25 sierpnia 2012

Rozdział 17

    Obudziło mnie słońce wpadające do pokoju przez okno. Jen jeszcze spała. Przeciągnęłam się i leniwie ruszyłam do łazienki. Wykonałam wszystkie poranne czynności i się ubrałam. Wzięłam z pokoju telefon i wolnym krokiem skierowałam się na dół. Spojrzałam na zegarek w komórce i ziewnęłam. Było grubo po dziewiątej. Chciałam iść do kuchni, ale zobaczyłam, że drzwi na ogród są otwarte. Zaciekawiona poszłam w tamtą stronę. Na jednym z leżaków siedział James. Intensywnie wpatrywał się w jakieś zdjęcie.
- Till I forget about you... - zanucił, a ja podeszłam bliżej.
- Wszystko dobrze? - spytałam.
- Tak... - nawet na mnie nie spojrzał.
- James, co jest? - usiadłam obok niego. Teraz zauważyłam, że na zdjęciu był on i Miriam. Głośno westchnęłam. - Miałeś o niej zapomnieć.
- Jessica, ty nic nie rozumiesz. Ja ją nadal kocham. Nie mogę o niej zapomnieć. Po prostu nie mogę - James wstał i wyszedł.
- James... - szepnęłam, a po moim policzku spłynęła łza. - To ty nic nie rozumiesz.
    Ukryłam twarz w dłoniach i się popłakałam. Szybko się uspokoiłam. Nie chciałam, żeby reszta widziała, jak płaczę. Nagle zaczęło robić się strasznie gorąco. Ogarnęłam się jakoś i poszłam do kuchni. Zerknęłam na termometr za oknem. Wskazywał trzydzieści stopni. Westchnęłam głośno i nalałam sobie soku do szklanki. Poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie i podkuliłam pod siebie nogi. Siedziałam tak przez dłuższy czas. W końcu Jennifer i Monic zeszły na dół. Chyba przeczuły, że będzie gorąco, bo się luźno ubrały. Jen w jeansowe spodenki i żółtą bokserką, a Mo w zieloną bokserkę i czarne spodenki. Do tego każda z nich miała na nogach conversy.
- Cześć, Jess - uśmiechnęła się Monic.
- Hej... - przywitałam się tym samym.
- Co mamy dzisiaj w planach? - Jen usiadła obok mnie.
- Jest strasznie gorąco. Dzisiaj mam lenia - Mo walnęła się na fotel.
- Popieram - westchnęłam.
- Czyli się opalamy? - Jen się wyszczerzyła.
- Jak chcesz, ja tam na to nie idę - powiedziałam, włączając telewizor.
- I masz zamiar przesiedzieć cały dzień przed telewizorem? - Jen spojrzała na mnie jak na debilkę.
- A co w tym złego? - spytałam. - Nie lubię się opalać i tyle.
- To wyjaśnia dlaczego jesteś taka blada - powiedziała Mo. - Bez obrazy.
- Spoko - delikatnie się uśmiechnęłam.
- No chodź, będzie fajnie - Jen się wyszczerzyła.
- Ale ja nie chcę - jęknęłam.
- Idziesz i koniec - Mo zabrała mi szklankę z ręki i wyłączyła telewizor.
- Ja nawet nie mam stroju - oczywiście kłamałam. Chciałam, żeby się odczepiły.
- Ściemniasz! Widziałam go w twojej szufladzie - Jen wyczuła mój podstęp.
- No i co, ja tam opalać się nie idę - strzeliłam focha jak małe dziecko i założyłam ręce na piersi. Dziewczyny się zaśmiały, a na dół zeszli chłopaki. Byli w szortach-kąpielówkach, a przez ramiona zwisały im ręczniki.
- Dziewczyny, idziecie do basenu? - spytał Carlos, całując Monic w policzek.
- Tak! - powiedziały razem Mo i Jen, kiedy ja powiedziałam 'Nie!'. Chłopaki spojrzeli na nas jak na wariatki.
- To tak, czy nie? - spytał James.
- My idziemy, ale Jessica nie chce - wyjaśniła Blue.
- Dlaczego? - spytał Kendall.
- Nie lubię się opalać i tyle - mruknęłam.
- Nie marudź, tylko chodź - Jen złapała mnie za rękę i pociągnęła mnie na górę.
- Ale ja nie chcę! - jęczałam.
- Nie jęcz! - skarciła mnie Jayde. Po chwili byłyśmy w naszym pokoju. Obrażona usiadłam na łóżku, a Jennifer szukała czegoś w mojej szufladzie. W końcu wyciągnęła z niej mój strój. Rzuciła mi go na łóżko.
- Masz go włożyć! - rozkazała.
- Nie! - zaprotestowałam.
- Tak!
- Nie!
- Tak!
- Nie!
- Nie!
- Tak!
- Ha! - krzyknęła triumfalnie Jen.
- Zrobiłaś to specjalnie! - oburzyłam się.
- Jak ty dobrze mnie znasz - wyszczerzyła się. - A teraz sio się przebrać.
Wielce urażona poszłam do łazienki, żaby się przebrać. Chyba z dziesięć razy oglądałam się w lustrze i za każdym razem mówiłam, że wyglądam okropnie. Niezadowolona wróciłam do pokoju. Oczywiście Jen się zachwycała. Poszła się przebrać i po chwili była z powrotem. Jej strój bardzo mi się podobał. Do twarzy jej w żółtym. Założyłam na siebie jeszcze spodenki i białą bokserkę. Zabrałam aparat i gotowe zeszłyśmy na dół. Mo siedziała na jednym z leżaków i obserwowała jak chłopaki się wygłupiają. Podobnie jak my, była ubrana.
- No wreszcie, ile można czekać? - jęknęła, gdy tylko się do niej zbliżyłyśmy.
- Byłoby szybciej gdyby nie fakt, iż nasza fochnięta przyjaciółka się ze mną kłóciła - Jen na mnie spojrzała.
- Weź ty mnie nie denerwuj.
- Oj Jess, rozchmurz się - Mo położyła mi rękę na ramieniu. - Będzie fajnie.
- Ale jak mnie wrzucą do wody to wy dostaniecie - zagroziłam.
- Jasne - zaśmiały się i chłopaki do nas podeszli.
- Macie zamiar siedzieć w ubraniach? - spytał Kendall.
- Nie! - powiedziały dziewczyny, gdy ja powiedziałam 'Tak!'.
- Coś się dzisiaj nie zgadzacie - zauważył Logan.
- Serio? - spojrzałam na niego jak na debila.
- Dobra - Kendall zatarł ręce. - Wyskakiwać z ciuchów.
Wszyscy spojrzeliśmy na niego, jakby z wariatkowa właśnie uciekł.
- Wy to od razu macie nie wiadomo jakie skojarzenia - udał obrażonego i zaczęliśmy się śmiać.
- To co? Idziemy do wody - zarządził Loggy i razem z chłopakami się oddalił. Dziewczyny się rozebrały. Monic miała prześliczny strój. Carlosowi chyba bardzo się spodobał, bo nie odrywał od niej wzroku. Logan tak samo patrzył na Jennifer, ale w przeciwieństwie do Peny starał się to ukrywać.
- Dalej, Jessica. Rozbieraj się - powiedziała Jen.
- Muszę? - jęknęłam.
- Tak - powiedziała stanowczo Jayde, a ja zrezygnowana wykonałam jej polecenie.
- Zadowolona? - spytałam, kładąc się na leżaku i zakładając ręce na piersi.
- I to jak - Jen się wyszczerzyła.
- Świetny kostium, Jessica! - krzyknął Kendall z końca ogrodu. Zauważyłam, że James się uśmiecha. Z czego on się cieszy?
- Carlos! - Mo zawołała swojego chłopaka, a on, jak na ideał przystało, w mgnieniu oka był obok niej.
- Tak, kotku?
- Posmarujesz mnie olejkiem? - Mo zrobiła minę zbitego psa, a Carlito się wyszczerzył. Zadowolony wykonał jej polecenie i wrócił do chłopaków. Jen też się posmarowała. Ja sobie odpuściłam. Opalałyśmy się przez jakąś godzinę. Chłopaki w tym czasie się wydurniali, ale do wody nie wchodzili. Uznali, że poczekają sobie na nas. Ktoś zasłonił mi słońce.
- Ej! - oburzyłam się, otwierając oczy. Nade mną stał Kendall.
- Chodź do wody - powiedział.
- Ale ja nie chcę - jęknęłam. - Idź sobie.
Zamknęłam oczy. Nie minęło pięć minut, jak zostałam wrzucona przez chłopaków do basenu. Oczywiście James i Logan nie brali udziału w przedstawieniu, bo oni w wodzie już byli. Poszłam na dno jak kamień. Czułam, że tracę tlen. Nie miałam nawet siły, żeby wypłynąć. Po chwili zobaczyłam, że James płynie w moją stronę. Złapał mnie za rękę i wypłynęliśmy na powierzchnię. Delikatnie trzymał mnie w pasie, a ja go za kark. Zaczęłam kaszleć.
- Wszystko dobrze? - spytał.
- Tak... - wydusiłam i znowu zakaszlałam.
- Odbiło wam?! - Monic krzyknęła na swojego chłopaka i Kendalla.
- Mogliście ją utopić - Logan, który wyszedł właśnie z basenu, założył ręce na piersi.
- Przepraszamy - powiedzieli sprawcy.
- Nie uważacie, że trochę na to za późno? - spytała Jen, zakładając ręce na piersi.
- Swoją drogą to wy też jeszcze nie byłyście w wodzie - zauważył Henderson i zaczął podchodzić do Jennifer. Mo wlazła do basenu. Chyba chciała uniknąć wrzucenia.
- Nie zbliżaj się - Jen zaczęła się cofać.
- Czyżbyś się mnie bała? - Logan uważnie na nią spojrzał.
- Nie, nie boję się - Jennifer zaprzeczyła. Loggy zaczął ganiać ją po całym ogrodzie. W końcu ją dorwał i oboje znaleźli się w wodzie. Kąpaliśmy się jeszcze jakieś dwie godziny. James nie spuszczał mnie z oczu. Wychodząc z basenu się poślizgnęłam. No i oczywiście pan Maslow musiał mnie złapać. Podziękowałam i poszłam do kuchni.
- Ja się zaraz załamię - jęknęłam. Zrobiliśmy ognisko. Chłopaki pośpiewali i przed dwunastą poszliśmy spać. W końcu jutro czeka ich ważny dzień.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz