłam ręce w pięści. - Tylko przyjaciele mogą tak na mnie mówić. 
- Jess... - zaczęła.
- Wyjdź! - podniosłam głos. Słyszałam jak podnosi się z kanapy, a zaraz potem zamyka za sobą drzwi. 



Wyciągnęłam z kieszeni telefon i pierwszy raz od tygodnia go włączyłam.

Miałam 50 nieodebranych połączeń i 40 SMS'ów od Jamesa, 10 od Jennifer i reszty. 
Przeczytałam wszystkie wiadomości i znowu się popłakałam. Posprzątałam po wizycie dziewczyn i pogasiłam światła w całym domu. Zamknęłam się do góry w łazience. Stanęłam przy umywalce i spojrzałam w lustro. Miałam cienie pod oczami. Wyciągnęłam z szafki żyletkę i podwinęłam rękaw. Przyłożyłam ją do skóry, ale jej nie rozcięłam. Dłoń mi drżała. Nie potrafiłam tego zrobić. Zrozpaczona i ze łzami w oczach rzuciłam żyletkę na podłogę i wyszłam z łazienki. Skierowałam się do swojego pokoju.
- I wy przeciw mnie?! - krzyknęłam, patrząc na plakaty wiszące na ścianie. W nagłym przypływie bezsilności wszystkie je zerwałam. 
Oparłam się o ścianę i zjechałam po niej na podłogę. Podkuliłam pod siebie nogi i dalej płakałam. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i drżącymi dłońmi wybrałam numer do Jamesa. Już dawno ustawiłam swój jako ,,Zastrzeżony'', więc nie było opcji, że mnie pozna.
Przyłożyłam komórkę do ucha. 
Był sygnał.
Jeden... Drugi...
- Halo? - usłyszałam ten kochany, cudowny głos. Zasłoniłam usta ręką, żeby się bardziej nie rozpłakać. 
- Kto dzwoni? - usłyszałam w tle głos Kendalla.
- Nie wiem. Halo? Jesteś tam? - i znowu się odezwał, a ja czułam, że więcej nie wytrzymam i mu w końcu odpowiem. Rozłączył się.
- Cześć, James... - zaczęłam z płaczem. - Dzwonię, żeby ci powiedzieć, że cię kocham... - płakałam dalej. - Żałuję tego, co się stało... ale jest za późno... Chcę się zabić... ale nie mam odwagi... - nie mogłam powstrzymać łez, chociaż bardzo chciałam. - Błagam cię... Błagam cię... Przyjedź po mnie... Do Middletown... Proszę... - opuściłam rękę, a telefon upadł mi na podłogę. 
Objęłam nogi rękoma i płakałam.
Zdjęcia w laptopie, który stał na biurku swobodnie się zmieniały, pokazując kochającą się i uśmiechniętą parę. {1, 2, 3, 4, 5}
Płakałam jak małe dziecko... Dziecko, które nie ma już nikogo na świecie...
- James! Przyjedź po mnie! - krzyknęłam przez łzy. - Proszę... - szepnęłam, patrząc na podarte plakaty leżące na podłodze.

{6}




~*~


I jak? Mam humor, mam wenę :D 

Mam nadzieję, że się podobało :)
Przy końcówce się popłakałam ;( 
To dobrze, czy źle? o.o 
Widzimy się niedługo.! 
Bye everyone! ;**

7 komentarzy:

  1. OMG!!!! To jest BOOSKIEE!! Kochana masz po prostu talent! :D <3 Niemal płakałam na końcówce ;( Nie mogę się doczekać aż dodasz nn ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. O rany dziewczyno!!! To jest piękne! Ja normalnie ZNOWU ryczałam! Kocham to opowiadanie i nie zawaham się przeczytać całego od początku. Cyba nawet dzisiaj zacznę ;*
    Czekam z WIELKĄ niecierpliwością na następny!
    Mam nadzieję, że James i Jess będą razem <3

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest takie... piękne. Po prostu piękne! Wspaniałe, świetne, odjazdowe, cudowne, boskie, ZAJEBISTE! Mogę tak wymieniać bez końca! Płakałam pod koniec. Mam nadzieję, że szybko dodasz nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. To takie piękne, romantyczne i smutne. Mam nadzieję, że będą w końcu razem. Pisz szybko. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże to jest cudowne. Sama się popłakałam przy końcówce. :'( Jeny ja mam nadzieję, że wszystko wróci do normy i będzie wszystko dobrze pomiędzy Nimi. :) Czekam na następny. :3

    OdpowiedzUsuń
  6. REWELACJAAAAAAA!!!! ;D To dobrze, że się popłakałaś, bo ja tak samo.. Oj no! James! Musiałeś się rozłączyć?! Chcę by wreszcie James się z nią spotkał właściwie żeby do niej przyjechał! ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Biedna Jess ;(( Sama się na końcu popłakałam. Niej James po nią przyjedzie. Błagam!!!

    OdpowiedzUsuń