18 października 2012

Rozdział 66

Od rana siedzieliśmy na plaży. Tym razem Jen została z nami. Chyba, żeby uniknąć kolejnej awantury. Jedna rzecz mnie zdziwiła: to, że siedziała w dresie i ani myślała, żeby się rozebrać.
My się opalałyśmy, a chłopaki byli w wodzie. Kendall w żaden sposób nie próbował chociaż udawać, że się dobrze bawi.
Ja i Mo nie zwracałyśmy na to uwagi, za to Jennifer wyglądała jakby miała białej gorączki dostać.
- Jeszcze chwila, a mu trzepnę! - denerwowała się.
- Uspokój się. Tak mu nie pomożesz - powiedziałam.
- Jess ma rację, tylko mu zaszkodzisz. I po ci to? - dodała Mo.
- Niech wam będzie, ale mówię, że przydałby mu się porządny ochrzan - westchnęła.
- Ty to byś wszystkich od razu wyzywała! - oburzyłam się. - A to trzeba delikatnie.
- No już, nie denerwuj się - podniosła ręce w geście obronnym.
- Przestańcie. Mamy piękny dzień, siedzimy na plaży, więc mi tego nie psujcie - Mo z powrotem położyła się na ręczniku. Nagle podeszła do nas jakaś dziewczyna.
- Przepraszam za spóźnienie, ale musiałam coś jeszcze załatwić - sapnęła. Ja i Monic spojrzałyśmy po sobie zdziwione.
- Nie szkodzi. I tak mi się nudziło - zaśmiała się Jen, wstając i otrzepując się z piasku.
- Eee... Jennifer? Może przedstawisz nam swoją znajomą? - odezwałam się.
- A tak, dziewczyny to jest Vivienne, narzeczona Joe. Vivi, poznaj Jessicę Olson i Monic Blue - uśmiechnęła się Jen, wskazując najpierw na mnie, a potem na Mo.
- Miło mi - uścisnęła z nami dłoń.
- Wzajemnie - dodała nadal zdziwiona Monic.
- To my będziemy już lecieć. Zobaczymy się wieczorem. Pa! - Jen pocałowała nas na pożegnanie w policzki i odeszła razem z tą całą Vivienne.
- Dziewczyny, kto to był? - Carlos do nas podszedł.
- Vivienne, narzeczona Joe - wyjaśniła Mo.
- Ładna jest - skwitował Logan, a my się dziwnie na niego spojrzeliśmy. - No co?
- Mógłbyś mieć trochę więcej wyczucia - odezwał się James, siadając na ręczniku obok mnie.
- Jimmy ma rację. Dopiero, co rozstałeś się z Jennifer - oburzyłam się, opierając ręce na biodrach.
- Nie dopiero, bo to było, praktycznie, prawie miesiąc temu - Loggy pochylił się w moją stronę.
- Ty mi nie kombinuj! - pogroziłam mu palcem. - Jennifer cię kocha i...
- Jessica... - jęknął brunet, wywracając oczami.
- Jen cię kocha i będzie o ciebie walczyć - olałam jego wypowiedź.
- Jess, ile razy chcesz powtarzać jedno i to samo? Między nami wszystko skończone. Nie wrócę do niej. Nie masz, na co liczyć - zgasił mój entuzjazm.
- Ale ty jesteś uparty! - obraziłam się.
- Nie uparty, tylko racjonalnie myślący - sprostował. - A to jest różnica.
- Guzik prawda! W głębi duszy nadal kochasz Jennifer, tylko nie chcesz się do tego sam przed sobą przyznać! - warknęłam. - Wiem swoje i zdania nie zmienię!
- Kobieto, zastanów się nad sensem twoich słów - kucnął przede mną. - Rzeczywistość jest zupełnie inna niż ci się wydaje. To, że rozstałem się z Jennifer jest powodem do radości. Nie muszę się już martwić, czy mnie okłamuje, czy nie.
- Widziałeś, co ona robi ze swoim życiem?! - podniosłam głos.
- To, że nosi takie ciuchy, a nie inne, że znowu prostuje włosy i spotyka się z... z Joe... - jego imię wymówił tak jakby chciało mu się wymiotować. - To... To nie moja sprawa. To jej życie i może robić z nim sobie, co się jej żywnie podoba. Ja tam się nie mieszam. Zrobiłem to raz i źle się to dla mnie skończyło.
Już miałam mu wymierzyć siarczysty ,,policzek", gdy moją dłoń w porę zatrzymał James.
- Bez takich, kochanie. Jeszcze się pokłócicie. I po co ci to? - powiedział najspokojniej jak tylko umiał. Logan był niemniej zdziwiony niż reszta.
- Puszczaj! Zasłużył sobie! Nie będzie wygadywał takich bzdur na temat mojej przyjaciółki! James, do cholery, puść mnie! - próbowałam się wyrwać.
- Najpierw się uspokój! - warknął, łapiąc mnie za drugi nadgarstek. Szarpnął mną tak, że spojrzałam mu w oczy. Nie był zły, ani wściekły. Raczej spokojny i opanowany. Uspokoiłam się bez niczego, a on powoli mnie puścił.
- Całą sobą popieram Jessicę - odezwała się Mo, wtulając w swojego chłopaka. - Przydałby ci się taki ,,policzek", na oprzytomnienie. Poza tym Jennifer jest człowiekiem i nie powinieneś traktować jej jak szmaty.
- Ale ja jej tak nie traktuję! - zbulwersował się Loggy, jednocześnie się podnosząc.
- Nie, a jak?! Powiedz mi, bo nie wiem! - Monic przybrała tak straszny ton głosu, że ciarki mnie przeszły. Czasami potrafiła być straszna.
- Wy jesteście jacyś nienormalni! - warknął brunet i odszedł.
- Logan, czekaj! - zawołał za nim Carlos, ale Henderson się nie odwrócił.
- Mieliśmy ich jakoś pogodzić, a tylko się kłócimy - westchnęłam.
- Ej, Ke... Kendall? A gdzie on poszedł? - James zaczął się rozglądać, a my razem z nim. Blondyna nigdzie nie było.

^*^
Oczami Logana
^*^

Co oni kurwa wiedzą?! Nie wrócę do niej i niech wybiją to sobie z głowy! Nie po tym, co mi zrobiła! Myślą, że co? Że jak mi przyniesie jakieś pieprzone wyniki, to jej uwierzę? Nie jestem głupi. Pewnie i tak Joe ją dorwał, albo inny typ. A co mnie to obchodzi?! Już z nią nie jestem! Może robić sobie, co zechce! I jak widać efekty tego są. Co ona zrobiła ze swoim wyglądem?? W tych dresach jest gruba, a te proste włosy są obrzydliwe! Rzygać mi się chce jak na nią patrzę! Zresztą od tych wyników nie spojrzałem na nią ani razu, więc póki co sytuacje, takie jak niestrawności mi nie grożą. I dobrze, że spotyka się z tym dupkiem. Jak się jej pozbędzie, to przynajmniej nigdy nikogo więcej nie wykiwa. Ot co, i bezczelnie wmawiała mi, że mnie kocha! Suka! Mam ochotę ją zabić!

^*^
Oczami Kendalla
^*^

Gdy tylko Jess i Loggy zaczęli się kłócić, założyłem koszulkę i się oddaliłem.
Nie miałem najmniejszej ochoty z nimi siedzieć. W ogóle odechciało mi się żyć. Nathalie... Boże, czemu ja ją nadal tak strasznie kocham?!
Szedłem bez sensu plażą i wzrokiem zbitego psa patrzyłem na zakochane pary, wędrujące brzegiem. Chciałbym, żeby choć jedna rzecz oderwała mnie od myślenia o Nath. Nie ważne co, ważne, żeby było.
Nagle podeszła do mnie jakaś blondynka z małą dziewczynką u nogi, też blondynką.
- Hej, przepraszam, że ci przeszkadzam, ale moja siostra jest twoją fanką i chciała prosić cię o autograf - powiedziała starsza. Spojrzałem na dziewczynkę, a ona bardziej schowała się za blondynką.
- Cześć, słońce - kucnąłem, żeby spojrzeć jej w oczy. Miała jakieś pięć lat. - Jak masz na imię?
- Melody - odpowiedziała nieśmiało.
- Śliczne imię - uśmiechnąłem się. - Mogę? - wskazałem na trzymane przez nią zdjęcie naszego zespołu.
- Yhymm... - nieśmiało podała mi je i długopis.
- Hmm... - zastanowiłem się chwilę, co by jej tu napisać. W końcu wymyśliłem. - Dla... ślicznej... i... cudownej... fanki... Melody... Kendall... Schmidt... - mruczałem pod nosem, jednocześnie pisząc wymawiane słowa.
- Bez przesady - zaśmiała się starsza.
- Proszę, gotowe - z uśmiechem oddałem dziewczynce jej własność.
- Dziękuję - powiedziała z uśmiechem i pobiegła w stronę jakiejś kobiety. - Mamo! Mamo! Zobacz, co mam! - wołała z daleka, a ja się zaśmiałem i wstałem.
- Urocza dziewczynka - uśmiechnąłem się, patrząc na oddalającą się postać dziecka.
- Taa... Szkoda tylko, że nie pożyje długo... - szepnęła cicho, ale i tak ją usłyszałem.
- Co ty mówisz? - zdziwiłem się.
- Co? A nie, nic - zaśmiała się nerwowo i chciała odejść.
- Powiedziałaś, że nie pożyje długo - zatrzymałem ją. - Czemu?
Nie odpowiedziała, tylko odwróciła głowę w bok. W oczach miała łzy.
- A co ciebie to obchodzi? - spojrzała na mnie z nieukrywaną wrogością. - Dlaczego problemy zwykłych ludzi miałyby interesować wielkiego Kendalla Schmidta, co? Chcesz się pośmiać?
- Ale ja nie... - chciałem coś powiedzieć, ale nie bardzo wiedziałem co.
- Słuchaj, wiem, że jesteś sławny, ale to nie daje ci prawa, żeby patrzeć na nas z góry - dodała i minęła mnie bez słowa, idąc w tym samym kierunku, co przed chwilą jej młodsza siostra.
- Pięknie, Kendall. Nawet nie umiesz z kimś porozmawiać - westchnąłem z ironią. Chciałem wrócić do domku i zaszyć się w swoim pokoju. Nie wiele myśląc, tak też zrobiłem.




~*~

Okey, coś z perspektywy Kendalla :)
Mam nadzieję, że się Wam podobało, bo w następnym rozdziale też coś będzie ^^

6 komentarzy:

  1. Rozdział jest boski!!!
    Dlaczego Logan tak myśli o Jen...?
    Ten fragment z perspektywy Kendalla jest świetny!!
    Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kur*a to ja zaraz napiszę tak o Loganie na swoim blogu!! Co za koleś z niego że tak piszeo o Jen??!! Zgadzam się z Jess i Mo!! Trzeba mu porządnie przyłorzyć żeby oprzytomniał!!! Ten fragment z perspektywy Kendalla jest super. Mam nadzieje że pomoże tej biednej małej dziewczynce... Czekam nn i zapraszam do mnie:
    nina-rusherka-btr.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział :D
    Bardzo się cieszę że piszesz prawie codziennie :D
    Masz talent kobitko xD czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział GENIALNY! Mam nadzieję, że Kendall zapomni o Nathalie, a Logan i Jennifer mimo wszystko się pogodzą.
    czekam na nn
    http://btr-is-my-life.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Biedy Kendall. Mam nadzieję, że nauczy się gadać z dziewczynami. Nie no żartuję;*** Żeby tylko wrócił do żywych i był znowu tak wesoły jak na początku. Pozdrawiam i zapraszam do siebie. ;***
    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  6. Logan mnie wkurzył!

    OdpowiedzUsuń