20 października 2012

Rozdział 67

Okey, zaczynamy z perspektywy Jess, więc... ;)
Zapraszam.!

~*~

Do domku wróciliśmy, gdy słońce już zachodziło. Jego pomarańczowe promienie przepięknie odbijały się w tafli oceanu. Aż dech w piersi zapierało...
Po kolacji Loggy i Kend usiedli na werandzie przed domkiem z gorącą czekoladą. Chciałam przeprosić Hendersona za swoje zachowanie, więc ruszyłam w stronę drzwi. Na szczęście były otwarte, a oni siedzieli do mnie tyłem. Stanęłam w przejściu i oparłam się o framugę, wpatrując się w dwójkę moich przyjaciół. Kendall grał na gitarze jakąś melodię, a Loggy wpatrywał się w jakiś nieokreślony cel.
- My to mamy szczęście do kobiet - westchnął Henderson i napił się czekolady ze swojego kubka.
- Co masz na myśli? - Kendall przestał grać i zaczął grzebać coś przy gitarze. 
- Oboje zakochaliśmy się w nieodpowiedniej dziewczynie - dodał brunet.
- Może masz rację - westchnął Kend, który za nic nie mógł dobrze nastroić swojego instrumentu.
- Ja to wiem - Logan przechylił głowę w bok, żeby na niego spojrzeć. Obok mnie pojawiła się Mo. Spojrzałam na nią z uśmiechem, a ona to odwzajemniła.
- Przyjacielu, my to chyba jesteśmy największymi ofiarami tej całej ,,miłości" - dodał Kend, patrząc na fale rozbijające się o brzeg.
- Ej, bez takich - zaśmiał się Logan, patrząc na blondyna. - Pamiętaj, że siedzimy w tym razem. Od przedszkola jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, więc nie masz mnie zostawiać samego, rozumiesz?
- Jasne - Schmidt odstawił gitarę na bok.
- I to jest podejście - oboje przybili żółwika.
- A co to za kółko różańcowe? - zaśmiał się Carlos, dołączając do nas razem z Jamesem.
- Nie ładnie tak podsłuchiwać - odezwał się Logan, jednocześnie odwracając się z Kendallem w naszą stronę.
- Pięknie, chłopcy, my tu słuchałyśmy tej wzruszającej konwersacji między nimi, a wy musieliście przyleźć i nas wydać - Mo udała oburzoną, a my się zaśmialiśmy.
- Oj, skarbie, ty to zawsze znajdziesz pretekst, żeby nas ochrzanić - Carlito z dezaprobatą pokręcił głową.
- Słucham? - Monic ledwo powstrzymywała się od śmiechu.
- Oj, nie marudź - Pena wpił się w jej usta. Całowali by się dłużej, gdyby nie nadeszła Jennifer, w iście radosnym humorze.
- A tobie co, że jesteś taka wesoła? - spytałam zdziwiona. Zauważyłam, że Logan za wszelką cenę unikał patrzenia na nią.
- A tak jakoś - uśmiechnęła się. - Kendall, a ty co taki przybity? 
- Jennifer, on nie... - zaczęła Mo, gdy odkleiła się od Carlosa.
- Ciągle o niej myślisz?! - Jen lekko zdenerwowana, podeszła do blondyna.
- Ja... - zaczął, ale spuścił głowę.
- Kendall, do jasnej cholery, jesteś dorosłym facetem! Weź się ogarnij! - Jennifer, ku zdziwieniu nas wszystkich, a zwłaszcza Schmidta, złapała go za koszulkę i pociągnęła do góry. - Nie każ mi przypominać, co ona ci zrobiła! Wiem, że ją nadal kochasz, ale to nie ma sensu, skoro i tak nie chcesz do niej wrócić! Nathalie jest zwykłą suką! I zrozum to wreszcie, że gdy ciągle o niej myślisz, to cierpisz jeszcze bardziej! 
- Jennifer... - szepnęłam.
- Wiem, jak to jest stracić ukochaną osobę, ale uwierz mi, że zadręczanie się bez przerwy, nic nie daje! Daj sobie spokój z Nathalie i zrób coś wreszcie! - puściła go z taką siłą, że z hukiem opadł na fotel. - Rusz ten utalentowany tyłek, weź gitarę i idź na mega długi spacer! - Jen wcisnęła mu w dłonie wyżej wymieniony instrument. - A jak to ci nie pomoże, to będę tak długo waliła cię w ten gwiazdorski łeb, aż w końcu zrozumiesz, że Nathalie nie jest dziewczyną dla ciebie!
Staliśmy tam z szeroko otwartymi gałami i patrzyliśmy w milczeniu na całą tę sytuację. Kendall patrzył raz na trzymaną gitarę, raz na stojącą nad nim Jen. W końcu z głośnym westchnieniem wstał.
- Jesteś najbardziej brutalnym psychologiem jakiego w życiu spotkałem - powiedział i poszedł w kierunku plaży.
- Nie spodziewałem się takiej reakcji z jego strony - Carlos podrapał się w tył głowy.
- Brawo, Jennifer! - pochwaliła ją Monic. Jen bez słowa zabrała torebkę, którą upuściła i weszła, a raczej wbiegła do środka. Bez słowa ruszyłam za nią. Tuż przed nosem zatrzasnęła mi drzwi do swojego pokoju.
- Jen, otwórz! Proszę! - zapukałam.
- Daj mi spokój! - zawołała ze środka. Płakała. Głośno westchnęłam i wróciłam do reszty.

^*^
Oczami Kendalla
^*^

Z głośnym westchnieniem ruszyłem w kierunku plaży. Jennifer miała rację. Powinienem wcześniej iść na ten spacer i wszystko na spokojnie przemyśleć.
Usiadłem na jakiejś górce, pokrytej gdzieniegdzie trawą i patrzyłem przez chwilę na słońce, które chowało się za horyzontem. Nagle moja komórka zaczęła dzwonić. Wyciągnąłem ją z kieszeni i z lękiem spojrzałem na wyświetlacz. Dzwoniła Nathalie. Po dłuższym wahaniu, drżącą dłonią odrzuciłem połączenie i wyłączyłem telefon. Głośno westchnąłem i chwyciłem za gitarę, którą wcześniej wcisnęła mi Jennifer. Szybko ją nastroiłem i zacząłem grać.
Nie ważne jak bardzo ją kocham... Nie ważne, że to tak cholernie boli... Po prostu muszę o niej zapomnieć. Zapomnieć o tym, co między nami było.


Przyniosłem Ci ten dar
Wspomnienia
Słowa przeplatane z melodiami
Jestem pewien, że mieliśmy przyjaciół i wrogów
Ale nie lubię opowiadać o wspomnieniach, jak ty to
Już to robisz
Już to robisz

Wszystko tym razem będzie dobrze
Wszystko tym razem będzie dobrze

Dajmy sobie spokój, ponieważ nie chcę walczyć
Uporządkujmy ten bałagan, zanim to się dziś skończy
Mogłem ucałować twoją rękę i próbować odejść
Ale nie lubię opowiadać o wspomnieniach, jak ty to
Już to robisz
Już to robisz

Wszystko tym razem będzie dobrze
Wszystko tym razem będzie dobrze
Co mam powiedzieć, byś czuła się dobrze?
Wszystko tym razem będzie dobrze

Przestań
Ciągle patrzysz mi się w oczy
Przestań
Nie mam czasu na kolejne próby
Aby być prawdziwym
Coś, czego nigdy nie mogłem ukryć
Nie mogę być tobą
Ciągle siedzieć i zastanawiać się dlaczego, dlaczego

Wszystko tym razem będzie dobrze
Wszystko tym razem będzie dobrze
Co mam powiedzieć, byś czuła się dobrze?
Wszystko tym razem będzie dobrze


Głośno westchnąłem i oparłem się o gitarę. Jedno jest pewne: Nathalie Stoner to zamknięty rozdział w moim życiu. Pewne jest, że nie przestaje się kochać z dnia na dzień, ale z czasem sam o niej zapomnę. 
- Hej, mogę się przysiąść? - usłyszałem za plecami. Odwróciłem się i zobaczyłem tę samą dziewczynę, która wczoraj na mnie nakrzyczała.
- Jasne... - uśmiechnąłem się lekko, a ona przysiadła obok mnie. Ponownie utkwiłem wzrok w zachodzącym słońcu.
- Chciałam przeprosić cię za wczoraj - zaczęła niepewnie, a ja zdziwiony na nią spojrzałem. - Nie powinnam była tak cię potraktować. W końcu nie wszyscy sławni ludzie są egoistyczni i zarozumiali.
- Nie wszyscy, ale większość - dodałem, a ona się zaśmiała.
- Przepraszam - spojrzała na mnie, błękitnymi jak ocean, oczami.
- Nie szkodzi. Nie mam do ciebie żalu - uśmiechnąłem się lekko. 
- Z tego wszystkiego zapomniałam się przedstawić. Christine Mays, miło mi - podała mi swoją dłoń.
- Wzajemnie, Kendall Schmidt - delikatnie ścisnąłem jej rękę.
- Mam coś dla ciebie, od mojej siostry - wyciągnęła z teczki, którą miała ze sobą, jakiś rysunek. Nie był najpiękniejszy, ale dało się zobaczyć, że przedstawia cały nasz zespół.
- Dziękuję - uśmiechnąłem się. - A co do twojej siostry, czemu wtedy powiedziałaś, że długo nie pożyje?
- Melody ma chore serce. Operacja kosztuje kilkadziesiąt tysięcy, a moich rodziców na to nie stać. Lekarz daje jej czas do końca roku - w oczach miała łzy. - Tylko nie myśl sobie, że mówię ci to po to, aby wziąć od ciebie pieniądze.
- Jasne, nawet do głowy mi to nie przyszło - dodałem szybko.
- Tak wygląda sytuacja. Na razie mamy połowę kwoty, próbujemy zebrać resztę, ale to nie takie proste. Termin operacji jest pierwszego września. Nie wiem, czy nam się uda, ale trzeba próbować - podkuliła pod siebie nogi i objęła je rękoma.
- Ej, jeśli to cię pocieszy to zdradziła mnie dziewczyna, a druga o mało co mnie nie pobiła - szturchnąłem ją w ramię, a ona spojrzała na mnie jak na debila.
- Dlaczego? - zdziwiła się.
- Więc w skrócie to było tak, zdradziła mnie dziewczyna. Przyjechaliśmy tu, żeby odpocząć, a dosłownie przed chwilą, moja przyjaciółka prawie mnie pobiła, bo chciała pomóc - wyjaśniłem na jednym oddechu.
- I pomogła? - spytała.
- Chyba... tak - dodałem po chwili zastanowienia.
- Mnie też chłopak kiedyś zdradził. Przyszłam w to samo miejsce, co ty teraz, i w końcu uświadomiłam sobie, że nie był wart mojej miłości - podparła się z tyłu rękoma.
- Niech zgadnę, twoja przyjaciółka namówiła cię na długi spacer? - uśmiechnąłem się.
- Niezupełnie. Akurat do tego namówił mnie mój kuzyn - zaśmiała się.
- Widocznie wszyscy namawiają na spacery - westchnąłem.
- Ej, rozchmurz się - szturchnęła mnie w ramię. - Jesteś na plaży w Malibu. Tu jest zakaz bycia przybitym i smutnym.
Zaśmiałem się tylko. Posiedzieliśmy tak i pogadaliśmy do północy. W końcu postanowiliśmy się zbierać. Do Christine dobijała się jej mama, a ja uznałem, że reszta pewnie się o mnie martwi. Pożegnałem się z blondynką i ruszyłem do naszego domku. Z uśmiechem spojrzałem na rysunek, który mi dała. Odwróciłem się jeszcze, by spojrzeć na moją nową znajomą. Stała jeszcze chwilę w tym samym miejscu, a potem odeszła.
Nie minęło pięć minut, a ja stałem pod drzwiami naszego tymczasowego domu. Z głośnym westchnieniem wszedłem do środka. Spodziewałem się tego, że wszyscy będą już spać, a oni imprezowali na całego.
- Jesteś krętacz i oszust! - oburzył się Carlos, rzucając kartami w śmiejącego się Jamesa.
- Cześć... - powiedziałem cicho, a w salonie zaległa cisza. W dodatku wszyscy patrzyli się na mnie jakby zobaczyli ducha. Wzrokiem szukałem Jennifer. Nie było jej wśród nich. Zrezygnowany odstawiłem gitarę na podłogę.
- Kendall... - zaczęła Jess.
- Co się stało, że nagle ucichliście? - do środka weszła Jen. - I jak? Już lepiej? - spytała, gdy mnie zobaczyła. Bez słowa mocno ją przytuliłem.
- Dziękuję - szepnąłem.
- Nie ma za co - uśmiechnęła się lekko. Po chwili się ode mnie odsunęła.
- A gdzie buziak? - Logan znacząco poruszył brwiami.
- Zamknij się, debilu! - warknęła Jen, rzucając w niego poduszką. Dostał prosto w twarz. Obrażona poszła na górę. Usiadłem między Mo a Jess.
- Wszystko dobrze? - spytała dziewczyna Maslowa.
- Lepiej ci po tym spacerze? - dodała panna Blue.
- Zdecydowanie - uśmiechnąłem się.




~*~

No i jest.! Kendall się dźwignął z dołka :D
A i mam prośbę do wszystkich czytelników: jak czytacie to KOMENTUJCIE .!
Chcę wiedzieć, co sądzą inni odnośnie tego opowiadania. 

11 komentarzy:

  1. No nareszcie Kendzio oprzytomniał dzięki Jen. :D Ciekawa jestem jak to się dalej wszystko potoczy. Oby jak najlepiej dla Kendall'a, Jen i Logan'a. Czekam na następny. :D <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest cuudowny. Czekam na nn i jak Logan pogodzi się z Jen. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest świetny!!!
    Cieszę się, że Kendzio się wreszcie ogarnął, ale to wszystko dzięki Jen!!!
    Mam nadzieję, że chłopcy coś zrobią dla siostry Christine i że Kendall może wreszcie znajdzie fajną dziewczynę^^ ;D
    Kiedy Jen pogodzi się z Loganem???
    Czekam na nexta!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. No nareszcie!! Niech chłopaki uratują tą biedną małą dziewczynkę i niech Kendall będzie razem z Christine.... Plosse... Czekam nn :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bravo Jen! Kendall nareszcie się ogarnął! No to teraz tylko Logan i Jennifer muszą się pogodzić i chlopcy muszą coś wykombinować, żeby uratować tą małą dziewczynkę. czekam na nn
    http://btr-is-my-life.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Bravo Jen!!! Nareszcie się ogarnął! Jeszcze tylko musi być wesoły, a Logan i Jeniffer zacząć gadać, a najlepiej się zejść i będzie wszystko cacy stuk stuk. Mam nadzieję, że chłopcy zrobią coś by uratować tą malutką.
    Pzdr. ;***
    Zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Woo Hoo Jen! A Logan... Ehhh... Szkoda słów na tego, za przeproszeniem, idiotę! No bo jak można nazwać faceta, który nie widzi, że dziewczyna go kocha?! Mam nadzieję, że to się jeszcze zmieni, ale już powoli oswajam się z myślą, że Jen nie będzie Logim i nawet zaczyna mi to pasować. Olać go, niech żałuje, co stracił! Na szczęście dziewczyna się pozbierała. A ja przestaję już paplać i czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Woohoohoh XD Kendall w końcu ruszył dupę i wziął się za siebie :D Oby było coś z niego i Christine :) Logan też powinien się ogarnąć... Czekam na nn kochana ;**

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie nn: http://big-time-rush-epic-opowiadanie.blogspot.com/ Zapraszam ;**

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział wdspaniały dawaj szybko kolejny:):) super, ze Jen tak ostro potraktowała Kendzia;p ale Loggy mnie denerwuje:P

    OdpowiedzUsuń
  11. Jest super,wspaniały, genialny...itd brak słow jak mogłoby być inaczej to nikt nawet o tym nie pomyśli :D

    OdpowiedzUsuń