25 sierpnia 2012

Rozdział 48

Moja głowa... Czuję się, jakby mi spadło na nią kowadło... Zaraz chyba mi jak balon pęknie!
Powoli się podniosłam i rozejrzałam po pomieszczeniu. Salon? A co ja robię w salonie? I w dodatku na podłodze? Dziewczyny śpią, chłopaki też... Chwila, moment! Skoro James i Kendall są tam, a Monic i Caros tu... To gdzie są Jen i Logan?
Wstałam z podłogi i się rozejrzałam. Spali przytuleni na kanapie. Wyglądali tak uroczo, że nie mogłam nie zrobić im zdjęcia. Chwiejnym krokiem poszłam do kuchni. Znalazłam aspirynę i ją połknęłam. Wróciłam do salonu. Reszta nie zmieniła swoich pozycji. Mo leżała na Carlicie, Jen i Logan się przytulali, a Kendall spał na kolanach Jamesa we fotelu. Nie powiem, śmiać mi się chciało jak cholera. Po chwili Jennifer się obudziła.
- Jessica? Która godzina? - podniosła się i przetarła oczy.
- Czekaj, zaraz sprawdzę - podniosłam swój telefon z podłogi i spojrzałam na godzinę. - Cholera, już dwunasta!
- No to ostro wczoraj zabalowaliśmy - Jen rozmasowała skronie. - Pamiętasz coś w ogóle?
- Zero - jęknęłam.
- Dobra, trzeba obudzić resztę - westchnęła Jennifer.
- Zajmę się tym, zatkaj uszy - powiedziałam, a ona wykonała moje polecenie. Podeszłam do wieży. Włączyłam jakąś piosenkę  rozkręciłam na cały regulator. Wszyscy natychmiast się obudzili z głośnym krzykiem. Logan to w dodatku spadł z kanapy i to na Jennifer! Efekt był taki, że się pocałowali! Już myślałam, że się od siebie odsuną, a oni zaczęli się jeszcze bardziej całować.
- Która godzina? - Kend przetarł oczy.
- Dwunasta. A co ty do jasnej cholery robisz u mnie na kolanach?! Posrało cię?! Spierdalaj! - krzyknął James, a zaraz potem zrzucił blondyna na podłogę.
- Aua! - jęknął Schmidt, rozmasowując bolący tyłek.
- Ciszej tam! - krzyknął Carlos z podłogi i bardziej przytulił do siebie Monic.
- Carlos, jeszcze raz krzykniesz, a cię zamorduję! Głowa mi pęka! - warknęła Mo.
- Wybacz, skarbie - mruknął. Dopiero teraz zauważyłam, że zwijam się ze śmiechu.
- A ty z czego się cieszysz? - spytała Jen, która właśnie wstawała z pomocą Logana.
- No nie wiem... - udałam, że się zastanawiam. - Wy się całujecie, James drze się na Kendalla, a Mo na Carlosa, bo on się drze na Jamesa.
No i znowu dostałam głupawki.
- Zamorduję cię! - Jen chciała się na mnie rzucić, ale Loggy przytrzymał ją w pasie. Po godzinie wszyscy się jakoś ogarnęli, a salon był posprzątany. Darowaliśmy sobie śniadanie i usiedliśmy przed telewizorem. Oczywiście każdy z butelką wody. Kendall i James to nawet z dwoma...
- Ej, pamięta ktoś coś w ogóle? - spytał nagle Carlos.
- Ja nie wiele, a wypiłam najmniej z was wszystkich - odezwała się Jennifer.
- Do którego momentu pamiętasz? - spytał Kendall.
- Do tańców - odpowiedziała Jen.
- Carlos, czy ty przypadkiem nie nagrywałeś tego wszystkiego? - Mo zwróciła się do swojego chłopaka.
- Rzeczywiście. Chwileczkę... Gdzie ja podziałem kamerę? - Pena wstał i zaczął się rozglądać. Dostrzegł ją na półce nad kominkiem. Pobiegł jeszcze do góry po kabel i podłączył ją do telewizora. Każdy wygodnie się usiadł i czekał, aż Carlito włączy ,,film''. Po chwili zobaczyliśmy na ekranie roześmianą twarzyczkę Monic. (okey, teraz będzie trochę dialogów z tego filmu, więc będę zapisywać je kursywą, to co będzie się działo poza ekranem telewizora będzie pisane normalnie dop. aut.)
- Carlos, weź mnie nie nagrywaj! - zaśmiała się Mo.
- Oj, skarbie, nie lamentuj. Jesteś bardzo atrakcyjna - usłyszeliśmy głos Latynosa. Mo zakryła obiektyw i odwróciła kamerę w drugą stronę. Pewne było, że się całują. W kadrze znaleźli się już dość wstawieni Kendall i James. Oboje stali na środku salonu z butalkami w dłoniach.
- Ja wypiję więcej! - darł się Maslow. Zaczęliśmy się śmiać.
- Ciekawe jak to zrobisz bez butelki?! - zaśmiał się Kend i porwał mu z ręki wyżej wymieniony przedmiot. Zaczął uciekać.
- Oddawaj to, debilu! - krzyknął James i zaczął go gonić po całym salonie. Nagle na drodze Kendalla wyrosła Jennifer.
- Stój! I oddaj tą butelkę, kretynie! - krzyknęła i wyciągnęła rękę w jego stronę. Niestety James nie zdążył wyhamować i wpadł na Kendalla, co za tym szło, cała zawartość butelek wylądowała na Jen.
- Ups... - mruknął Kendall.
- To moja nowa bluzka, debilu! - Jen zaczęła gonić blondyna po salonie. Nagle w kadrze znalazłam się ja z Loganem.
- Zabiorę cię na Majorkę, a potem polecimy na Hawaje... - objął mnie ramieniem.
- Nie, nie, nie! Ja się boję latać! - zaprotestowałam.
- Kupię ci Red Bulla i polecisz - Logan tłumaczył mi to jak małemu dziecku. Jen zaczęła chichotać.
- Hej, koleś! Podrywasz mi dziewczynę?! - James do nas podszedł.
- Wiedz, że zamierzamy się pobrać - ogłosił Logan.
- Prędzej wyjdę za szczura z kanałów - obrażona odwróciłam się do nich plecami.
- Jak śmiesz?! - zbulwersował się Loggy.
- Krzyczysz na moją kobietę?! Dawaj! Na gołe klaty! - krzyknął James i oboje zdjęli koszulki. Logan chciał go uderzyć, ale nie trafił i efekt był taki, że się przytulili. W tle leciała wolna piosenka. Zaczęli tańczyć wolnego. Autorzy tego wybryku nieco się zmieszali.
- Kocham cię, Jennifer! - wyszczerzył się Logan do kamery.
- Kocham cię, Jessica! - James zrobił to samo.
- Skoro mnie kochasz to się odwal od tego kretyna! - krzyknęłam i próbowałam ich rozdzielić.
- Ranisz mnie! - zawył Logan.
- I widzisz?! Przez ciebie Loguś płacze! Chodź, Loguś. Pójdziemy się napić - powiedział James i oboje się zmyli. Obok mnie pojawiła się Mo.
- Co jest? - spytała.
- James, mnie zostawił dla Logana - jęknęłam.
- To oni są gejami?! - Mo wytrzeszczyła na mnie gały.
- A skąd ja mam wiedzieć?! Idź i ich spytaj! Może ci powiedzą! - wybuchnęłam i obrażona usiadłam na kanapie.
- James! Logan! Jesteście gejami?! - wrzasnęła Mo.
- Nie! A ty jesteś lesbijką?! - krzyknął James.
- Zapomnij, nie było pytania! - odkrzyknęła Mo, a kamera przeniosła się na mnie, jak zwijam się ze śmiechu na kanapie. Potem w kadrze znaleźli się Kendall i Jen. Ona siedziała mu na plecach i ciągnęła go za włosy, a on darł się wniebogłosy.
- Złaź ze mnie, wariatko!
- Dobra - Jen jak na zawołanie z niego zlazła.
- I co? Już? - zdziwił się Kend.
- No, a co? - Jen wzruszyła ramionami.
- Wariatka - skwitował blondyn i odszedł. Nagle Logan podszedł do Jen i ją pocałował. A ona nie wyglądała na taką, która chce to skończyć. Przenieśli się na kanapę, z której ja co dopiero zeszłam. Carlos odwrócił kamerę w swoją stronę.
- Jeśli zaczną się rozbierać to ja spierdalam - uśmiechnął się i znowu odwrócił kamerę na Logana i Jen.
- Carlos! - zawołała Mo, a on z kamerą odwrócił się w jej stronę.
- Tak, skarbie?
- Pomóż mi! Zaczepiłam bransoletką o swoją bluzkę! - wyjaśniła.
- W którym miejscu? - spytał Carlos.
- Twoim ulubionym - uśmiechnęła się zalotnie. Spojrzeliśmy na nich znacząco, a oni się zmieszali.
- Już pędzę! - krzyknął Carlos i odstawił kamerę na półkę nad kominkiem. Nagle Kendall podszedł do kamery.
- Cześć, mały. Jak się masz? - wymyślił sobie, że to zwierzę. - Ale masz wielkie oko - zaczął pukać w obiektyw.
- Kendall, zostaw tego robota i chodź tu! - w tle rozległ się krzyk Jamesa.
- Idę! - odkrzyknął, a potem zwrócił się do kamery. - Nazwę cię... Wally!
Obok niego pojawił się wściekły James.
- Co ty kurwa wyprawisz?! - spytał, zakładając ręce na piersi. Zaczęliśmy zwijać się ze śmiechu.
- Gadam z Wally'm? - spytał Kend.
- Że z kim? - spytał szatyn.
- Z Wally'm - blondyn wskazał na kamerę.
- To nie jest Wally, debilu! - krzyknął Maslow.
- Właśnie, że jest! - odkrzyknął Kendall.
- To jest R2-D2 z Gwiezdnych Wojen - wyjaśnił James.
- Sam jesteś gwiezdna wojna! A to jest Wally! - krzyknął Kendall i odeszli na bok, żeby się pokłócić. Logan pojawił się przed kamerą.
- To jest włączone? - spytał, pukając po urządzeniu. Coś tam zapikało. - Ups... Chyba się zepsuło.
Logan pogwizdując odszedł.
- Jennifer, odłóż tą poduszkę! - krzyknęła Mo, a w stronę kamery poleciała czerwona poduszka.
I film się skończył.
- Ja chcę jeszcze raz - śmiała się Mo.
- Najlepsze było na końcu - śmiała się Jen.
- R2-D2 z Gwiezdnych Wojen! - brzuch mnie ze śmiechu zaczął boleć.
- A wy za tych geji pożałujecie - James zwrócił się do mnie i Monic.
- Ale się boję! - powiedziałyśmy razem i śmiałyśmy się dalej.
- Najlepsi byli Logan i Jennifer - wyszczerzył się Carlos i znacząco poruszył brwiami.
- No, nie zaprzeczę - uśmiechnął się Kendall i wszyscy spojrzeli w ich stronę. Loggy się zmieszał, a Jen spaliła buraka.
- Byliśmy pijani... - zaczął brunet.
- Coś mi się zdaje, że Jennifer była świadoma tego, co akurat wtedy robiła - spojrzałam podejrzliwie na swoją przyjaciółkę.
- Może odrobinkę... - udawała niewiniątko.
- To znaczy, że byłaś świadoma tego, co robisz i mnie nie odepchnęłaś? - spytał Logan.
- Może odrobinkę... - Jen ciągnęła dalej.
- Czyli, że ci się podobało? - spytał Loggy z... nadzieją.
- No t... tak - powiedziała, robiąc się jeszcze bardziej czerwona. Logan tylko się uśmiechnął i ją pocałował. James i Kendall przybili piątkę, a ja i Mo przytuliłyśmy się do swoich chłopaków.

2 komentarze:

  1. Jak ja ze śmiechu sikałam! to R2-D2 z gwizdych wojen!
    Sam jesteś gwiezdna wojna debilu! To wally!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehe niemogę pszestać się brechać! hej mały nazwe cię Wolly!
    Z kim gadasz? Z Wollym!
    To R2-D2 z gwiezdnych wojen! :D
    Sam jesteś gwiezdna wojna debil! To Wally!
    Anonim racja xD

    OdpowiedzUsuń